toxic //reZigiusz

By hejremi

77.4K 3.4K 1.3K

Toksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadk... More

Chapter one
Chapter two
Chapter three
Chapter four
Chapter five
Chapter six
Chapter seven
Chapter eight
Chapter nine
Chapter ten
Chapter eleven
Chapter twelve
Chapter thirteen
Chapter fourteen
Chapter fifteen
Chapter sixteen
Chapter seventeen
Chapter eighteen
Chapter nineteen
Chapter twenty
Chapter twenty one
Chapter twenty two
Chapter twenty three
Chapter twenty four
Chapter twenty five
Chapter twenty six
Chapter twenty seven
Chapter twenty eight
Chapter twenty nine
Chapter thirty one
Chapter thirty two
Chapter thirty three
Chapter thirty four
Chapter thirty five
Chapter thirty six
Chapter thirty seven
Chapter thirty eight
Chapter thirty nine
Chapter forty
Chapter forty one
Chapter forty two
Chapter forty three
Chapter forty four
Chapter forty five
Chapter forty six
Chapter forty seven
Chapter forty eight
Chapter forty nine
Chapter fifty
Chapter fifty one
Chapter fifty two
Chapter fifty three
Chapter fifty four
Chapter fifty five
Chapter fifty six
Chapter fifty seven
Chapter fifty eight
Chapter fifty nine
Chapter sixty
Chapter sixty one
Chapter sixty two
Chapter sixty three
Chapter sixty four
Chapter sixty five
Chapter sixty six
Chapter sixty seven
Chapter sixty eight
Chapter sixty nine
Chapter seventy
Chapter seventy one
Chapter seventy two
Chapter seventy three
Chapter seventy four
Chapter seventy five
Chapter seventy six
Chapter seventy seven
Chapter seventy eight
Epilogue
kilka słów ode mnie

Chapter thirty

1.1K 57 25
By hejremi

POV Marcelina - tydzień później.

Minął tydzień. Nie mam ani kontaktu z Dezym, ani z Remkiem, ani z kimkolwiek innym. Z tego co słyszałam, z nocnych rozmów Karola - których nie powinnam podsłuchiwać, ale jednak to robię - Dezy gdzieś zniknął. I tak naprawdę, to nikt nie ma z nim kontaktu, nawet jego najbliższa rodzina nie wie, co się z nim dzieje. Po prostu pojechał do tej Nikoli i słuch po nim, jak i po niej zaginął.

Remek natomiast się do mnie nie odzywa. Po tej dziwnej sytuacji, poszliśmy do mojego pokoju, bo chciałam sobie to z nim wyjaśnić i jak na początku nie wyrażał chęci, do rozmowy na ten temat, bo tylko siedział na łóżku, ze wzrokiem wbitym w podłogę i nie odzywał się, to na końcu było tak samo. A dokładniej, nasza kulturalna wymiana zdań - gdzie to ja wymieniałam zdania z samą sobą - zakończyła się kłótnią. I do dzisiaj się do siebie nie odzywamy. 

Ja nie mam zamiaru go za nic przepraszać. 

..A on najwyraźniej tak samo. 

Po dłuższym namyśle, wstałam od biurka, przy którym odrabiałam lekcje i postanowiłam przejść się do kuchni, po coś do jedzenia, bo od tej chemii rozbolała mnie głowa. I zgłodniałam. 

Gdy jednak chwyciłam za klamkę, aby otworzyć drzwi, otworzyły się one same, a do środka wparował Kerel. Spojrzał na mnie ze słodkim uśmiechem, a ja tylko zmarszczyłam brwi, bo już wiedziałam, o co chodzi. 

- Ile tym razem chcesz? - spytałam, przewracając oczami i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Spodziewałam się, że po prostu mi powie, że mam mu pożyczyć pieniądze, jednak ten pociągnął mnie za sobą za rękę i pobiegł na zewnątrz, w stronę samochodu. 

Nie wiem co on takiego znowu wymyślił i chyba jednak wolę nie wiedzieć. Gdy jednak chciałam wyjść z auta, do którego mnie wepchnął, zablokował szybko drzwi i spojrzał na mnie karcącym wzrokiem, odpalając silnik. W odpowiedzi tylko westchnęłam, zapinając swój pas. 

***

- Jesteśmy na miejscu! - zawołał, gdy zaparkowaliśmy pod kawiarnią. Bardzo dobrze znaną mi kawiarnią. Zanim odblokował mi drzwi, sprawdził coś szybko na telefonie, jednak nie zdążyłam zobaczyć co. 

Cholera jasna, co on wymyślił? 

Lekko zestresowana, ruszyłam za nim do środka i od razu poczułam ten piękny zapach. Rozejrzałam się dookoła, ale nie dostrzegłam niczego podejrzanego, co mogłoby mnie zaniepokoić.

Gdy podeszliśmy do lady, słyszałam, jak drzwi się otwierają, przez co dzwoneczek zadzwonił kilka razy, jednak nie obejrzałam się za siebie, ponieważ bardziej interesował mnie fakt, czemu Kerel co chwilę wyjmował telefon z kieszeni, nerwowo sprawdzając powiadomienia. W momencie, w którym miałam już coś zamawiać, on zrobił to za mnie. Zdziwiłam się, gdy wziął dla siebie kawę, ponieważ zwykle, jak przychodziłam tu z nim, to brał gorącą czekoladę, twierdząc, że kawy nie lubi. Nie zrobiłam jednak nic z tym faktem i pokierowałam się za nim, w stronę zajętego już stolika. Siedział przy nim jakiś chłopak, czarne włosy.. 

O kurwa. 

Mając nadzieję, że jednak się mylę, podeszłam bliżej stolika, siadając naprzeciwko tajemniczego gościa, który już po ułamku sekundy nie wydawał się dla mnie taki tajemniczy. 

- Powiedz, że sobie żartujesz - mruknęłam zirytowana do Kerela, nie zerkając nawet na Remka, który właśnie odkładał telefon na stolik. Ten pokręcił jedynie głową, głupio się uśmiechając i jak gdyby nigdy nic, skierował się do wyjścia, zostawiając nas samych. 

Po chwili podniosłam wzrok na Remka, zaciskając usta w cienką linie i czekając aż zacznie cokolwiek mówić, ponieważ ja nie miałam zamiaru odzywać się pierwsza. 

Dobra, nie wytrzymam zaraz. 

- Teraz masz ochotę mi to wytłumaczyć może? - spytałam, podpierając się na łokciach i kładąc głowę na rękach. Uśmiechnęłam się lekko, po czym wzięłam łyka swojej kawy, którą chwilę wcześniej przyniosła kelnerka. 

- Mówiłem ci już, że to nic takiego, nie mam z czego ci się tłumaczyć - mruknął po dłuższym namyślę, nerwowo bawiąc się swoim telefonem. 

- Słuchaj, ja.. chcę, żeby wszystko było po staremu, ja.. nie chcę nic więcej, przepraszam - przerwałam kolejną dłuższą ciszę między nami, patrząc na Remka smutnym wzrokiem i w tym samym czasie ten głośno westchnął. 

- Przecież ci już mówiłem, że to nic takiego, czego ty nie rozumiesz?! - zirytowany gwałtownie podniósł głos, wstając z krzesła, na którym siedział. 

I w tym momencie nie wytrzymałam. 

Skoro już tu byłam, to chciałam pogadać z nim na spokojnie, ale on musiał to zepsuć. Zdenerwowana wstałam, rzucając mu wściekłe spojrzenia, po czym wyszłam szybkim krokiem z kawiarni, czując napływające do oczu łzy. Szłam co chwilę na kogoś wpadając, ponieważ obraz kompletnie mi się zamazał, nic nie widziałam. 

Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że gdy Remek, biegnący za mną, zawołał mnie, to ja zatrzymałam się akurat na środku ruchliwej ulicy, odwracając się w jego stronę. I w tym samym momencie poczułam ból. Cholerny ból, bo coś we mnie uderzyło. Dokładniej auto. Potem były tylko krzyki, nawoływanie mojego imienia, syreny i ciemność. 

[...] 

Jezu, w końcu jakoś udało mi się przebrnąć  przez tą nudniejszą część fabuły, teraz będzie tylko ciekawiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Continue Reading

You'll Also Like

1.2M 34.1K 43
~Zaczął siać w moim życiu zamieszanie. Raz byliśmy jak przyjaciele, raz jak wrogowie. Lecz coś nas do siebie przyciągało.~♡♡♡ Fragment z książki: -M...
2.2M 130K 51
Viola Lewis to nastolatka jak każda inna. Jej życie dzieli się pomiędzy szkołę, czas spędzany z rodziną oraz jej chłopaka Josha. Problem pojawia się...
312K 9.1K 43
On - 21-letni książę, który odmówił koronacji i wszystko co było z nią związane, przeprowadził się do LA aby zacząć od nowa, wymazując całą swoją prz...