Szanti Pisze //Mam Dla Was No...

By PrettyAvalanna

25.1K 3K 623

~~~Z góry mówię, że nigdy nie oglądałam Gossip Girl i nie mam pojęcia o czym jest ten serial pomimo, że ludzi... More

Prolog
1. Mam Plan
2. Tak Się Nie Bawię
3. Dziś Impreza u Davida
4. Kto To Był?
5. Widzę Cię
6. Monitoring
7. Zrobimy Show, Księżniczko
8. Powiem Ci Wszystko
9. Perdomy
10. Do Dyrektora
11. Chcę Ciebie pocałować, ale...
12. Dupek
13. I Tak Jesteś Dupkiem
14. Nie Zaslugujesz Żeby Cierpieć
15. Dziękuję
16. A Jeśli Zmieniłam Zdanie?
17. Muszę Powiedzieć Justinowi
18. To Adres...
19. Austin
Ważna Sprawa
20. Hej Sylvia
Dziękuję
21. ... rozmawiała z Francisco
22. Hej księżniczko
23. Nie Bądz Śmieszna Sylvia
Hej
24. A Potem Francisco Się Wami Zajmie
25. Wrócę stary
27. Zabiłaś Ją!
28. Wyjście
20k
29. Smutne czy szczęśliwe zakończenie?
Epilog
hejka

26. Bieber Już Jest

244 39 0
By PrettyAvalanna

Sylvia

Francisco oszalał, byłam tego pewna. Nie zaatakował mnie, jak przypuszczałam, ale zaczął nerwowo chodzić od barierki do barierki, tak szybko, że zlewał mi się z tłem. Może działo się tak przez to, że cała zawieszona platforma się ruszała, a może po prostu perdomy potrafią naprawdę szybko się poruszać. Przylgnęłam do ziemi czekając, aż Francisco się uspokoi, a robił to, jak mi się wydawało, wieki. Kiedy w końcu mu się to udało, podszedł do mnie, a jego oczy znów były brązowe, ale nie czarne. Przyglądał się mojej ranie po czym wypuścił głośno powietrze. Chciałam o coś zapytać, ale za bardzo się bałam.

- Opowiedz mi trochę o pracy Biebera.

- Ja... - Zająknęłam się zdziwiona. - Nie wiem nic o jego pracy.

- Kłamiesz. - Powiedział jakby znudzony. - Mów! Chyba, że chcesz mieć złamaną i drugą rękę.

Przełknęłam ślinę i spojrzałam na chorą rękę. Strach w pewien sposób zabijał ból.

- Wiem, że łapią perdomy. Ale tylko tyle.

Francisco patrzył na mnie chwilę po czym złapał się dwiema rękami za czoło i przeczesał swoje włosy.

- O niczym ci nie mówił. - Stwierdził. - Właściwie się mu nie dziwie.

- Dlaczego? - Spytałam niepewnie nie wiedząc, czy mogę się odzywać bez pozwolenia.

- Nie wiesz dlaczego istniejemy, dlaczego tacy, jak Bieber nas łapią. Właściwie nie wiesz niczego o tej organizacji. - Francisco usiadł na podłodze obok mnie, w siadzie skrzyżnym. - Cóż, nie zdążysz się prawdopodobnie już dowiedzieć.- Powiedział posyłając mi jeden z najstraszniejszych uśmiechów, jakie widziałam.


Justin

Barbara wiedziała, gdzie jest Francisco i szczerze, to tylko i wyłącznie z tego powodu ją ze sobą wziąłem. Nie mogłem przewidzieć, czy, kiedy zobaczy brata, to nie wymięknie i nie puści go wolno, co zapewne by wykorzystał. Skoro była w stanie zdradzić mu tak wiele informacji na temat naszej broni, to równie dobrze mogłaby zrobić kolejne głupoty.
Po niecałych dwudziestu minutach jazdy, trafiliśmy do lasu, gdzie Barbara znalazła ukrytą ścieżkę prowadzącą do miejsca, gdzie miał znajdować się Francisco, oraz Sylvia. Idąc pomiędzy krzakami dzikiej róży, Barbara odezwała się po raz pierwszy odkąd wyruszyliśmy.

- Jestem pewna, że Sylvii nic nie jest. - Powiedziała po czym wydostała się z krzaków.

Ja zrobiłem to chwilę później.

- Z pewnością nic jej nie jest. - Powiedziałem zbyt agresywnie, ale szczerze, to byłem wkurzony. Miałem ochotę coś rozwalić. Bałem się o Sylvię i denerwowała mnie naiwność Barbary. - Oni chcą mnie, więc potrzebują Sylvii. Jej nic nie mogą zrobić.

- Wiem, że jesteś na mnie wkurzony i pewnie chciałbyś mnie wykopać z agenci, ale jesteśmy jednak na akcji, więc traktuj mnie, jak partnerkę, nie wroga.

- Wiesz co? - Powiedziałem podchodząc do niej bliżej. - Jeśli Sylvii coś się stanie, to przysięgam, że nie będziesz miała czego szukać w agenci. Raz zawaliłaś i cię kryłem, teraz też cię kryje, ale tylko dlatego, że inaczej nie pozwolono by mi iść po Sylvię. Więc jeśli jej się coś stało, to koniec z kryciem ciebie.

Barbara się nie odezwała, tylko ruszyła do przodu. Wiedziałem, że musi czuć się okropnie, ale zdałem sobie sprawę, że w tej robocie nie można sobie pozwolić na takie rzeczy. Moi rodzice umarli dla tej pracy, nie dam tego zrujnować Barbarze, tylko dlatego, że Francisco jest jej bratem.

Po chwili znaleźliśmy się przed wielką fabryką.


Sylvia

- Powiedz, jakie to uczucie dowiedzieć się, że twoja przyjaciółka próbowała cię zabić? - Spytał wesoło.

Spojrzałam na niego z ukosa nie chcąc żeby nasze spojrzenia się spotkały. Nie rozumiałam, jak można być, aż tak podłym człowiekiem. Znaczy, tak, jest perdomem, ale przecież w każdym jest chociaż szczypta altruizmu. Wyrządził mi już krzywdę fizyczną. Dlaczego stara się rujnować mnie psychicznie?

- Przyznam, że śmiesznie się oglądało, jak Camila wkręcała tego twojego przyjaciela. Jak on miał?

- Austin. - Wyszeptałam sama do siebie. Austin nigdy nie był niczemu winien, a ja widząc go ostatni raz, tylko krzyczałam i oskarżałam go o coś czego nie zrobił. Tylko jedno mi nie pasowało. Skoro nie był niczemu winien, to dlaczego tak wiele rzeczy wskazywało, że to właśnie on chce mojej krzywdy.

- Jesteś zła, czy smutna? - Spytał.

Szczerze, to sama nie wiedziałam. Bałam się Francisco i tego, że w każdej chwili mógłby mnie bez wahania zabić, smuciłam się ponieważ moja przyjaciółka okazała się kimś obcym, bo miałam więcej nie zobaczyć już mamy, Austina, Justina. Nie mogłam określić, czy byłam zła, czy smutna.

- Nie wiem. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.

Francisco przekręcił oczami.

- Dziewczyny. - Skomentował po czym wstał i otrzepał spodnie. - Orientujesz się może, kiedy pojawi się Bieber? Nie wiem, czym mam czas żeby się zastanowić nad jego śmiercią. Wiesz, mogę podciąć mu gardło, albo udusić, ooo - powiedział podekscytowany. - albo mogę mu wydrapać oczy.

Mimowolnie poczułam, jak wszystko co kiedykolwiek jadłam, teraz podchodzi mi do gardła. Nie rozumiałam, jak można być tak okropnym.

- Nie krzyw się. - Powiedział rozbawiony, a jego oczy nagle znów zrobiły się neonowo zielone. - Nie jesteś ode mnie lepsza. Myślisz, że twój blog nie zrujnował nikomu życia?

""Spierdalaj""

Zamknij się Szanti. Jego słowa dotarły do mnie ze spóźnionym tempem. Miał racje, niszczyłam innym życia.

""Niszczyłaś życie suk""

To mnie nie usprawiedliwiało.

- Z pewnością nadawałabyś się na jedną z nas, ale Camila mi już ciebie obiecała, więc nie wyjdzie.

- Nigdy nie chciałabym być taka jak ty. - Warknęłam. Może i zniszczyłam życie innych, ale była to jedynie reputacja. Nikogo nie zabiłam.

Francisco kucnął przede mną i przybliżył swoją twarz bardzo blisko mojej, tak, że nasze nosy się stykały. Chciałam się odsunąć, ale jego nagłe zachowanie wprowadziło mnie w paraliż. Upuściłam więc głowę żeby na niego nie patrzeć. Po chwili złapał mnie za buzię i ustawił tak żebym patrzyła prosto na niego. Poczułam, jakby moja szczęka miała się zaraz złamać, w jego chwycie. Teraz byłam zmuszona patrzeć wprost na niego.

- Już jesteś. - Wyszeptał.

Naglę nastąpił wielki hałas.

Justin

- Kurwa. - Powiedziałem, kiedy broń Jacoba wypaliła pokrywając rtęcią pięć perdomów. - To działa.

Barbara wydawała się przestać oddychać. Nie chcieliśmy narobić takiego hałasu, mieliśmy to zrobić po cichu. Niestety żeby dostać się do środka, trzeba było przemieszczać się szybem wentylacyjnym, który okazał się zerdzewiały i załamał się pod naszym ciężarem. Wpadliśmy do pomieszczenia z pięcioma perdomami i zanim zdążyliśmy się chociaż podnieść, rzuciłem małą bombą. Pięć morderczych maszyn zamieniło się posągi, a chwilę potem w stertę piachu.

- Lepiej już chodźmy, jestem pewna, że nie tylko my to słyszeliśmy.

Barbara miała racje. Narobiło to więcej hałasu niż się spodziewałem. Przeszliśmy do metalowych drzwi, które na szczęście były otwarte. Prowadziły na długi korytarz prowadzący w dwie strony.

- Którędy? - Spytałem.

Nagle z lewej strony nadszedł dźwięk biegania przynajmniej dziesięciu osób.

- W prawo.

Rzuciliśmy się do biegu. Byłem dwa kroki za Barbarą, jak zwykle. Uzgodniliśmy, że zachowujemy te same zasady co na każdej akcji. Bez kombinowania. Chociaż było to ciężkie idąc na żywca żeby uratować Sylvię, nie mieliśmy planu. Czy żałuje? Nie żałuje, że po nią przyszedłem. Nagle korytarz się skończył, a za zakrętu wyszły dwie postacie. Szybkim ruchem walnąłem jednego łokciem w twarz po czym przełożyłem przez plecy i rzuciłem na podłogę. Dosłownie chwilę później wylądował na nim ten drugi kopnięty przez Barbarę. Już chciałem iść dale, ale Barbara się zaczęła w nich wpatrywać.

- O co chodzi?

- Oni pracują z Francisco. Poznaję ich.

- Może od niego wracali. Chodź, szybko.

Znów zaczęliśmy biec w kierunku, z którego przyszli ci dwaj idioci. Chyba pierwszy raz w życiu Barbara nie mogła mnie dogonić. W tej chwili myślałem tylko i wyłącznie o Sylvii. Korytarz wydawał się ciągnąć w nieskończoność i po pewnym czasie zacząłem się zastanawiać, czy nie ominąłem, któregoś zakrętu. Nagle się zatrzymałem, a Barbara szybko się przy mnie pojawiła.

- Powiedz, że gdzieś tutaj jest ukryte przejście.

- Nie, ale...

Nie skończyła, a wszystkie lampy zgasły.  Chwilę później zobaczyłem jedynie świecące kocie oczy na końcu korytarza.

Sylvia

Pomimo głośnego hałasu Francisco został ze mną, ale dało się zauważyć, że nie z własnej woli. Kręcił się po pomieszczeniu, nie zwracają na mnie żadnej uwagi, co z jednej strony mnie uspokajało, a z drugiej niepokoiło. Nie miałam pojęcia co wywołało taki hałas, ale na pewno to coś dobrego. Nagle Francisco stanął w miejscu, a do środka weszła Camila.

- Bierz ją. - Powiedziała zdenerwowana.

- Co się dzieje?

- Bieber już jest.

Nagle poczułam, jak cały świat się pode mną zawala. Justin po mnie przyszedł. Tylko, gdzie w takim razie jest?

- Co mam rozumieć przez "Bieber już jest"?

- To, że go złapałam. Zanieś Sylvie do mojego biura.

Camila wyszła, a Francisco nie zważając na ból mojej ręki przerzucił mnie sobie przez ramię i gwiżdżąc radośnie opuścił pomieszczenie. Szliśmy ciemnym korytarzem, gdzie nie paliło się ani jedno światło, więc nie widziałam niczego prócz zielonych oczu Camili, kiedy się odwracała. Jednak po pewnym czasie i jej oczy znikły, a kroki świadczyły o tym, że już dawno nas zostawiła. Francisco mocniej zacisnął uścisk i zapominając o ręce, podniosłam ją i zasyczałam z bólu.

- Co ci tym razem? - Spytał zirytowany. Postanowiłam nie odpowiadać. Wiedziałam, że Justin jest w budynku i, że mnie uratuje. Nie chciałam więcej rozmawiać, czy chociaż widzieć tą podłą twarz Francisco. - Nie chcesz mówić? - Dalej nie odpowiedziałam. - Jak chcesz. - Zaśmiał się.

W końcu w ciemności pojawił się kawałek światła, który z każdym krokiem był coraz większy. Szybko się zorientowałam, że wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia. Było ogromne, a po środku stała wysoka platforma, a na niej stała Camila trzymając łańcuch, którym obwiązała jakąś osobę, która miała opuszczoną głowę w dół. Nie musiałam się przyglądać. Od razu poznałam włosy, sylwetkę. To był Justin. Poczułam, że serce zaczyna mi szybciej bić. Francisco zdjął mnie z ramienia i przytrzymał żebym nigdzie nie uciekła. Dałabym wszystko żeby zabrać jego rękę z mojej tali.

- Widzę, że poznałaś swojego chłopaka. - Powiedziała Camila. - Zatkaj jej buzie. - Zwróciłą się do Francisco i zanim zdążyłam zareagować, jego ręka znalazła się na moich ustach.

W jednej chwili ubranie Justina zaczęło się dymić, a ja od razi się domyśliłam co się dzieje. Chciałam krzyczeć, wyć, ale ręka Francisco mi to uniemożliwiała. Chciałam żeby Camila przestała.

Nagle Justin krzyknął, a ja poczułam, jak łzy nabierają mi się do oczu. Nie myślałam o tym co robię. Ugryzłam rękę Francisco, a kiedy ten ją zabrał krzyknęłam.

- Przestań! Proszę!

- Chcę go tylko obudzić, spokojnie.

Francisco ponownie położył dłoń na moich ustach, a ja próbowałam się mu wyrwać, ale był zbyt silny. Camila wciąż używała swoich mocy parząc Justina łańcuchem. Nie wiem ile czasu minęło, ale wydawało mi się, że przynajmniej godzina, aż Justin w końcu otworzył oczy i zajęczał boleśnie. W końcu przestałam się wyrywać i zaczęłam wpatrywać się w Justina. Ten powoli podniósł głowę i rozejrzał się po pomieszczeniu zatrzymując wzrok na mnie.

- Sylvia. - Wydawało się, że chciał krzyknąć, ale wyszedł szept.

Nagle Camila go mocno pociągnęła do tyłu za łańcuch, a ten prawie się wywalił.

- Ja też tu jestem Bieber.

Justin spojrzał na moją byłą przyjaciółkę, a jego oczy wydawały się rozszerzyć ze zdziwienia.

- Camila? - Chciał wyrwać się z łańcucha, ale nagle zajęczał. Pewnie był bardziej poparzony niż mi się wydaje.

- Czyli ze wzrokiem wszystko dobrze. Teraz pytanie czy z głową też. Domyślasz się może dlaczego ściągnęłam tu twoją dziewczynę?

- Chciałaś mnie zwabić. Ale nic ci to nie da. Nie powiem ci niczego.

- Nie zgadłeś.

- Co?

- Mówię, że nie zgadłeś. Sylvia nie jest przynętą. Jest powodem dla którego powiesz mi wszystko co zechce.

Justin wydał się nie zrozumieć, tak samo jak ja. Jakim cudem mogę być powodem dla...
Nie dokończyłam myśli, gdy w jednej chwili Francisco kopnął mnie w nogę, tak mocno, że od razu upadłam, a złamana ręką stała się amortyzatorem przez co krzyknęłam z bólu.

- Zostaw ją! - Krzyknął Justin i chciał się wyrwać, ale łańcuch skutecznie go powstrzymał.

- Tak jak mówiłam. - Zaczęła Camila. - Sylvia nie jest przynętą. Wiem, że krzywdzenie ciebie nie ma sensu, bo i tak nic nie powiesz, ale chyba nie dasz cierpieć swojej ukochanej.

- Proszę nie.

- Francisco, obwiń szyje Sylvii łańcuchem, który leży w roku pokoju, dziękuje. - Zanim się zorientowałam chłopak obwiązał mi cieniutki łańcuch w okół szyi kilka razy, a końcówkę dał Camili do ręki. - Jesteś pewien, że nic nie będziesz mówić?

- Proszę, nie rób tego. - Powiedział jedynie.

- Czyli nic nie powiesz?

Justin popatrzył jedynie na mnie i wyszeptał ciche przepraszam.

- Justin? - Powiedziałam prawie, że błagalnie, ale ten jedynie spuścił głowę.

Camila pociągnęła za mój łańcuch i poczułam fale ciepła, która za chwilę miała mnie dotknąć.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

#SzantiPiszeff

Twitter:

@/ prettyroosie

kotek:

@/ KondomOdkupienia


Continue Reading

You'll Also Like

13.7K 1.3K 15
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
1.3M 47.8K 41
POWSTAŁO W 2018 MIEJ LITOŚĆ Gdzie dwoje największych wrogów zmuszonych jest do zamieszkania razem. To nie skończy się dobrze. Tak. To wszystko to sc...
8.9K 789 19
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
122K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...