Paradise 2

Par leonia18

7.4K 600 186

Klub ''Paradise'' spłonął. Po tym zdarzeniu nad związkiem Jimina i Jungkooka pojawiają się ciemne chmury. Któ... Plus

Prolog
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Epilog

Rozdział 24.

130 13 3
Par leonia18

Obudziłem się po jakimś czasie, z zaskoczeniem zauważając puste miejsce obok. Przesunąłem dłonią po wgłębieniu, czując odrobinę ciepła. Z pewnością Jimin nie tak dawno temu leżał tu, ale w tej chwili byłem sam w pokoju. Zacząłem się zastanawiać jak to było możliwe, że nie poczułem nawet ani nie usłyszałem jak opuszcza łóżko. Przeczesałem pospiesznie włosy, a następnie wstałem nieporadnie i powędrowałem ku drzwiom. Moje serce zaczęło bić niespokojnie, bo czułem iż nasza relacja nie będzie taka sama jak zawsze. To co się stało, zmieni nasze życie. Byłem tego pewny, tak samo jak tego, że bardzo go kocham i nigdy go nie zostawię.

Nabrałem powietrza w płuca, a potem wyprostowałem się i poszedłem go szukać. Mój chłopak nie odszedł daleko. Stał w niedużej kuchni i gotował dla nas obiad. Nie miałem pojęcia co zrobić, jak zareagować na to. Przecież właśnie dowiedział się, że jego mama umrze. Wahałem się, stojąc w przejściu. Jimin widocznie wyczuł, że tu jestem, bo nie odwracając się, powiedział:

- Zaraz będzie gotowe, Jungkookie. Wczoraj znalazłem przepis na spaghetti al pomodoro, mam nadzieję, że ci będzie smakowało.

Przygryzłem wargę, postępując dwa kroki do przodu.

- Jiminnie...- zacząłem cicho, ale nie dokończyłem. Bałem się, że rozmawianie o tym go zaboli. Może lepiej będzie udawać, że wszystko jest w porządku? Jednak Jimin musiał czuć się okropnie źle, skoro zaczął ukrywać przede mną swoje emocje. Znałem go lepiej niż sądziłem.

Wreszcie rudowłosy odwrócił się ku mnie, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. Jego oczy ciągle były opuchnięte, ale już nie płakał. Gdyby nie ten szczegół, pomyślałbym że naprawdę nic się nie wydarzyło.

- Kochanie, wszystko w porządku - powiedział, nie spuszczając ze mnie oczu. - Zjedzmy coś dobrego, a potem chodźmy na spacer. Albo wybierzmy się razem na wycieczkę, co? O, a może piknik? Niedawno mi mówiłeś, że chciałbyś pójść, to może...

Przerwałem jego monolog, dopadając do niego i mocno go obejmując. Jimin zadrżał, ściskając mnie i przytulając się do mojego ramienia.

- Jiminnie, nic nie jest w porządku - powiedziałem, ostrożnie głaszcząc jego włosy. - Wiem, że nie. Po prostu wyrzuć to z siebie, wiem że tłumisz swoje emocje. Ja też tak robiłem, wiem jak się teraz czujesz.

Jimin nie odezwał się, przyciskając swoje usta do mojego policzka. Drżał cały czas, oddychając niespokojnie. 

- Boję się - szepnął, pociągając nosem i nabierając powietrza głęboko w płuca. - Tak bardzo się tego boję...

- Wiem - potaknąłem, ściskając go mocno i nie przestając głaskać. - Chcesz ze mną porozmawiać o tym? Możesz mi powiedzieć co tylko chcesz.

Rudowłosy odsunął się trochę, patrząc na moją twarz. Nie odpowiedział, a potem popatrzył na kuchenkę z gotowym makaronem.

- Najpierw zjedzmy - poprosił mnie, starając się rozchmurzyć.- Muszę się czymś zająć, Jungkookie.

Skinąłem głową, pomagając mu w przygotowaniu posiłku. Doceniałem jego troskę, lecz byłem pewny, że teraz jest mu ciężko. Pragnąłem mu pomóc w każdy możliwy sposób. Tak, żeby nie był sam w tych chwilach.

***

Poszliśmy do naszego salonu, rozsiadając się na malutkiej kanapie. Jimin wyglądał trochę lepiej, jeśli mogłem tak powiedzieć. Zajęcie się czymkolwiek miało na niego dobry wpływ.

- Jungkookie, a nasza praca? - spytał mnie nagle, zastygając w bezruchu. - Yoongi...

- Dał nam wolne, pamiętasz? - przypomniałem mu, ale nie wiedział o czym mówię. Objaśniłem mu wszystko od samego początku. Moje przyjście, rozmowę z miętowym i dotarcie do naszego mieszkania. Rudowłosy wyglądał jakby dopiero teraz wybudził się z transu. - W każdym razie, Jiminnie...twoja mama...

Jimin przyjrzał się moim oczom, a potem pochylił się i kciukiem przesunął po moich ustach. Zadrżałem odrobinę, ale on chciał jedynie zetrzeć resztki sosu, które pozostały na moich wargach. Potem westchnął, patrząc na swoje dłonie. Byłem cierpliwy, nie ponaglałem go.

- Przyszła do mnie z samego rana - odpowiedział cicho, a następnie znowu na mnie spojrzał. - Czułem, że coś ukrywa. W końcu mi powiedziała, że jest chora od paru lat. Wiesz jak bardzo mnie to zabolało? Dopiero gdy zostało jej pół roku życia...przyszła do mnie żeby mi to powiedzieć, Jungkookie. Wiesz jak bardzo ją teraz nienawidzę? Wiesz o tym?

Nie powiedziałem nic. Rozumiałem, że tak się czuł. Na jego miejscu z pewnością miałbym żal.

- Nie umiesz nienawidzić kogoś kogo kochasz - wyszeptałem, przysuwając się do niego. - Nie umiesz tego, Jiminnie. Jesteś ciepły i zawsze myślisz o innych, nie o sobie. Taki jesteś w moich oczach.

Jimin patrzył na mnie długo, a potem przymknął oczy. Jego usta zadrżały, oddech stał się dziwnie płytki. Nie pocieszałem go, to nie miałoby większego znaczenia.

- Daj sobie więcej czasu.

- Nie mam go wcale - odpowiedział, ponownie otwierając oczy i przypatrując mi się. - A jeśli i ty odejdziesz? Co ja wtedy zrobię? Jungkookie, jeśli ty też znikniesz pewnego dnia...

- Nie, nie będzie tak - zapewniłem go, ujmując jego twarz w swoje dłonie. - Obiecuję ci, że cię nie zostawię. Bardzo cię kocham. Bardziej niż siebie.

Jimin westchnął głęboko, łapiąc moje dłonie w swoje. Patrzył na nasze splecione ręce, nie odzywając się. Zwróciłem uwagę, że jego usta ciągle drżą. Nie chciałem myśleć o niczym więcej niż pocieszenie go, zapewnienie o moim przywiązaniu do niego. Dlatego zrobiłem to co musiałem zrobić.

- Cokolwiek się wydarzy, będziemy zawsze razem - powiedziałem poważnie, przyciągając jego uwagę. - Bez ciebie nic nie ma sensu. Jeśli ty umrzesz to ja też.

Jimin zamrugał niespokojnie, kręcąc głową.

- Jungkookie...

Widziałem jak mocno zachwiałem nim, wyznając mu coś podobnego. Rudowłosy starał się uspokoić, ale ostatnie wydarzenia były dla niego zbyt silne. Pochyliłem się, przytulając go do siebie. Oparł się o mnie, ściskając mnie w pasie. Trwaliśmy tak bardzo długo, każdy zatopiony we własnych myślach.

***

Obejrzeliśmy nasze mieszkanie, wędrując od kąta w kąt. W końcu zajęcie się czymś było o wiele lepsze niż ciągłe rozpaczanie.

- Łazienka jest przytulna - wyraziłem swoje zdanie, a potem popatrzyłem na swojego chłopaka. Jimin patrzył na siebie w lustrze, a gdy stanąłem za nim, skupił na mnie swoją uwagę.

Przytuliłem go od tyłu, kładąc podbródek na jego ramieniu i patrząc na nasze odbicie.

- Czy nie wyglądamy ładnie, Jiminnie? - zapytałem go, nie odwracając wzroku od szklanej tafli. - Sam powiedz.

- Tak, zdecydowanie - zgodził się, a potem odsunął od lustra i odwrócił w moją stronę. - Tak bardzo chciałbym żeby ten dzień wyglądał inaczej.

- Jeszcze możesz to zmienić - zapewniłem go, łapiąc za rękę.

Jimin uśmiechnął się leciutko, tym razem szczerze. Pewnie rozbawiłem go tym, ale to było lepsze niż rozmyślanie o czymś na co i tak nie mieliśmy wpływu.

Opuściliśmy pomieszczenie, a potem znowu poszliśmy do kuchni. Mimo, iż było w niej mało miejsca, była dość przytulna i ciepła.

- Ciągle czuję zapach pomidorów - wyznałem, rozglądając się dokoła. - W każdym razie, bardzo mi smakowało. Nie wiedziałem, że lubisz włoską kuchnię.

- Chciałem zrobić coś nowego - powiedział, stając przy mnie. - Jungkookie, czy możemy nie rozmawiać przez chwilę?

Spojrzałem na niego zaniepokojony, lecz był spokojny.

- To co będziemy robić? Idziemy na spacer?

Jimin popatrzył na mnie, kręcąc głową.

- Nie, zostajemy - szepnął, dotykając moich policzków. 

Uśmiechnąłem się do niego, pochylając odrobinę. Ucałowałem jego usta, wyczuwając ich miękkość. Rudowłosy przyciągnął mnie bliżej, całując powoli i czule. Chciał zapomnieć. Wiedziałem o tym, gdy tylko mnie dotknął.

******************************************************************************************

Witam was, moi drodzy!

Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu. Dziękuję za wszystkie motywujące komentarze ( egzaminy zdane na 5 ;). Jeśli ciekawi kogoś co studiuję to piszcie w komentarzu, może ktoś zgadnie. Powiem wam następnym razem ;) Do następnego za tydzień!

~ leonia18~




Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

123K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
660K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
9.1K 806 19
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
59.7K 2K 120
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...