toxic //reZigiusz

Від hejremi

75.7K 3.4K 1.3K

Toksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadk... Більше

Chapter one
Chapter two
Chapter three
Chapter four
Chapter five
Chapter six
Chapter seven
Chapter eight
Chapter nine
Chapter ten
Chapter eleven
Chapter twelve
Chapter thirteen
Chapter fourteen
Chapter fifteen
Chapter sixteen
Chapter seventeen
Chapter eighteen
Chapter nineteen
Chapter twenty
Chapter twenty one
Chapter twenty two
Chapter twenty three
Chapter twenty four
Chapter twenty five
Chapter twenty seven
Chapter twenty eight
Chapter twenty nine
Chapter thirty
Chapter thirty one
Chapter thirty two
Chapter thirty three
Chapter thirty four
Chapter thirty five
Chapter thirty six
Chapter thirty seven
Chapter thirty eight
Chapter thirty nine
Chapter forty
Chapter forty one
Chapter forty two
Chapter forty three
Chapter forty four
Chapter forty five
Chapter forty six
Chapter forty seven
Chapter forty eight
Chapter forty nine
Chapter fifty
Chapter fifty one
Chapter fifty two
Chapter fifty three
Chapter fifty four
Chapter fifty five
Chapter fifty six
Chapter fifty seven
Chapter fifty eight
Chapter fifty nine
Chapter sixty
Chapter sixty one
Chapter sixty two
Chapter sixty three
Chapter sixty four
Chapter sixty five
Chapter sixty six
Chapter sixty seven
Chapter sixty eight
Chapter sixty nine
Chapter seventy
Chapter seventy one
Chapter seventy two
Chapter seventy three
Chapter seventy four
Chapter seventy five
Chapter seventy six
Chapter seventy seven
Chapter seventy eight
Epilogue
kilka słów ode mnie

Chapter twenty six

1.1K 60 34
Від hejremi

- Muszę ci powiedzieć o czymś dziwnym - zaczęłam, gdy tylko weszłam do sali z Remkiem. Usiedliśmy jak zwykle przy naszej ławce, a ten spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - Śniło mi się, że Dezy popełnił samobójstwo.. przeze mnie - wyznałam, patrząc na niego niepewnym wzrokiem. Remek zmarszczył brwi, czekając aż powiem coś jeszcze, jednak ja nie miałam już nic więcej do powiedzenia. 

- Ale.. tak po prostu? - spytał, zerkając kątem oka na nauczycielkę, która zaczęła już coś pisać na tablicy, zwracając przy tym uwagę reszty osób w klasie. 

- No.. nie bardzo. Ten sen był tak cholernie realistyczny, że myślałam przez chwilę, że to serio się stało - mruknęłam, przecierając twarz dłonią. - To było okropne - westchnęłam, opierając po chwili głowę na ręce. Remek przez dłuższą chwilę mi nie odpowiadał, a ja zrozumiałam czemu, dopiero, gdy spojrzałam w stronę drzwi. Stała w nich ta sama blondynka, co w moim śnie. 

Cholera jasna. 

- Przepraszam za spóźnienie - wydukała, zamykając za sobą drzwi, a nauczycielka od razu zajęła się przedstawianiem nam jej. Po dłuższym czasie, wskazała jej ławkę za nami, aby tam usiadła, a we mnie się aż zagotowało. Szturchnęłam w bok Remka, który mierzył ją wzrokiem od dłuższego czasu i przewróciłam oczami, nie wierząc w to, że to rzeczywiście się dzieje. 

Może i jest ładna, ale nie wyobrażam sobie, żeby Remek był z nią.. w związku. 

Fuj. 

- Czy to moja wina, że jestem tylko facetem? - spytał jakby z wyrzutami, masując swój bok, a ja tylko westchnęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej i patrząc na niego obrażonym wzrokiem. 

- Ej - usłyszałam nagle za sobą szept tej blondynki. Remek od razu odwrócił się w jej stronę, więc ja również. Spojrzałam na nią z chęcią mordu, jednak uśmiechnęłam się do niej, żeby nie wzbudzać podejrzeń. - Na której jesteście stronie w podręczniku? - spytała, słodko się uśmiechając, a Remkowi zaświeciły się oczy. 

Nie, ja z nim nie mogę. 

- Już ci mówię - odparłam, wymuszając uśmiech i podałam jej wszystko, co musi wiedzieć, w tym samym czasie szturchając znów Remka, jednak tym razem nieco mocniej.

Przez resztę lekcji nie odzywałam się do niego, bo co jakiś czas zaczepiała go ta Nikola, co cholernie mnie irytowało. 

***

- Mam dość - jęknęłam, podchodząc do Michała, który siedział sobie na ławce, przeglądając coś w telefonie i oparłam głowę o jego ramię, wzdychając. 

- Nadal z nią rozma..

- Tak, a myślisz, że dlaczego do ciebie przyszłam? - spytałam, wchodząc mu w słowo i zerkając na niego z uniesionymi brwiami. Michał w odpowiedzi tylko spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a ja parsknęłam śmiechem. - Ale teraz na poważnie. Nie wiem, jak on może w ogóle na nią patrzeć, przecież ona wygląda jak ryba z orgazmem, wypluta przez wieloryba (Natalia<33333) - jęknęłam, obserwując, jak Remek stoi z nią na środku korytarza, a ona uśmiecha się do niego jak pojebana. 

- A czy on na pewno jest nią zainteresowany? Patrzy na nią takim obojętnym wzrokiem, nie wydaje mi się, że on w ogóle ma ochotę z nią rozmawiać - stwierdził Michał, przyglądając się Remkowi, który co jakiś czas zerkał w naszą stronę. Rzeczywiście nie wygląda na tak podjaranego jak wcześniej, no, ale przecież nie stał by tam, tak po prostu. Albo, bo ona go tam zaciągnęła, czy coś w ten deseń. 

- Pójdę tam - stwierdziłam po chwili namysłu. Zabiorę go od niej i albo będzie miał focha życia, albo zostanę jego wybawicielką i będzie miał u mnie dług. Oczywiście wolę to drugie, nie lubię jak jest na mnie obrażony. W odpowiedzi Michał tylko skinął głową, a ja ruszyłam w ich stronę. Usłyszałam fragment ich rozmowy, o jakimś koncercie, ale nie wiedziałam zbytnio o co może chodzić. - Przykro mi, że przeszkadzam, jednak mój przyjaciel jest pilnie potrzebny gdzieś indziej - mruknęłam, sztucznie się do niej uśmiechając i łapiąc go za rękę, a gdy się trochę od niej oddaliłam, Remek jakby odetchnął z ulgą, obejmując mnie ramieniem. 

- Już myślałem, że nigdy tu nie podejdziesz i będę się z nią musiał męczyć - jęknął Remek. - Proponowała mi, żebym pojechał z nią na jakiś koncert, a gadała tak dużo, że jej głos zaczął mnie już irytować - dodał, przecierając twarz dłonią i po chwili siadając obok Michała. Wiedziałam, że tak będzie. Teraz będzie jej unikał, jak tylko będzie się dało. 

Kilka minut przed lekcją, wyciągnęłam telefon z kieszeni, ponieważ poczułam wibracje. 

Nieznany: "Skoro ty odebrałaś mi Dezego, to ja odbiorę ci jego." 

Czytając to, automatycznie spojrzałam w stronę Remka, nie rozumiejąc o co chodzi. 

Nie ma mowy, nie pozwolę na to. 

Rozejrzałam się dookoła, po czym przytuliłam się do Remka, próbując znaleźć wzrokiem osobę, która mogłaby to napisać, jednak nikogo takiego na korytarzu nie było. 

Nieznany: "Możesz już zacząć szukać nowej szkoły, bo w tej wszyscy cię znienawidzą."

Chyba już wiem, kto to. 

Продовжити читання

Вам також сподобається

26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
39.7K 1.4K 24
Problemy zwyczajnej kobiety podczas wojny powodują, że przestaje wierzyć w to, że może stać się coś dobrego. Na jej drodze pojawia się coś, a raczej...
99.7K 10.2K 31
w której Luke zmuszony zostaje do opieki nad swoją byłą dziewczyną, która jest znacznie bardziej wkurzająca niż zapamiętał. ⓒ twentyonecoldplay; 2...
46.9K 2.1K 14
Nie zapominaj, że słowa: "Czy dasz się zaprosić na kawę?" mogą się stać początkiem jednego z największych romansów wszech czasów.