The Babysitter || l.h

By gorzkaczekolada

674K 51.9K 4K

„(..)Przeniosłam wzrok na panią Hemmings, która teraz uśmiechała się do mnie, doskonale zdając sobie sprawę... More

00
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
15 i 1/2
16
17
18
19
21
22
23
24
24 i 1/2
25
26 + Liebster Award
27
28
29
30
Epilog

20

18.8K 1.5K 51
By gorzkaczekolada

Pakowanie najpotrzebniejszych mi rzeczy do torby wcale nie zajęło pięciu minut, jak przypuszczałam. Skończyło się tym, że już od ponad trzydziestu siedziałam na podłodze, myśląc, co jeszcze powinnam ze sobą wziąć. Jako, że właśnie zaczął się weekend, postanowiłam, że udam się do Sydney - do taty rzecz jasna - sprawdzić, czy słowa Coltona wiązały się z prawdą, czy wręcz przeciwnie. Nie wiedziałam, dlaczego nawet w małej części mu wierzyłam, ale nie mogłam niczego innego zrobić, jak tam pojechać. Inaczej sumienie i wściekłość, która może okazać się zupełnie nieuzasadniona, zeżarłyby mnie od środka.

Miałam jednak więcej nadziei, że mój tato nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego mnie i mamie. Przecież to właśnie on zawsze pokazywał mi jak powinien zachowywać się człowiek empatyczny i przede wszystkim dobry. A poza tym nie zrobiłby czegoś takiego, prawda? A jeśli tak, to znaczyłoby jedno - zostawił nas właśnie dla niej...

Po moim pokoju rozległ się charakterystyczny dźwięk wibrującego telefonu na twardym podłożu. Rozglądnęłam się dookoła, przejeżdżając wzrokiem po wszystkich półkach i szafkach, na których walało się niemal wszystko. W końcu zauważywszy go na szafce nocnej, podniosłam się z dywanu i znalazłszy się tuż przed nim, wzięłam go do ręki. Przesunęłam palcem po ekranie, odblokowując go i zauważając nową wiadomość od jakiegoś nieznanego mi numeru, niemal natychmiast ją otworzyłam.

Od: xxx xxx xxx

Możemy się jutro spotkać?

Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, kim owa osoba mogła być.

Do: xxx xxx xxx

My? To znaczy ja i...

Już po chwili telefon zawibrował, oznajmiając mi przyjście nowej wiadomości.

Od:  xxx xxx xxx

Ja!

Westchnęłam głośno, odkładając z powrotem telefon na szafkę. Miałam większe problemy niż użeranie się z... kimkolwiek ta osoba była. Dokończyłam pakowanie, włożyłam telefon do kieszeni spodni i popsikawszy się perfumami, wyszłam z pokoju, dźwigając na ramieniu sportową torbę. Na szczęście nie było mamy, dlatego nie musiałam udawać przed nią podekscytowania przed wycieczką do Newcastle z Shirley... Nie potrafiłam jej powiedzieć, że jadę do ojca sprawdzić, czy czasem jej nie zdradza, dlatego na poczekaniu wymyśliłam ot takie małe kłamstwo, o którym moja przyjaciółka doskonale zdawała sobie sprawę. W ewentualnym razie gdyby spotkała moją mamę wiedziała, co ma mówić.

Poczułam wibracje w kieszeni, dlatego wzdychając głośno, zatrzymałam się na środku schodów i wyciągnęłam go. Nowa wiadomość od tamtego numeru.

Od: xxx xxx xxx

Zapamiętam, że nie lubisz bawić się w zgadywanki. To ja, Luke xx

Oczy prawie wypadły mi z oczodołów, a serce zabiło znacznie szybciej, kiedy to przeczytałam. Nie zastanawiając się dłużej, wybrałam ów numer i przytrzymując telefon głową oraz barkiem, zbiegłam ze schodów. Już po dwóch sygnałach ktoś odebrał.

- Skąd masz mój numer? - zapytałam na samym wstępie, próbując ukryć radość, która mnie ogarnęła. Niestety marny był tego efekt. Kiedy czekałam na odpowiedz, nie używając dłoni, starałam się wsunąć stopy w trampki. Szło mi to z wielkim trudem, gdyż pod wpływem ciężaru torby, gibałam się na boki.

- Przypomnę Ci tylko, że jestem synem Elizabeth Hemmings - usłyszałam w słuchawce rozbawiony głos, który ewidentnie należał do Luke'a. Niekontrolowanie się uśmiechnęłam. - Tak poza tym, to cześć.

- Spisałeś go z telefonu mamy? - zadałam pytanie, w sumie nie oczekując na nie odpowiedzi - po prostu głośno myślałam. Mimo to ją otrzymałam w postaci cichego mruknięcia chłopaka: "Brawo, Sherlocku", co zignorowałam, wychodząc z domu i zamykając drzwi na klucz. - I cześć.

Oczywiście musiałam jeszcze nacisnąć dwa razy na klamkę, upewniając się, że drzwi są zakluczone, zanim wyszłam z podwórka i wsiadłam do samochodu.

- To jak, widzimy się jutro? - odchrząknął, sprawiając, że po moich plecach przeszedł dreszcz. Rzuciłam torbę na tylne siedzenia, w końcu biorąc telefon do ręki. Westchnęłam, zdając sobie sprawę z rozmowy, jaka nas czekała. Mimo to ponownie się uśmiechnęłam.

- Widzimy.

To wystarczyło, żebym chociaż w trakcie drogi do Sydney miała dobry humor.

#

Niepewnie wyciągnęłam rękę przed siebie i nacisnęłam dzwonek do drzwi nowego mieszkania taty. Wiedziałam, że był w domu, bo poprzedniego dnia podpytałam go o której, kiedy i gdzie pracuje, oczywiście nie wyjawiając mu swoich niecnych planów.

Już po chwili drzwi się otworzyły, a przede mną stanął nikt inny jak mój tato. O dziwo ubrany był w dresy i luźny biały t-shirt, co jak na niego było niezwykłą rzadkością. Na jego twarzy malowało się zaskoczenie, ale już po chwili się uśmiechnął, robiąc krok w tył i wpuszczając mnie do środka. Na mojej twarzy również pojawił się uśmiech - trochę wymuszony, a następnie wpadłam w jego ramiona, zdając sobie sprawę, jak pomimo wszystko za nim tęskniłam. Po chwili odsunęłam się od niego i obydwoje udaliśmy się do salonu. Rozwaliliśmy się na dwóch kanapach i oglądaliśmy nasz ulubiony serial - "The Family of Williams", rozmawiając o wszystkim i o niczym. Było naprawdę miło, ale mimo to nie zapominałam po co głównie przyjechałam. Pod pretekstem skorzystania z ubikacji, poszłam do łazienki i oczywiście przeglądnęłam wszystkie półki, czy czasem nie ma tam czegokolwiek co wskazywałoby na obecność jakiejś kobiety. Ku mojemu szczęściu niczego takiego nie znalazłam, dlatego już spokojna wróciłam z powrotem do salonu i oglądania serialu z tatą.

- Nie wierzę, że Abby to zrobiła! Ja bym nigdy nie odkupiła Simon'owi tego telefonu - mruknęłam, odrywając na chwilę wzrok z ekranu telewizora i spojrzałam na tatę, który nerwowo patrzył na zegarek. Wyglądał jakby nagle sobie o czymś przypomniał, ale w żadnym razie nie mógł mi o tym powiedzieć. - Tato?

Był tak zajęty swoimi myślami, że nawet na mnie spojrzał, dlatego ponownie go zawołałam. Po chwili spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem.

- Tak?

Burknęłam tylko krótkie "nic", ponownie skupiając wzrok na telewizorze, kiedy do moich uszu doszedł odgłos przekręcanego klucza w zamku. Spojrzałam szybko na tatę, który przełknął powoli ślinę, patrząc na mnie z przerażeniem. Serce zabiło mi szybciej, obawiając się najgorszego.

- Matt, już jesteśmy! Colton zostaje tylko na kolację, bo ma jakieś sprawy w Harvenshill, ale ja mam urlop do poniedziałku. Bylibyśmy znacznie wcześniej, gdyby nie te korki... - nadawał kobiecy głos z przedpokoju, a ja byłam niemal pewna do kogo należał. Zerwałam się na równe nogi, zaciskając dłonie w pięści i kręcąc na boki głową. Chciałam wyjść z pomieszczenia, ale postać dość niskiej brunetki zastąpiła mi drogę. - Oh, to może my przyjdziemy później...

Prychnęłam głośno, nie wierząc w to, co widzę. Przede mną stała wystrojona matka Coltona, ubrana w obcisłą czarną sukienkę do kolan, uwydatniającą jej kobiece kształty i w krótkie futerko w panterkę. Na widok ilości makijażu na jej twarzy i przez zapach duszących, pewnie drogich perfum zrobiło mi się niedobrze.

- Nie ma takiej potrzeby, już wychodzę. - warknęłam, wymijając ją w przejściu i z pośpiechem zakładając na stopy trampki .

- Ivy, zaczekaj. Daj mi to wszystko wytłu- zaczął mówić ojciec, ale kiedy z kpiną zaczęłam się głośno śmiać, przerwał. Posłałam mu tylko wściekłe spojrzenie i wyszłam z mieszkania, trzaskając drzwiami jak najmocniej się dało. Wbiegłam pośpiesznie na klatkę schodową i jeszcze szybciej zbiegałam ze schodów. Chciało mi się ryczeć, śmiać się i krzyczeć jednocześnie. Mój ojciec zaledwie nieco ponad tydzień po rozwodzie miał już partnerkę, kochankę, czy Bóg wie co, co oznaczało jedno - musiał już z nią być znacznie wcześniej, czyli tak naprawdę zdradził mamę, a po części nawet mnie...

W drzwiach minęłam się z Coltonem, który o dziwo nie rzucił w moją stronę żadną obelgą, a tylko patrzył na mnie z zaskoczeniem. Szybko o nim zapomniałam, udając się w nieznanym mi kierunku i wyciągając z kieszeni spodni telefon. Nim się zorientowałam, wybrałam numer Luke'a i z pośpiechem przyłożyłam telefon do ucha, czując jak po policzku spływa pojedyncza łza.

- Luke? - spytałam drżącym głosem, kiedy w słuchawce nie było już słychać sygnałów. Przez chwilę odpowiadał mi tylko czyiś głośny oddech.

- Nie, tu Ashton. - słysząc to, zamarłam i stanęłam w półkroku. Nie byłam w stanie się odezwać, dlatego czekałam, aż znów coś powie. - Lepiej będzie jeśli zakończysz to... cokolwiek między tobą a Luke'iem jest. I tu nie chodzi o niego, tu chodzi o ciebie i twoje dobro, Ivy.

Tuż po tym usłyszałam charakterystyczny dźwięk przerwanego połączenia, dlatego nawet nie zdążyłam o cokolwiek zapytać. Zmarszczyłam brwi, kompletnie nie rozumiejąc, dlaczego to powiedział i o co dokładnie mogło mu chodzić. Tym bardziej, że jego głos przesiąknięty był zmartwieniem i troską.

Teraz to już naprawdę byłam tykającą bombą emocji... Która już po chwili wybuchła falą łez bezradności i bezsilności.

Continue Reading

You'll Also Like

809 85 21
16 letnia Madison Brown przeżywa różne rzeczy w życiu . Te romantyczne jak i za razem smutne. Aby poznać losy jej i jej przyjaciół to koniecznie prze...
67.7K 2K 44
Ich rodzice się przyjaźnią i prowadzą wspólny interes... Oni - kiedyś znajomi teraz wrogowie Każdy ma jakieś sekrety. Nasi bohaterowie niewątpliwie t...
3.8K 340 13
𝗗𝗿𝘂𝗴𝗮 𝗰𝘇𝗲̨𝘀́𝗰́ "𝐖𝐡𝐲 𝐈 𝐋𝐢𝐞 𝐟𝐨𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞?" !! (chociaż znajomość pierwszej części nie jest wcale konieczna :D) ★ 𝐖𝐞 𝐁𝐞𝐥𝐨𝐧𝐠...
30.9K 1.1K 35
Druga część książki "Będziesz ze mną [D.K]". Nadia wróciła na jakiś czas do Polski, ale czy na stałe? Jej wygląd diametralnie się zmienił. Nie wyglą...