Paradise 2

By leonia18

7.4K 600 186

Klub ''Paradise'' spłonął. Po tym zdarzeniu nad związkiem Jimina i Jungkooka pojawiają się ciemne chmury. Któ... More

Prolog
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Epilog

Rozdział 33.

141 12 2
By leonia18

Obudziłem się przed świtem, przeciągając swoje obolałe ciało. Spanie w takiej pozycji nie było dobrym pomysłem, zwłaszcza że nie miałem możliwości leżeć na równej pozycji przytulony do ciała Jimina. Mój chłopak spał gdy wstawałem, nie poruszył się nawet gdy walnąłem nogą o łóżko, przeklinając na głos z bólu. Pospiesznie dotarłem do łazienki, zamykając drzwi bardzo cichutko.

***

- Cholera - znowu zakląłem, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałem na zmęczonego, blask w moich oczach zniknął, a na wardze pozostał ślad po wczorajszym ugryzieniu. Nie sądziłem, że będzie takie głębokie. Jednak nie udało mi się powstrzymać rudowłosego przed tym, zanim zdążyłem zareagować to już się stało. Mogłem mieć nadzieję, że za parę dni mój wygląd będzie taki jak dawniej.

Zastanawiałem się co robić o tak wczesnej porze, ale spać już nie potrafiłem. Nie mogłem się przemóc, aby znowu wrócić do Jimina i położyć się przy nim. Poczułem, że jeśli to zrobię i on się obudzi, nakrzyczę na niego i zaczniemy się kłócić. Wiedziałem też, że mój chłopak nie chciał celowo mnie zranić, ale wtedy nie był sobą. Nie panował nad swoimi reakcjami, dlatego nie miałem mu czego wybaczać.

Postanowiłem zrobić to samo co Yoongi, a mianowicie wrócić do pracy. To zawsze okazywało się dobrym lekarstwem, aniżeli zamartwianie. Wolałem nie myśleć o powrocie do nowego mieszkania, wspomnienie mamy Jimina było tam zbyt świeże.

***

Yoongi już nie spał, a gdy mnie zauważył na schodach, podniósł rękę.

- Cześć, też nie możesz spać? - zapytał, a gdy usiadłem na stołku, zmarszczył brwi.- Co ci się stało?

Podniosłem dłoń do ust, kręcąc głową.

- To nic takiego - odpowiedziałem, wzdychając i nalewając sobie wody do szklanki. - Wczoraj...miałem małą przygodę z Jiminem. Nie martw się, nic mi nie jest.

- Nic ci nie zrobił? - spytał miętowy, obserwując mnie uważnie, jakby naprawdę wydarzyło się coś złego.

- No co ty, hyung - zaprotestowałem, odstawiając pustą szklankę na blat. - Po prostu był pijany i nie panował nad sobą, ale nie skrzywdził mnie. Nie jest taki.

Starszy nie skomentował tego, podając mi świeżo zaparzoną kawę. Uśmiechnąłem się, spoglądając na niego.

- Dzięki, hyung - upiłem parę łyków, a potem spytałem czy mogę mu w czymś pomóc. - Cokolwiek, byle coś robić.

- Rozumiem cię, też nie mogę sobie znaleźć miejsca - odpowiedział, podając mi książkę z rysunkiem kawy na okładce. - Wiesz...zgłosiłem cię na kurs baristy. Uważam, że się nadajesz.

Zamrugałem parę razy, aby się przekonać że to nie sen.

- Naprawdę, hyung? - spytałem, a gdy potwierdził, nie wiedziałem co odpowiedzieć. - Więc po tym kursie...

- Będziesz mógł pracować z nami albo w innych klubach, jeśli będziesz chciał - odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Dzięki certyfikatom będziesz miał uprawnienia żeby oficjalnie pracować jako barista. Uda ci się, Jungkook.

Przełknąłem ślinę, bo to była bardzo dobra wiadomość. Będę mógł zdobyć zdolności, pójść własną drogą.

- Ja...nie wiem jak ci dziękować - mruknąłem, sięgając po filiżankę i patrząc na nią przez chwilę.

- Nie ma takiej potrzeby, wszystko zależy teraz od ciebie - odpowiedział miętowy, uśmiechając się. - A wracając do Jimina...jeśli znowu cię zaczepi, po prostu mu przyłóż. Czasem mu się należy.

- Hyung! - uniosłem się, oburzony taką poradą. Yoongi roześmiał się, mrugając do mnie. Miałem nadzieję, że nie będę musiał korzystać z tej rady.

***

Zacząłem sprzątać oraz zamiatać podłogę, a gdy Jimin pojawił się na schodach, zatrzymałem się na moment. Patrzyłem jak idzie niepewnie, docierając na dół.

- Zaraz pęknie mi głowa - rudowłosy dotarł do baru, a gdy Yoongi podał mu wodę, spytał: - Widziałeś Jungkooka?

- Stoi za tobą - Yoon wskazał głową na mnie z miotłą.

Mój chłopak odwrócił się, patrząc na mnie niepewnie. Obserwował mnie przez chwilę, ale stałem za daleko żeby widział moje usta. Zresztą, to nie miało znaczenia.

- Przepraszam za wczoraj - powiedział w końcu, patrząc na nas. - Was obu. Nie powinienem tyle pić...

- Pomogło coś? - miętowy napełnił mu pustą szklankę nową porcją wody, dodając do niej odrobinę cytryny, na co Jimin prawie wypluł zawartość. - Widzę, że nie.

Rudowłosy zmierzył go zmęczonym wzrokiem, a potem poprosił o coś innego do picia.

- Twój chłopak zaparzy ci kawę, prawda? - zapytał mnie Yoon, a gdy jedynie skinąłem głową, dodał: - Tak przy okazji, Jungkook idzie na kurs baristy. Masz coś przeciwko?

Jimin podniósł wzrok, patrząc na Yoongiego dużymi oczami. Pokręcił przecząco, odwracając się ku mnie.

- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?

- Hyung mi dziś powiedział - odpowiedziałem, idąc za bar i stając przed ekspresem. - To była niespodzianka. Nie wiedziałem.

Yoon przysłuchiwał się naszej wymianie zdań, a potem spytał Jimina czy wraca do pracy czy robi sobie dłuższą przerwę.

- Najlepiej będzie jeśli wrócę, dobrze wiesz - szepnął, patrząc na swoje dłonie. - Daj mi jakieś papiery, dużo.

- Wedle życzenia, dam ci tyle że przez tydzień stąd nie wyjdziesz - skwitował Yoongi, idąc w stronę zaplecza.

Przygotowałem cappuccino, a potem położyłem przed Jiminem. Mój chłopak podniósł wzrok, przyglądając się mojej twarzy. Odwróciłem się tak żeby nie widział ranki na moich ustach. Nie chciałem go zadręczać z tego powodu.

- Dokończę zamiatanie - rzuciłem, wychodząc przed bar. Gdy mijałem rudowłosego, nagle złapał mnie za ramię. - Co?

- Popatrz na mnie - poprosił cicho, ściskając moje palce w swoich.- Przepraszam za wczoraj, Jungkookie.

- Pamiętasz? - mruknąłem, odwracając się do niego. Nie było sensu ukrywać przed nim czegoś, czego był świadomy.

- Co takiego? - spytał, a potem skupił na mnie swój wzrok. Gdy przesunął oczyma po moich ustach, zmarszczył brwi.- Co to jest? Co się stało, Jungkookie?

- To nic, jedynie lekkie zadrapanie.

Jimin podniósł się z miejsca, a potem dotknął mojej wargi.

- Przestań - niemal syknąłem, bo jego dotyk trochę zabolał.- Nie przejmuj się tym.

Mój chłopak złapał mnie w pasie, przysuwając ku sobie. Nie miałem szans wyrwać się z jego uścisku, był zbyt mocny. Patrzyłem na niego niepewnie, a gdy dotknął moich włosów, moje serce zabiło mocniej.

- Przepraszam, ja to zrobiłem - szepnął, trochę zmartwiony. - To byłem ja, prawda? Wczoraj...

- To nie ma znaczenia, byłeś pijany - oświadczyłem, a widząc jego grobową minę, dodałem: - Nic mi nie zrobiłeś, Jiminnie...

- Ale mogłem - przerwał mi, odsuwając się. - Mogłem cię skrzywdzić. Nigdy nie piłem tak dużo jak wczoraj, ale to mnie nie tłumaczy. Nie wiedziałem, że mogę być taki...

Przerwałem jego monolog, idąc za poradą Yoongiego i trzepnąłem go po głowie. Jimin zamarł w miejscu, patrząc na mnie z niedowierzaniem. Poczułem się trochę onieśmielony.

- Ja...wybacz - mruknąłem, nabierając głęboko powietrza w płuca. - Yoon mi to doradził więc..

- Dobra robota, Jungkook - miętowy odezwał się za naszymi plecami, uśmiechając szeroko.- To mu wróci rozum, prawda?

- Nie wierzę - Jimin tylko pokręcił głową, wzdychając. - Jak mogłeś mu radzić takie rzeczy? Czy naprawdę nie było innego sposobu?

- Dobrze wiesz, że nie - Yoongi wzruszył ramionami, patrząc poważnie na rudowłosego.- Nie oszukujmy się, ale dobrze cię znam. Wiem w jaki sposób radzisz sobie z tymi emocjami. Wiem, że jesteś w stanie skrzywdzić siebie samego.

Nie mówiłem ani słowa, gdyż pamiętałem co mi opowiadał o Jiminie. O jego próbach samookaleczenia.

- To stare dzieje, jestem teraz mądrzejszy - odpowiedział mój chłopak, a potem wrócił do picia kawy. - Jungkookie, porozmawiajmy później. Na razie muszę coś przemyśleć.

Skinąłem głową, zostawiając go samego. Każdy z nas potrzebował odrobiny samotności.

***

Zajęliśmy się doprowadzeniem klubu do stanu sprzed dramatu. Ja posprzątałem wszystkie kąty i zakamarki, czyszcząc i myjąc podłogi. Yoongi i Jimin zajęli się papierami i finansami, czymś do czego ja nie miałem w ogóle głowy. Nie znałem się na tym, dlatego pozostało mi coś prostszego. Jednocześnie cieszyłem się na myśl kursu, na myśl nauki o parzeniu kawy.

Gdy skończyłem swoją pracę postanowiłem się przebrać, dlatego poszedłem na górę do pokoju. Byłem odrobinę zaskoczony widząc Jimina przy stoliku zawalonym papierkami.

- Ja tylko na chwilę - mruknąłem, mijając go i idąc do łazienki.

Nie spodziewałem się, że pójdzie za mną, ale wtedy nie byłby moim chłopakiem. Jimin nie przegapiał okazji, aby móc ujrzeć mnie bez ubrań, a zwłaszcza żeby mnie poprzytulać.

- Hyung, to już przesada - rzuciłem mu, kończąc toaletę. - Musisz patrzeć na mnie w tak krępującej sytuacji?

Nie odpowiedział, a gdy ubrałem spodnie, przytulił się do mnie od tyłu. Zastygłem, czując jego dotyk warg na swoim karku. Objął mnie w pasie, nie puszczając.

- To normalna sprawa, Jungkookie - wyszeptał, całując mnie czule. - Naprawdę przepraszam za wczoraj. Zachowałem się okropnie, dlatego...

- W porządku, nie mówmy już o tym - poprosiłem go, odwracając się przodem i patrząc mu w oczy. - Muszę się przebrać, spójrz jaki jestem brudny od kurzu.

- Weźmy kąpiel - powiedział, dotykając moich policzków. - Razem, teraz.

- Teraz? Ale...- zaprotestowałem, lecz już zaczął się rozbierać. - Jesteś pewny, że...

- Jestem pewny.

***

Oddychałem głęboko, spokojnie. Gorąca woda przyjemnie relaksowała moje ciało. Jimin siedział za mną, obejmując moje biodra dłońmi i przesuwając nimi co jakiś czas, fundując mi tuzin przyjemnych pieszczot. Jego pocałunki na moich ramionach wywoływały dreszcze i fale ciepła. Przymknąłem oczy, czując jak napiera na mnie od tyłu. Oparłem się o jego klatkę piersiową, unosząc głowę w górę.

- Jest ci dobrze? - szepnął, a widząc mój lekki uśmiech, pocałował mnie.

Był ostrożny, nie próbował dotykać tej strony gdzie była ranka. Zamiast gwałtownych pocałunków, podarował mi lekkie i czułe całusy. Jednak gdzieś w sobie wiedziałem, że chciałby więcej. Jego ciało dawało mi jasne wskazówki, a jego ruchy, które starał się powstrzymać, były dla mnie zanadto oczywiste.

- Przepraszam - szeptał, między czułymi muśnięciami. Nasze wargi stykały się lekko, tak że mogłem mu odpowiedzieć.

- Za co mnie znowu przepraszasz? Wiem, że chcesz...mnie...

Patrzył na mnie otwarcie, sunąc palcami po moim brzuchu, udach i pośladkach. Drżałem gdy tylko czułem jego dłoń. Powoli rozsunąłem nogi, siadając tak blisko jak zdołałem.

- Nie, nie mogę - odpowiedział, przymykając oczy na moment. - Nie mogę, Jungkookie.

- Możesz, hyung - wychrypiałem, zamykając oczy. Chciałem jego bliskości, potrzebowałem go poczuć tak blisko jak tylko mogłem. - Tak bardzo tęsknię za tobą.

Jimin objął mnie w pasie, kładąc brodę na moim ramieniu. Wyczułem jak oddycha niespokojnie, a potem całuje mnie w szyję. Wypuściłem powietrze z płuc, chłonąc jego czułości.

- Nie możemy tutaj, Jungkookie. Chodźmy do sypialni - szepnął, zagryzając lekko moje ucho, na co wydałem z siebie głośny jęk. - Chyba znalazłem twoje czułe miejsce.

Roześmiałem się, z trudem odsuwając od niego i wstając z wanny. Patrzył na mnie cały czas, obserwował jak się wycieram i paraduję nago przed nim.

- Mój widok cię podnieca? - wymruczałem pod nosem, ale widząc jego uśmiech, spłonąłem rumieńcem.

- Bardzo, kochanie - uśmiechając się do mnie, podniósł się z wanny. Spojrzałem na niego, czerwieniejąc na twarzy. - Jungkookie, jesteś piękny gdy się wstydzisz. Już dawno nie jesteś niewinny, a mimo to gdy patrzę na ciebie w ten sposób...

Przełknąłem ślinę, a potem poczułem jego nagie ciało przy swoim. Złapał mnie za rękę i zaprowadził prosto do sypialni. Po drodze między nami na nowo wybuchła długo ukryta namiętność, dlatego zanim znaleźliśmy się na łóżku, zdążyliśmy obdarzyć się już namiętnymi pocałunkami.

- To boli gdy tu dotykam? - spytał, wpółleżąc na mnie i sunąc palcem po moich ustach. - Powiedz czy tutaj cię boli czy mogę...

- Tylko ta rana boli odrobinę - wyznałem, a gdy skinął głową, pociągnąłem go ku sobie. - Pocałuj mnie...

Jimin nie był cierpliwy, aby długo czekać. Nie musiałem go namawiać, gdyż spragniony mojego ciała, sam zaczął dążyć do naszego spełnienia. Rozłożyłem się przed nim, a gdy włożył palce w moje wejście, wygiąłem się w łuk. Pocałował mnie znowu, tym razem w brzuch i uda. Wiedziałem, że może trochę zaboleć więc poprosiłem go o masaż.

- Ostatnio ci się podobało, prawda? - szepnął, szukając olejków zapachowych i przystępując do masowania mojej skóry. Odprężyłem się, czując napływającą senność. - Jungkookie, lepiej się czujesz?

- O wiele - szepnąłem, uśmiechając się. - Czuję się rozluźniony, hyung.

Celowo go tak nazwałem, aby zmusić do działania. Jimin przysunął się, kładąc na mnie. Spojrzał mi w oczy, łapiąc moje ręce i całując usta. Gdy nasze języki się splotły, zaczął wchodzić we mnie. Z początku powoli, a gdy objąłem go nogami, dokończył reszty. Jęknąłem, kładąc dłonie na jego szyi i patrząc mu prosto w oczy. On również nie spuszczał ze mnie wzroku, zaczynając się poruszać. Dołączyłem do niego wkrótce, co chwilę jęcząc i sapiąc. To uczucie było wspaniałe. Jednoczesny ból i następująca po nim rozkosz docierały do każdego fragmentu mojego ciała. Drżałem gdy mnie pieścił, całował moje podbrzusze i nie zaprzestał swoich ruchów wewnątrz mnie. 

- Jiminnie....- jęknąłem, widząc jego rude włosy splątane i spocone.- Chyba będziemy musieli wziąć jeszcze jedną kąpiel...

Roześmiał się, wtulając twarz w moją. Byliśmy rozgrzani i spoceni, ale szczęśliwi. Przesunąłem swoją rękę na jego kark, masując go. Jimin westchnął, ciągle zostając na swoim miejscu. Wiedziałem, że zaraz czeka mnie coś ekstremalnego.

- Kochanie, ostatni raz - obiecał, unosząc łokcie i wykonując pchnięcie. Gdy zacząłem jęczeć jego imię, Jimin przycisnął swoje usta do moich, całując mnie ponownie tego dnia. Długo się uspokajaliśmy po tym uniesieniu, a gdy w końcu odsunął się dając mi przestrzeń, nie mogłem się poruszyć.

- Chyba...nie mam już sił - skomentowałem, patrząc na niego. - Jiminnie, nie mogę się ruszyć. Wszystko mnie boli.

- Zaraz cię rozmasuję - obiecał, szukając olejku, ale złapałem go za rękę. - Jungkookie?

- Zostań przy mnie, zostańmy razem przez jakiś czas - szepnąłem, ciągnąc go na łóżko. - Chce mi się spać.

- Kocham cię - szepnął, obejmując mnie i przykrywając kołdrą. Przysunął się bliżej, tak że mogłem słuchać jego oddechu. Tym razem złe myśli odpłynęły naprawdę daleko.

********************************************************************************

Witajcie ponownie!

Nie spodziewałam się, że napiszę kolejny rozdział ;) Tym razem wyszedł dłuższy, mam nadzieję, że wam się podoba. Do następnego, za tydzień :)

~ leonia18 ~






Continue Reading

You'll Also Like

2.9K 446 54
Trzecia część Blue Eyes Damage i Black Eyes Angel (Saga Eyes) Dalsze losy naszych kochanych Jikooków i ich przyjaciół. Znajomość poprzednich części j...
205K 6.3K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
21.3K 917 17
„-Jest dobrze, ale nie hyung nie zjem- westchnąłem- nie mam siły na jedzenie. Nie chce niczego. Czemu to nie może być takie łatwe. Dlaczego on nie mo...
123K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...