Paradise 2

Bởi leonia18

7.4K 600 186

Klub ''Paradise'' spłonął. Po tym zdarzeniu nad związkiem Jimina i Jungkooka pojawiają się ciemne chmury. Któ... Xem Thêm

Prolog
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Epilog

Rozdział 25.

170 12 5
Bởi leonia18

- Jak on się czuje? - spytał mnie Yoongi gdy już wysłuchał całej historii. Powiedziałem mu wszystko, nie było sensu ukrywać prawdy skoro byliśmy przyjaciółmi. Zresztą, miętowy martwił się o Jimina tak samo jak ja.

- Nie najlepiej, hyung - mruknąłem przyciszonym tonem głosu, chociaż rudowłosy nie usłyszałby mnie w łazience. - Nie wiem jak mu pomóc, wydaje się przybity. Wcześniej zrobił nam obiad, a teraz zasnął.

- To mu dobrze zrobi, Jungkook - odpowiedział starszy, wzdychając. - Uważam, że ty wiesz najlepiej co robić w takiej sytuacji. Jimin mi opowiadał o tobie i twojej rodzinie, nie jesteś o to zły, prawda?

Ścisnąłem telefon mocniej, przypominając sobie dzieciństwo.

- Nie, wszystko w porządku - zapewniłem go spokojnie, nabierając powietrza do płuc. - Byłem wtedy dzieckiem, inaczej to odbierałem. Nie wiem co bym zrobił na miejscu Jimina, rozumiesz? Martwię się o niego cały czas, hyung. Najbardziej boję się tego, że gdy jego mama odejdzie, on już nie będzie taki sam.

Yoongi milczał przez chwilę, a gdy byłem pewny, iż się rozłączył, powiedział:

- Nawet jeśli coś w nim się zmieni to ciągle będzie tym samym chłopakiem co zawsze. Wiem, że wszystko się jakoś ułoży.

- Dzięki za wsparcie, hyung - odpowiedziałem, a potem pożegnałem się i wyszedłem z pomieszczenia.

***

Byłem przekonany, że zastanę Jimina na kanapie w salonie. Moje zaskoczenie było tym większe gdy zorientowałem się, że nigdzie go nie ma. Nie było żadnej wiadomości lub choćby wskazówki dokąd mógł pójść. Moje serce wystukiwało niespokojny rytm, a gdy poczułem jak nie mogę oddychać, spanikowałem.

Obudziłem się, leżąc na podłodze tuż przy zagłówku kanapy. W mieszkaniu nadal panowała cisza, przerywana jedynie moim donośnym oddechem. Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do Jimina. Miał wyłączone urządzenie więc nie było szans, że się z nim skontaktuję. Zacząłem się zastanawiać co bym zrobił na jego miejscu. Kogo chciałbym zobaczyć w tej chwili? Szybko znalazłem odpowiedź, dlatego postanowiłem zaczekać.

***

Siedzenie samemu w naszym nowym mieszkaniu było smutne. Przygnębiały mnie ponure myśli wypełnione marzeniami o romantycznej nocy. Nic z tego nie miało szansy zaistnieć w najbliższej przyszłości. To był zły moment, aby razem zamieszkać, a moje przeczucia jak zwykle się sprawdziły.

Nie chciałem się poddać rozpaczy, dlatego podniosłem się i zacząłem szykować do wyjścia. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji było znalezienie mojego chłopaka i szczera rozmowa z nim. Musiałem go znaleźć za wszelką cenę.

***

Gdy wyszedłem na zewnątrz poczułem lekkie promyki słońca na twarzy. Pogoda zachęcała do spacerowania i randkowania. Niestety, nie sądziłem że Jimin będzie chciał być ze mną w taki sposób, mając w sercu ogromne cierpienie. Dusiłem się sam ze sobą, potrzebowałem czegoś co sprawi, że na nowo uda mi się oddychać. 

Rozglądałem się po okolicy, poznając ją krok po kroku. Wszędzie widziałem roześmianych ludzi, a to powodowało, że czułem się najbardziej samotną osobą na świecie. Dlaczego to Jimin musiał teraz cierpieć tak mocno? Chciałem zabrać jego troski, zastąpić je czymś wesołym. Gdyby to był sen, jedynie sen, chciałbym się już z niego wybudzić.

Dotarłem do placu zabaw, pustego. Sam nie wiem z jakiego powodu zatrzymałem się na dłużej. Moje nogi podążyły w kierunku piaskownicy, a gdy zauważyłem dobrze mi znaną postać, prawie wstrzymałem oddech.

Jimin siedział sam, patrząc przed siebie. Dłonie oparł na kolanach, zupełnie jakby nie wiedział co z nimi zrobić. Przyglądałem mu się parę minut, ale jeśli go znalazłem, widocznie tak miało być.

Podszedłem do niego, lecz nie zwrócił uwagi na moje kroki. Wydawało się, że nie widzi niczego poza sobą.

- Jiminnie...- szepnąłem, stając obok niego. Nie spieszyłem się, dając mu więcej czasu. Potrzebował teraz wsparcia, a ja byłem kimś na kogo mógł liczyć. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Rudowłosy nie zareagował więc ukucnąłem przy nim, kładąc mu rękę na ramieniu.

- Jiminnie - powtórzyłem, tym razem trochę głośniej. - Wszędzie cię szukałem...

Mój chłopak pochylił się i zaczął coś pisać palcem na piasku. Zmarszczyłem brwi, a gdy skończył, moim oczom ukazała się liczba.

- Trzy? - spytałem, patrząc na niego. - Co to znaczy?

W końcu Jimin spojrzał na mnie. W jego oczach tkwił ból wymieszany z rozpaczą. Dopiero gdy po jego policzku spłynęła łza, ocknął się.

- Tyle czasu jej zostało...- wykrztusił, przełykając łzy. - Byłem u niej, Jungkookie. Okłamała mnie wtedy, rozumiesz? Zostały jej trzy miesiące, nie pół roku.

Miałem wrażenie, że wszystko się sypie. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, bo ja sam byłem tym zaskoczony.

- Może twoja mama nie chciała cię krzywdzić jeszcze bardziej, może...- zacząłem, ale zatrzymałem się. To co mówiłem nie miało sensu. Skrzywdziła go i to znacznie mocniej niż sądziłem.

Jimin odwrócił wzrok, patrząc w drugą stronę. Wystraszyłem się jego zachowania, tak obcego dla mnie.

- Jiminnie, wróćmy do domu - poprosiłem go spokojnie, siadając przy nim. Chciałem go objąć, ale nie pozwolił mi.

- Myślisz, że wszystko wiesz? - spytał mnie nagle, patrząc prosto w oczy. Jego były zupełnie mokre, nawet nie starał się tego ukryć. - Uważasz, że wszystko będzie dobrze, jeśli wrócę z tobą? I co? Co chcesz zrobić, Jungkook? Nie pomożesz mi tym, wiesz? Nic nie rozumiesz.

Wzdrygnąłem się, zupełnie jakby mnie uderzył. Moje usta zadrżały, ale zapanowałem nad płaczem. Nie chciałem się kłócić w takiej sytuacji. Zamrugałem parę razy, starając się uspokoić. Z trudem mi się to udało, a gdy ponownie spojrzałem na Jimina, przyglądał mi się uważnie. Odsunąłem się, zaciskając dłonie w pięści.

Siedzieliśmy przy sobie w ciszy, a ja nagle pomyślałem, że nie potrafię mu pomóc. Byłem tym zdruzgotany, ale musiałem to zaakceptować. Bolało mnie, że odseparował swoje uczucia i zaczął trzymać dystans między nami. Naprawdę sądziłem, że nasza więź  i miłość jest znacznie silniejsza. Myliłem się?

Powoli podniosłem się z miejsca, nie patrząc za siebie. Gdy nagle zaczęło padać, podniosłem głowę do góry. W strugach deszczu nikt nie zauważy moich łez. Odszedłem, nie oglądając się za siebie. Nienawidziłem tego, że zostawiłem go samego. Nienawidziłem siebie za to, ale w tym momencie chciałem jedynie się ukryć. 

***

Dotarłem do mieszkania cały mokry. Drżałem na ciele, a potem niespodziewanie kichnąłem. Poczułem się jakbym nagle miał gorączkę. To była jedynie moja wyobraźnia, wiedziałem o tym. Ostatnio zatraciłem poczucie rzeczywistości, pogubiłem się.

Tak bardzo chciałem z kimś porozmawiać, ale nie wiedziałem z kim. Kto by zrozumiał moje zachowanie? Powinienem mu pomóc, ale uciekłem.

- Nienawidzę się, tak bardzo - wyszeptałem, szlochając przy drzwiach. Ukryłem głowę w ramionach, a po paru minutach nadeszła ulga. Uwolniłem się od tych emocji, myśląc jedynie o gorącym prysznicu. 

***

Przebrałem się w wygodne dresy i poszedłem do salonu. Usiadłem, podwijając nogi pod brodę. Odczułem nagle ogromną senność, dlatego położyłem się i zamknąłem oczy. Skoro tak miało wyglądać teraz moje życie, to wolałbym je przespać.

Dotyk czyjejś dłoni na moich policzkach zbudził mnie po jakimś czasie. Uchyliłem powieki, wpatrując się w zmartwioną twarz Jimina. Rudowłosy dotykał mnie ostrożnie, zupełnie jakby bał się, że coś mi się stało.

Gdy nasze oczy się spotkały, starałem się uciec wzrokiem. Jednak Jimin wtulił się niespodziewanie w moją szyję, a gdy tylko poczułem jego bliskość, w końcu się uspokoiłem. Zauważyłem, że przykrył mnie kocem.

- Przepraszam - usłyszałem jego głos, a gdy na mnie spojrzał, nie odsunąłem się.- Przepraszam, Jungkookie. Nie powinienem tak mówić, zwłaszcza do ciebie.

Pokręciłem głową, patrząc na niego.

- Nie, to moja wina. Masz prawo tak myśleć. Nienawidzę się za to, że stchórzyłem i cię zostawiłem.

Jimin zaprzeczył, dotykając mojej dłoni i ściskając ją mocno.

- Jungkookie, to ja cię zostawiłem - wyznał, zaglądając mi w oczy. - Nie umiem sobie poradzić z tym co czuję. Dlatego uciekłem zamiast cię wysłuchać i na tobie polegać. Przepraszam cię.

To było niczym zgoda, wyczułem że chce zapomnieć o tym i zacząć od nowa. Przyciągnąłem go ku sobie, a gdy opadł na mnie, przykryłem połową koca. Uśmiechnął się do mnie leciutko, a następnie wtulił się we mnie. Poczułem jego ciepły oddech na szyi, a po chwili czuły pocałunek. Westchnąłem, gdyż jego dłonie zaczęły mnie pieścić na brzuchu. Nie chciałem wykorzystywać tej chwili, aby zaspokoić swoje pragnienia.

- Jiminnie...- szepnąłem, a gdy na mnie spojrzał, spytałem: - Czy nic ci nie będzie?

Mój chłopak pokręcił głową, przysuwając się ku mnie.

- Chcę zapomnieć na jakiś czas, Jungkookie - odpowiedział. - Inaczej zwariuję, dlatego...teraz chcę myśleć tylko o nas.

Patrzyłem na niego, a gdy nie odwrócił wzroku, przyciągnąłem go do pocałunku. Jimin naprawdę stęsknił się za mną, gdyż jego pieszczoty zaczęły rozpalać moje zmysły. Wyczułem jego nienasycenie więc żeby dać mu więcej przyjemności, położyłem dłonie na jego biodrach. Mój chłopak rozchylił moje wargi, badając moje wnętrze. Potem poczułem jak zdejmuje ze mnie bluzę i spodnie. Nie chciałem go zatrzymywać, sam tęskniłem za jego bliskością.

Włożyłem swoje dłonie między jego włosy, ostrożnie pociągając za nie. Jimin zamruczał coś w odpowiedzi, łapiąc za moją bieliznę i ściągając ją za jednym zamachem. Zostałem nagi, uwięziony w jego ramionach. Odsunął się  trochę, łapiąc oddech i patrząc na mnie otwarcie.

- Kocham cię - powiedział nagle, sunąc dłonią po mojej twarzy. - Kocham cię, Jungkookie.

Uśmiechnąłem się, patrząc na niego. Po minucie zdjął z siebie bluzę i koszulkę, a potem podniósł się z kanapy. Czekałem na to co będzie dalej, a gdy mnie podniósł, spojrzałem na niego.

- Gdzie idziemy?

- Do naszej sypialni, kochanie - szepnął mi do ucha. Przymknąłem oczy, drżąc na ciele.

***

- Nie będę się spieszył - obiecał, patrząc na mnie z góry. Zawisł nade mną, zupełnie nagi. Patrzyłem w jego czy, a gdy nasze usta się spotkały, mruknął: - Jungkookie, pozwól sobie na co tylko chcesz.

Uśmiechnąłem się, przymykając oczy. Miał rację, nie potrzebowałem się krępować i zasłaniać. Zwłaszcza, że byliśmy razem i znaliśmy swoje ciała na wylot. 

Przyjemność jakiej doświadczyłem gdy tylko mnie dotknął, była nie do opisania. Moje ciało samo wyrywało się ku niemu. Być może to była kwestia przyzwyczajenia, ale ja wiedziałem, że jest inaczej. Za każdym razem czułem coś nowego i ekscytującego. Jakbyśmy zawsze przeżywali ten pierwszy raz.

Jimin zniknął między moimi nogami, rozwierając je na boki. Nie miałem nic przeciw, czując jak moje pożądanie rośnie coraz bardziej. Oddychałem niespokojnie, a gdy poczułem jak jego język dotyka moich pośladków, prawie zacząłem jęczeć. Jimin nie przerywał tego, a potem ostrożnie zaczął mnie rozciągać palcami. Pomogłem mu na tyle na ile mogłem, relaksując się i oddychając głęboko. Mój chłopak był czuły, raz po raz masując mnie i całując.

W końcu położył się na moim brzuchu, a następnie spojrzał mi w oczy.

- Jungkookie, złap mnie tutaj - poprosił, kładąc sobie moje ręce na swoich biodrach. - Poczujmy to razem.

Uśmiechnąłem się, czując jak napiera na mnie od środka. Ostrożnie dotykałem jego bioder, czując jak się rusza. To było coś innego, jakbym miał prawo poczuć dokładnie to samo co on. Jimin starał się być cierpliwy, ale wyczułem, że ledwo nad sobą panuje. Przesunąłem swoje dłonie na jego pośladki, a gdy mnie poczuł, wsunął się do samego końca. 

- Hyung...- jęknąłem, czując jak wypełnia mnie cudowna rozkosz wymieszana z bólem. Ruchy Jimina były spokojne, dlatego zacząłem przesuwać palcami po jego pupie, aby dał mi coś więcej. Zrozumiał niemal od razu, kładąc się na mnie i ruszając raz po raz. Odchyliłem głowę do tyłu, obejmując go nogami. Gdy to zrobiłem, Jimin zaczął się przesuwać po łóżku wraz ze mną. Był ostrożny, aby mnie nie skrzywdzić. Jego uniesienie skończyło się we mnie, a gdy opadł na mój spocony brzuch, sięgnąłem po jego dłoń i położyłem ją na swojej męskości. Rudowłosy zacisnął się na mnie, a potem zniknął z mojego pola widzenia. Wiedziałem co robi, lecz dopiero gdy zaczął mnie lekko ssać i lizać, udało mi się odprężyć całkowicie.

Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi chociaż na tę chwilę. Zapominając o całym świecie, udało nam się ocalić naszą miłość.

********************************************************************************************

Witam was moi drodzy!

Jestem bardzo ciekawa waszych opinii dotyczących tego rozdziału. Piszcie w komentarzach co myślicie ;) Wiem, że miałam publikować po dwa rozdziały, ale obawiam się, że mi się nie uda. Ostatni natłok obowiązków sprawił, że miałam mało czasu. Z tego powodu muszę powrócić do publikacji jeden rozdział na tydzień, wybaczcie mi.

Miałam wam też napisać co studiuję, jeśli kogoś to ciekawi xd. Otóż, uwaga...studiuję filologię romańską, a dokładniej język włoski z programem tłumaczeniowym ;) Pewnie będzie to zaskoczeniem, bo interesuję się również językami azjatyckimi, uczę się koreańskiego i japońskiego, ale włoski to moja miłość. Jeśli ktoś chce się podzielić również swoimi zainteresowaniami językowymi to zapraszam ;) 

Do następnego za tydzień!

~ leonia18~








Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

205K 6.3K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
92K 7.9K 30
Park Jimin jest bardzo zamkniętym w sobie nastolatkiem, a jego myśli ogarnia strach za każdym razem gdy jest zmuszony rozmawiać z obcymi ludźmi. Chło...
21.3K 917 17
„-Jest dobrze, ale nie hyung nie zjem- westchnąłem- nie mam siły na jedzenie. Nie chce niczego. Czemu to nie może być takie łatwe. Dlaczego on nie mo...
5.4K 616 16
[🌊] Jimin i Jungkook są pływakami. Do tego są głównymi rywalami, ale Jungkook jest zawsze pierwszy, a Jimin czuje się niepewnie, będąc drugim. N...