Fight || H.S.

By roselarenson

927K 35.2K 3.1K

Jedno głupie zadanie które zmieni wszystko. Harry który wykona zadanie i Hana która staje się jego ofiarą. Cz... More

Fight
Chapter 1
Chapter 2
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 17
Chapter 18
Chapter 19
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26
Chapter 27
Chapter 28
Chapter 29
Chapter 30
Chapter 31
Chapter 32
Chapter 33
Chapter 34
Chapter 35
Chapter 36
Chapter 37
Chapter 38
Chapter 39
Chapter 40
Chapter 41
Chapter 42
Chapter 43
Chapter 44
Chapter 45
Chapter 46
Chapter 47
Chapter 48
Epilogue
Podziękowania

Chapter 3

24.4K 771 146
By roselarenson

Hana

Siedziałam na kanapie w salonie i intensywnie myślałam o tym co się zdarzyło kilka chwil temu. Co to za gość? Nie przypominam sobie żeby Maks o nim kiedykolwiek wspomniał, na pewno nie, a my mówimy sobie wszystko, zwierza mi się nawet ze swoich problemów z Ef. A o Harrym Stylsie nic, zero. To dość podejrzane. Wybrałam numer Maksa żeby rozwiać wszystkie swoje wątpliwości.

- Hej brat-powiedziałam wesoło na powitanie.

- Hana jestem na spotkaniu co chcesz?-jak zwykle miły i kochany braciszek.

- Jedno szybkie pytanie.

- Dawaj. 

- Znasz Harrego Stylesa?

- Nie.

- Aha to tyle, na razie.

- Pa.

No teraz to już trochę się bałam. Ale zanim zdążyłam porządnie przemyśleć mój strach usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to ten psychol, podeszłam na pietach i przez judasza sprawdziłam kto to. Odetchnęłam z ulgą widząc swoją przyjaciółkę. 

- Nie było żadnej niespodzianki-powiedziała smutno-tylko się wygłupiłam przed nim kiedy do niego zadzwoniłam z pytaniem gdzie ta niespodzianka.

- Na pewno Ci wybaczy-machnęłam ręką ciągnąc ją do środka-teraz mamy większy problem. 

- No właśnie, kim był ten facet?-spytała na jednym wydechu.

- Ok chodź do mnie nie chcę straszyć Kat.

Pobiegłam z nią do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko, a po chwili usłyszałam jak pod Ef ugina się miękki materac.

- Ma na imię Harry Styles-powiedziałam wpatrując się w sufit. 

- Co?-spytała przerażona podnosząc się na łokciu.

- Harry Styles-powtórzyłam. 

- Proszę powiedz że się przesłyszałam.

- Ef co się dzieje?-spojrzałam na nią przestraszona.

- Hana ty chcesz być prawnikiem i nie wiesz kto to jest?-spytała nie dowierzając.

- Nie mam kurwa pojęcia-powiedziałam wkurzona.

- To jest szef największego gangu w Manchesterze.

Szeroko otworzyłam usta które chwile potem zakryłam ręką.

- Chyba żartujesz?

- Chciała bym..trzęsie całym miastem, ma w ręce policje, media, nawet polityków, wszyscy się go boją...jest kurewsko niebezpieczny.

- Przypomni mi proszę czym zajmują się gangi-spytałam udając spokojny ton. 

- Oh nic takiego...narkotyki, przemyt bronią, zabijanie, burdele...

- Jezu...-złapałam się za głowę.

- Połowa nieruchomości w Manchesterze należy do niego i jego ludzi.

- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?

- Bo siedzisz tylko z nosem w książce.

- Maks też o nim nie wiedział.

- Maks nie wie jak ma na drugie imię...

- Dobra skoro i tak już nie żyje to mogę Ci powiedzieć coś jeszcze... 

- Co? 

- Jutro ma przyjechać po mnie rano i odwieść do szkoły.

Ef złapała się za głowę i zaczęła chodzić po pokoju. 

- Mam przejebane co?-spytałam znowu przeklinając.

- Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak.

 Harry

Kiedy odwiozłem Hane wróciłem do klubu w którym świętowaliśmy urodziny Malika. W zasadzie to oni świętowali, a ja patrzyłem. Nie lubiłem pić, strasznie tego nie lubiłem, wtedy tracisz kontrolę nad światem, a tego nienawidziłem najbardziej. Uczucie władzy nad tym wszystkim jest obezwładniające i tak przyjemne, że nie chcę się z nim rozstawać. Więc nie pije, tylko kilka drinków żeby się rozluźnić czasami jakiegoś skręta i tyle. Nie potrzebuję tego żeby się dobrze bawić. Może to zabrzmieć dziwnie co? Przywódca gangu, a nie pali, nie ćpa, ale mam to w dupie. To inni mają być podporządkowani mi, a nie ja im. Usiadłem obok, już nieźle wstawionego, Lou, który prawie pieprzył się ze swoją dziewczyną na moich oczach.

- Mogli byście iść do pokoju-powiedziałem spokojnie. 

- Zazdrościsz-odpowiedział Lou.

- Jasne, El jest boska-odparłem przyglądając się ciału dziewczyny przyjaciela. Cóż była modelką i nie mogła być brzydka.

- Dzięki Harry-odpowiedziała El nie odrywając się od szyi Lou. 

Lou był przyzwyczajony do moich komplementów skierowanych do El więc nie robi sobie z tego nic. Przewrócił tylko znacząco oczami i znowu wpił się w usta swojej pięknej kobiety. Miał szczęście, nie to co ja. Będę musiał się męczyć nie wiadomo ile żeby zaliczyć te panienkę. Nie będzie łatwo, kurwa zastanawiam się czy w ogóle do tego dojdzie. Chyba będę musiał pokazać kto tu rządzi. 

- O proszę!-Zayn niemal upadł na mnie- Jak  Ci idzie moje zadnie? 

- Zabiję Cię za to-powiedziałem spokojnie.

- Haha, mówiłem, że będzie trudno, brzydka co?

- Paskudna i na dodatek pyskata.

- No to pokaż jej kto tu rządzi.

- Mam taki zamiar.

 Hana

Ef została u mnie na noc i obgadałyśmy całą sprawę chyba ze sto razy i zawsze dochodziłyśmy do tego samego wniosku, mam przejebane, nic dodać nic ująć, tylko to. Nie wiem co on ode mnie chcę, bo na pewno na mnie nie leci, wiem jak wyglądam, niestety, chcę kasy? Ma jej pod dostatkiem, przecież połowa Manchesteru do niego należy. Swoją drogą jak doszedł do tego w tak młodym wieku? To godne podziwu. Chcę mnie zabić? Ale po co? Ktoś mu to zlecił? Jezu nie mogłam spać całą noc i teraz wyglądam jeszcze gorzej niż wczoraj jeśli w ogóle to możliwe. 

Ubrałam się nie zwracając większej uwagi na to co wkładam, po prostu założyłam to co było pod ręką. Dla mnie nie liczył się wygląd ale to ma masz w środku, to wnętrze decyduje o tym jaki jesteś i kim jesteś dlatego tak mało czasu poświęcam na to jak wyglądam.

Razem z Ef ustaliłam że dam się podwieź do szkoły i wypytam go czego ode mnie chcę, no przecież za to mnie nie zabije, prawda? Chociaż mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Niestety ja już chyba jestem w piekle. 

Kiedy wyszłam z domu już stał oparty o maskę swojego czarnego terenowego wozu. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego oni wszyscy jeżdżą terenówkami? Mają tyle kasy na sportowe wozy, a jeżdżą takimi krowami. Musze go kiedyś o to zapytać, jeśli wcześniej mnie nie zabije.

Uśmiechał się prawie niewidocznie patrząc w moją stronę, takie przynajmniej miałam wrażenie bo miał na nosie czarne pilotki. W ogóle to był niczego sobie, widziałam ładniejszych ale on miał w sobie coś takiego...nawet nie wiem jak to nazwać, był po prostu mega pociągający i męski.

Jego włosy wcale nie pasowały do jego roli. Bo który gangster ma na głowie burze brązowych loków? Miał na sobie biały t-shirt, trochę podarty, i wyciągnięty ale wyglądało to tak jak by był tak uszyty specjalnie. Z pod krótkich rękawów wystawały tatuaże, różnej wielkości i kształtu, pokrywały większą część reki i muszę przyznać że wyglądało to naprawdę nieźle. Na nogach miał czarne jeansy poprzecierane na kolanach. Nie stać go na nowe czy co? A na stopach zwykle czarne conversy. Gangster w conversach?

- Napatrzyłaś się w końcu?-odezwał się wyrywając mnie z zamyślenia. Nawet nie wiedziałam że tak się na niego gapie.

- Na razie wystarczy.

Uśmiechnął się na mój komentarz i otworzył mi drzwi pasażera. Wślizgnęłam się na nie zagłębiając mocniej w skórzanym fotelu. Bałam się, jasne że się bałam, ale przecież nie zabije mnie za nic, nie wiem co on chcę ze mną zrobić i to jest najgorsze.

- Podejrzewam, że domyśliłaś  się,  że nie znam twojego brata-powiedział wyjeżdżając na ulice.

- Tak domyśliłam się-odpowiedziałam spokojnie.

- Inteligentna, piekielnie inteligentna - powiedział patrząc na mnie z ukosa. 

- Dziękuje-no co? W końcu to był komplement - powiesz mi czego o de mnie chcesz?

- Chcę Cię lepiej poznać. 

- Po co?

- Wydajesz się być interesującą kobietą-wow, no to mnie zaskoczył.

- Myślę że poznałeś wiele ciekawszych ode mnie. 

- Tak ale nigdy tak wyjątkowej jak ty.

-A co wie mnie jest takiego wyjątkowego co?

- Jesteś inteligentna, piękna...-zaczął wymieniać.

- Proszę Cię... wiem jak wyglądam.

- Pięknie.

- Och dobra - przewróciłam oczami - wiem, że jest w tym cos jeszcze i dowiem się co to jest.

- Nie radzę.

- Dlaczego? 

- Bo to nie twoja sprawa - powiedział już tonem trochę bardziej oschłym i poważnym. 

Jeszcze bardziej skuliłam się na fotelu i wbiłam wzrok w budynki za oknem. 

- Nie musisz się mnie bać - powiedział już spokojniej widząc jak się schowałam. 

- Naprawdę?-spytałam spokojnie - nie boje się Ciebie, bo kto by się bał szefa największego gangu w Manchesterze, przecież to chore - powiedziałam z sarkazmem.

- Nic  Ci nie zrobię.

- Jakoś Ci nie wierzę.

- Nie bije kobiet. 

- Och - zapalam się za serce-co za ulga.

- Ale jeśli będziesz mnie denerwować to zrobię wyjątek - znowu zacisnął ręce na kierownicy, a jego oczy odrobinę pociemniały.

- Grozisz mi?

- Interpretuj to jak chcesz - machną na mnie ręką. Machną na mnie ręką! Jak on mnie wkurza!!!

- Podjedz pod Starbucksa muszę kupić kawę.

O dziwo mnie posłuchał i po chwil stanął na chodniku przed kawiarnią.

- Jaką chcesz?-spytał odwracając się do mnie. 

- Sama sobie kupie.

- Spytałem jaką chcesz? - powtórzył ostrzej.

- Espresso dwa razy cukier - odpowiedziałam wystawiając mu język. Czy ja własnie wystawiłam język najgroźniejszemu przestępcy w Manchesterze? Jestem jebnięta. 

- Już się robi skarbie-powiedział puszczając mi w powietrzu całusa.

Nim zdążyłam się podrapać już wrócił na miejsce z dwoma kawami w ręce. Podał mi kubek, a ja wsypałam do niego cukier i zamieszałam drewnianym patyczkiem. Dlaczego czuje się tak swobodnie przy nim i wydaje mi się że nic mi nie zrobi? Powinnam trząść się ze strachu, a ja nie potrafię. Dlaczego? Bo jestem stuknięta.

- Co studiujesz ? - spytał upijając łyk swojej kawy jednocześnie prowadząc auto. 

- Prawo.

- Ooo naprawdę?

- Tak - wzruszyłam ramionami-co w tym dziwnego?

- Może kiedyś będziesz mnie bronić.

- Raczej nie, wątpię żeby ktokolwiek Ci się postawił - odpowiedziałam spokojnie.

- I tu masz racje kotku-puścił mi oczko.

Harry

- Przyjadę po Ciebie po zajęciach - powiedziałem otwierając jej drzwi.

- Już zawsze tak będzie?

- Jak?

- Będziesz mnie odwozić i przywozić?

- Tak.

- Dlaczego?

- Bo chcę.

- Po zajęciach muszę jeszcze iść do biblioteki.

- Pójdę z tobą.

- Będziesz mi trzymać tornister?-uśmiechnęła się cwaniacko.

Nie mogłem się nie roześmiać. Ta kobieta jest fenomenalna. 

- Będę o 16.

- Skąd wiesz kiedy kończę?

- Ja wiem wszystko kotku.

Odjechałem z pod uczelni z piskiem opon zostawiając za sobą kurz i tęskne spojrzenia kobiet na mój widok. Szkoda, że Hana tak na mnie nie patrzyła. Kiedy tylko wyszła z samochodu poszła przed siebie nawet się na mnie nie obracając. Jedno zasadnicze pytanie: dlaczego ona się mnie nie boi? Kurwa w końcu jestem Harry Styles! A ona traktuje mnie jak...jak...no nawet nie umiem tego opisać jak. Do tej pory wszystkie moje dziewczyny był posłuszne, wręcz służył mi i robiły co chciałem, powiedziałem na kolana, klękała i robiła mi laskę, powiedziałem wypierdalaj uciekała aż się kurzyło a ona? Dość, że mnie nie słucha to jeszcze rozkazuję? Dlaczego w ogóle spełniam jej prośby? Aaa tak, prawie zapomniałem, mam ją przelecieć i to jest moim jedynym celem. Zrobię to i ją zostawię jak każdą poprzednią. Zobaczymy czy wtedy będzie taka wygadana i pyskata. Musze zacząć działać, mój zwyczajny urok na nią nie zadziała, muszę użyć całej swojej siły i mocy żeby ją przekonać jaki to jestem słodki miły i uroczy. Cóż trzeba się poświecić i koniec. 

 ________________________

I jak sie podoba rozdział 3? Mi tak średnio ale jest dużo Hany i Harrego wiec jest ok a będzie jeszcze lepiej :) 

Dziękuję za wszystkie wejścia gwiazdki i komentarze jesteście cuuudowne :*

Do następnego... 

Rosie

Continue Reading

You'll Also Like

54.1K 4.7K 26
Wszystko było skończone, wszystko powinno było wrócić do normalności i upragnionego szczęścia Marietty King. Kiedy los jednak rzuca kłody pod nogi, a...
51.4K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
718K 38.7K 129
xlouistx: hej, chcesz zobaczyć mojego pytona? :) xclarieswagxx: sorry, ale nie oglądam tic-tacków xlouistx: pogwałciłaś mój męski honor :( xclaries...
200K 14.7K 79
Luke postanowił rozdzielić dwa życia, dla świata jest gwiazdą rocka, a dla paru osób w Sydney najbliższą rodziną, którą ukrywa przed światem. Jego s...