Chapter four

1.9K 93 6
                                    

Video1 18-09-2015

- Ile mam Ci zapłacić, mordo? - Remek zapytał dostawcę, odbierając trzy zamówione wcześniej pizze. Lekko się chwiejąc wyjął z kieszeni portfel i zaglądając do środka wyjął dwa banknoty stuzłotowe. - Chyba Ci wystarczy - uśmiechnął się do dostawcy pizzy, który okazał się być Koreańczykiem (pozdro dla kumatych XD ~autorka) i zamknął mu drzwi przed nosem - PIZZA! - zawołał, wbiegając do swojego pokoju, gdzie siedzieliśmy my. Multi jęknął z niezadowolenia, ponieważ akurat zajadał się kebabem, ale postanowił z niego zrezygnować, więc odłożył go na biurko, przy komputerze i z powrotem usiadł na podłodze, biorąc kawałek pizzy do ręki. 

Po kilku minutach Szumi stwierdził, że jest tu za cicho, więc polecił Remkowi, aby włączył jakąś muzykę. I włączył. Disco polo. 

- PRZEZ TWE OCZY, TWE OCZY ZIELOONEEEE, OSZALAŁEEEEEM! - Remek ze Stuartem klękali przede mną śpiewając tekst piosenki. Po chwili Michał zaczął naśladować chłopaków, a Szumi siedział na łóżku popijając piwo i z rozbawieniem przyglądając się sytuacji. 

W końcu piosenka dobiegła końca. Michał położył się na podłodze, przy niedojedzonej pizzy, a my postanowiliśmy wyjść z pokoju Remka i powędrować dokądś indziej. 

Kiedy wędrowaliśmy w stronę schodów Stuart nagle się zatrzymał, co spowodowało, że my również stanęliśmy w miejscu. W pewnym momencie zaczął krzyczeć coś w stylu "STRZELAJĄ! MUSIMY SIĘ UKRYĆ!", pośpiesznie, trzęsącymi się rękoma otworzył drzwi, z impetem uderzając nimi o ścianę i wepchnął wszystkich do ciemnego pokoju, którym - jak okazało się, po zapaleniu światła - była łazienka. 



toxic //reZigiuszWhere stories live. Discover now