Crying in the dark|| KnJ||Log...

Par owieczka1995

11.8K 1.1K 756

Charlotte Collins to siedemnastolenta dziewczyna, która ma wszystko co dusza zapragnie. Władze, bogactwo, za... Plus

1. Początek
2. Plan
3. Zrobiłam to
Okładka
4. Harrison
6. Coraz więcej facetów
7. Spotkanie w środku nocy
8. Pierwszy przyjaciel
9. Głupi filmik
10. Decyzja Kenny
11 Impreza
12. Znalezienie domu
13 Pierwsza randka
14 Debile
15. Spotkanie w sklepie
16. Zmiana Kiana
17. Zerwanie
18. Denerwujący Logan
19 Mała kłótnia
20. Wkurzony Logan
21. Prawda
22. Pustaki
23. Powrót Harrisona
24. Kenna
25. Zazdrość
26 Nowy Jork
27. Koncert
28. Powrót
29. Smutek
30. Zabić Logana
31. Wpadka
32. Teledysk
33. Rozmowa
34. Poszukiwania baru
Krótka Przerwa
35 Rada Logana
36 Trudna rozmowa
37. Randka z Kianem
38. Ciąg dalszy randki
39 Szczęście
Jestem gotowa!
40 Związek
41. Pobudka
42 Zoo

5. Mieszkanie youtuberów

391 29 24
Par owieczka1995

Z samego rana wraz z Harrisonem wymeldowałam się z hotelu, pod którym czekała na nas limuzyna.

-No dobra mogłem się tego spodziewać. - Zaśmiał się a szofer podszedł do nas i od razu wziął chłopaka plecak i wsadził do bagażnika. Moje wszystkie walizki już dawno zostały wywiezione do samolotu. - Jednak będziesz musiała z tego zrezygnować, jeśli nie chcesz aby ktoś się dowiedział kim jesteś. - powiedział chłopak.

-Wiem, jednak to dopiero w Los Angeles. - Puściłam do niego oczko.

-O mój boże Harrison! Mogę z tobą zdjęcie?! - Koło nas nagle pojawiły się dwie młode dziewczyny, które wyglądały jakby miały świra.

Dziwnie skakały wokół niego i on zgodził się zrobić z nimi zdjęcie, chociaż nie wydaje mi się, że on je zna. No, ale one znają jego.

-Jasne. - Dziewczyny zaczęły się uśmiechać I robić zdjęcia z nim i przytulać go i co się tutaj dzieje?

Czy on jest kimś sławnym?

Nagle dziewczyny spojrzały się na mnie i przez kilka sekund jakby zabijały mnie wzrokiem.

Nie powinnam tak myśleć, jednak boskie uczucie.

Jestem dziwna zdaje sobie z tego sprawę, chodzi mi jednak o to, że patrzą na mnie jak na normalnego człowieka. Oceniają mnie i nie boją się tego pokazać.

-Najcudowniejszy dzień w moim życiu! - powiedziała jedna z nich i się do niego ponownie przytuliła po czym obie poszły.

-Przepraszam za to. - Zaśmiał się i wpuścił mnie do limuzyny po czym wsiadł za mną a szofer zamknął za nim dzwi.

-Kim ty jesteś? - spytałam. - Jesteś kimś sławnym? - spytałam.

-Nie lubię jak ktoś mówi, że jestem sławny, bo nie jestem. - powiedział drapiąc się po głowie.

-Jednak one wiedziały doskonale kim jesteś. - Limuzyna zaczęła jechać na lotnisko.

-Jestem rozpoznawalny. Moja ciocia ci nie mówiła? - Miał na myśli Kristen.

-A co takiego miała powiedzieć?

-Jestem youtuberem. - Że kim?

-Dobra youtube to wiem co to jest. Głupia nie jestem. Jednak dalej nie wiem co miałeś na myśli mówiąc, że jesteś youtuberem. - Harrison ponownie się zaśmiał.

-Nagrywam różne filmiki i wstawiam je tam. - No dobra tego to ja mogłam się spodziewać, tylko o co w tym wszystkim chodzi?

-I to ci daje sławę? - spytałam.

-To moja praca.

-Zarabiasz z tego? - Jeszcze większy szok.

-Dużo ludzi tak reaguje. - Cieszę się, że nie jestem jedyna, bo już mi głupio, że jestem taka ciemna.

-Dużo ludzi to robi? - spytałam.

Jestem bardzo ciekawa tego wszystkiego i nawet chciałabym zobaczyć jakieś jego filmiki.

Trzeba jakoś poznać tego człowieka, który nagle stał się moim 'kuzynem'.

-Bardzo dużo. Moi przyjaciele też nimi są. - Więc będę mieszkać z jakimiś kolesiami, który nagrywają filmiki?

Ciekawe jeszcze, jakie są to filmiki.

-Jeśli chcesz to później ci jakieś pokaże. - Uśmiechnęłam się do niego, bo widać będzie co robić w samolocie.

-Jasne, bardzo chętnie. - I byliśmy już na lotnisku.

Szofer otworzył nam drzwi jednak gdy tylko Harrison wysiadł z pojazdu dziwnie patrzył się na wszystko.

-Co się stało? - spytałam.

-Gdzie my jrsteśmy jesteśmy? - spytał.

-Na lotnisku. - powiedziałam.

-Byłem już na lotnisku wiele razy jednak nie przypominam sobie abym tutaj kiedyś był. - Jaka ja jestem głupia!

-O mój boże Harrison. - Zaśmiałam się. - Przepraszam, zapomniałam ci powiedzieć, że lecimy moim samolotem. - Chłopak wytrzeszczył na mnie swoje oczy.

Czy ja powiedziałam coś nie tak?

-Masz swój samolot? - spytał.

-Po prostu już chodź. - Mój szofer wziął jego plecak z bagażnika i zaczął prowadzić nas do samolotu.

-Wow. - powiedział widząc samolot.

-Zapraszam państwa. - powiedziała stewardessa więc zaczęliśmy wchodzić na pokład.

Harrison cały czas rozglądał się po całym samolocie i widać było po nim, że mu się to bardzo podoba. Trochę dziwne się przez to czułam, no ale jeszcze chwila i już tego wszystkiego mieć nie będę.

Cieszę się, będę żyć jak normalny człowiek.

Tylko że tak naprawdę ja nie jestem normalnym człowiekiem i obawiam się, że nie ucieknę od korony.

***
-Charlotte, dlaczego to robisz? - spytał nagle chłopak po jakieś godzinie lotu.

-Chce zacząć wszystko od nowa. - Jedynie pokiwał głową.

-Wiesz, że w Londynie dużo się mówi o Genowi? - spytał.

-Naprawdę? - Genowia to raczej bardzo małe państwo. Małe jednak bardzo bogate więc nic dziwnego, że wiedzą o nas.

-Raz byłem w zamku. - Jak to? - Jak byłem mały to ciocia Kristen nas zaprosiła. - Zaśmiałam się.

Cała Kristen, zawsze gada o swojej rodzinie i często opowiadała mi rodzinne historie.

-Kristen jest dla mnie jak mama. Nawet nie wiesz jak bardzo ją kocham. - Dlaczego on się tak dziwnie uśmiecha. - Co? Mam coś na twarzy? - spytałam przedzierając policzki.

-Nie. Po prostu nie jesteś taka jak myślałam, że będziesz.

-Myślałeś, że będę księżniczką, która ma kaprys i będzie w stosunku do ciebie suką i będzie się rządzić? - Zaśmiałam się.

-Jeśli mam być szczery to tak. - Każdy pewnie by tak pomyślał. - Cieszę się, że się myliłem.

-Też się cieszę.

-Słyszem o porwaniu. - powiedział nagle a w głowie słysząc to zdanie zaczęłam mieć złe wspomnienia.

-Moglibyśmy o tym nie rozmawiać?

-Jasne. - I zapadła cisza, którą przerwał po ciszy włączając jakiś swój filmik na telewizorze.

To, co właśnie leciało było zabawne i aż dziwiłam się, że coś takiego ma tyle fanów. Nie jest tak, że to głupie, tylko zaskakujące. Było ciekawe na tyle, że miałam ochotę oglądać dalej.

Te wszystkie 'odcinki' były inne, niektóre, które oglądaliśmy były z jakimiś innymi ludźmi. Za każdym razem pytałam, czy będę z którymś z nich mieszkać, jednak Harrison nie pokazał mi dalej tych kolei. Nawet nie wiem ilu ich jest.

Trzech? Pięciu? Trochę zaczynam się bać.

-Dobra wysiadamy. - Byłam nieco podekscytowana tym, że jesteśmy już w La. Mój nowy dom.

Lepiej będę się czuła jak kupie sobie szybko dom, bo nie chce i oczywiście nie mogę siedzieć im na głowie. Harrison nie będzie ciągle mnie niańczył.

-Pamiętaj, że teraz jestem Jade. - powiedziałam.

-Obym tylko się nie pomylił. - To byłoby dziwne, chociaż zawsze można powiedzieć, że Charlie to jakieś moje Przezwisko.

Tym razem limuzyna nas nie zabierał tylko taksówka. Mogliśmy jechać tak jak wcześniej tylko chce już sobie radzić bez tego wszystkiego.

-Jak na razie chłopaków nie ma w domu, ale wiedzą, że tutaj będziesz i wrócą za kilka dni. - Kilka dni?

-Nie mówiłeś mi tego wcześniej. - powiedziałam wchodząc do jakiegoś bloku.

Dosyć duży i nawet ładny. Od razu widać było recepcjonistkę, która uśmiechnęła się do chłopaka a on zaczął do niej podchodzić.

-Dzień dobry pani Gomez. - powiedział.

-Witaj Harrison. Tutaj są dla ciebie klucze. - Podała mu je po czym spojrzała na mnie. - I tutaj klucze dla ciebie. Kuzynka Harrisona tak? - spytała kobieta dając mi klucze do ręki.

Byłam nieźle zaskoczona tym co się teraz dzieje.

-Tak to ja. I dziękuję. - Harrison starał się nieść moje walizki, jednak było mu ciężko dlatego też musiałam ja kilka nieść.

Muszę przyznać, że po raz pierwszy w mim życiu noszę walizki. Mam siedemnaście lat i może powinnam się wstydzić, ale nikt przecież nie wie o tym. Nonikt poza mną.

Coraz bardziej zaczynam się bać tego wszystkiego.

A Co jeśli ktoś będzie chciał abym coś ugotowane? Całe życie miałam służbę.

Przecież ja nigdy nawet nie sprzątałam. Zaraz wyjdę na bogatą i głupią dziewczynę, która nie umie nic.

Gdy tylko znaleźliśmy się w mieszkaniu dostrzegłam jeden wielki śmietnik.

-Mogli tutaj posprzątać. - powiedziałam pod nosem.

Muszę przyznać, że to, co się tutaj działo przebija wszystko co w życiu widziałam.

Nagle koło tego wszystkiego przebiegł kot. Dosyć spory bialo-rudy.

W tych wszystkich śmieciach wyglądał jak szczur dlatego też jak tylko go zobaczyłam cicho krzyknęłam i nieco się odsunęłam.

Harrison się zaśmiał dzwoniąc do kogoś.

-Ej stary co się dzieje w waszym mieszkaniu? - Więc rozmawia z właścicielami. - Nie mogła przyjść wcześniej? Jestem już z Jade. - Dodał.

Cały czas starałam się nie słuchać tego co mówił, jednak wiadomo, jeśli stoi koło mnie to słyszę wszystko co mówi.

-Debile. - powiedział.

-Co się dzieje? - Ja na pewno nie będę po nich sprzątać. Nie ma takiej opcji.

-Sprzątaczka będzie za godzinę. Myśleli, że będziemy później. - To teraz rozumiem. Chociaż najważniejsze dla mnie jest to, że to nie ja muszę się tym zajmować. - Chodź oprowadzę cię po mieszkaniu. - powiedział.

Pokiwałam jedynie głową i zaczęłam iść za nim.

-Tutaj już chyba zauważyłaś, że jest kuchnia. - No tak, wchodzi się do środka i jest jedno wielkie pomieszczenie które jak widać robi za kuchnie, jadalnię i widać z niej salon. Nie ma żadnych drzwi ani nic.

Po kilku sekundach poszliśmy do tego całego salonu, sofa telewizor i jakieś szafki no i oczywiście góra śmieci.

Potem było jakieś dziwne pomieszczenie, na którego środku stał stół do bilarda, kolejny telewizor i jakaś konsola. Zauważyłam, że na ścianie jest taka półeczka na której stoi krowa. Nie prawdziwa tylko sztuczna.

-Dlaczego tam stoi krowa?

-Długa i głupia historia. - Gdyby tylko moja matka to zobaczyła. Zaraz dostałaby szału. Ona właśnie taką osobą jest.

-Tutaj pokój Kiana. - Pokazał na drzwi obok. - Lepiej tam nie wchodzić. - Więc również ominęliśmy ten pokój i Harrison zaczął mnie prowadzić na górę. Gdzieś gdzie miałam lepszy widok na tą krowę. I czy obok niej leży różowy wibrator?

Wolę nie zadawać pytań.

Korytarz był dosyć mały i jedynie prowadził do kilku pomieszczeń.

Co się okazało dwie pary drzwi to szafy, potem łazienka, i pokój drugiego kolesia, do którego nie weszliśmy, dalej był pokój gościnny który mam zajmować i o dziwo okazało się, że był czysty co było dla mnie wielkim szokiem.

Może i nie znam właścicieli tego mieszkania jednak zdążyłam się dowiedzieć, że nie przywiązują uwagi do porządku w domu.

Coś całkiem innego i dziwnego dla mnie. Ja zawsze żyłam w czystości.

-Ja na razie zajmę pokój na dole a jak wróci Kian to przeniose się na sofę do salonu. - powiedział Harrison.

Kian, więc tak ma jeden z tych chłopaków na imię.

-A jak ma na imię ten drugi? I kiedy wraca? - spytałam.

-Justin, ale każdy nazywa go Jc. I będzie już jutro. - Lekko się do mnie uśmiechnął i zostawił mnie samą w moim nowym, tymczasowym pokoju.

Przecież nie zabawie tutaj zbyt długo.

Znajdę jakiś dom i będę mieszkać sama.

Trochę będzie dziwnie ze względu na to, że zawsze koło mnie ktoś był. No, ale może Kristen do mnie przyjedzie?

O ile jej się uda dostać wizę. Przecież nie będzie tak, że jedno moje słowo I one nagle tutaj jest i żyje normalnie.

Usiadłam na łóżku i od razu wyjęłam swój telefon tylko po to aby zadzwonić do siostry.

-Już jesteśmy na miejscu. - powiedziałam do niej.

Jak zwykle dostrzegłam jej śliczną buzię i ten uśmiech. Jestem szczęśliwa, że ona jest szczęśliwa.

Przecież to moja młodsza siostra, muszę o nią dbać i ją pilnować. A przede wszystkim dopilnować aby zawsze była szczęśliwa i bezpieczna.

-Charlie, Luke był dzisiaj u nas. - powiedziała.

Tego się nie spodziewałam, jednak z drugiej strony może robić wszystko aby dowiedzieć się gdzie ja jestem tak aby mnie namówić na powrót i żeby został tym pieprzonym królem.

Jak ludzie mogą myśleć tylko I wyłącznie o władzy?

-Czego chciał? - spytałam.

-Okazało się, że matka chce abym za niego wyszła. - Więc jednak mu się uda.

Luke naprawdę nie jest zły, moja siostra nie miała by z nim aż tak strasznie. Jednak to nie jest facet, którego ona kocha.

-Nie zgadzaj się na to. - powiedziałam.

-Charlie coś mi się wydaje, że będę musiała. - Westchnęłam.

-Masz dopiero piętnaście lat, do ślubu jeszcze daleko więc coś się wymyśli. - Na razie nie jest jakoś bardzo ciekawie, ale też nie jest tragedia.

Sama przecież przez pewien czas chciałam poślubić Luka.

***
I jak wam się podoba ciąg dalszy? Mam nadzieję, że lubicie to opowiadanie i, że możecie się doczekać aż Jade pozna głównych bohaterów czyli Kiana i Jc. Jeszcze trochę trzeba poczekać. Poproszę was znowu o 7 gwiazdek i dodam kolejny rozdział. No i macie tutaj fotkę Harrisona.

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

16.8K 628 47
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
44.4K 1.8K 37
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
17.5K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
132K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...