153.

2.5K 216 78
                                    

Alex obudziła się i zdezorientowana usiadła na łóżku rozglądając się wokół siebie. Znajdowała się w swoim pokoju hotelowym a za oknem było jasno. - Co jest kurwa grane? - Powiedziała zauważając, że ma na sobie tylko stanik i majtki. - Nic z tego nie rozumiem. - Dodała zamykając oczy. Próbowała przypomnieć sobie co w jej głowie świta jako ostatnia rzecz, którą kojarzy przed zaśnięciem. Więcej jak pewne, że nie piła żadnego alkoholu. Nie miała zamiaru spożywać w najbliższym czasie niczego co mogłoby odciąć ją od rzeczywistości choć trochę.

Odtwarzając zdarzenia jedno po drugim zatrzymała się na tym gdy wróciła wieczorem do pokoju razem z Amandą. Przyjaciółka uparła się, że muszą wyjść na spacer. Po powrocie zaproponowała herbatę, którą na siłę jej wcisnęła nie przejmując się zupełnie tym, że Alex nie ma na nią ochoty. Słuchając po raz kolejny jej marudzenia, że stara się dla niej jak może, ciemnowłosa ostatecznie opróżniła zawartość kubka. Siedziała razem z Amandą na łóżku i po tym jej wspomnienie się rozmywa. Nie ma pojęcia co działo się później i jakim cudem nie miała na sobie ubrań.

Po dłuższej chwili dziwny zanik pamięci z wydarzeń mających miejsce poprzedniego wieczoru nasunął jej pewną myśl. - Zapierdole tą cipę jak ją tylko znajdę. - Mruknęła wkurwiona i wstała z łóżka.

Amanda musiała jej coś dosypać do tej pieprzonej herbaty. Z jakiego innego powodu tak bardzo by nalegała na to, żeby ją wypiła do samego końca? Poza tym, to ona musiała ją rozebrać a zrobiła to wiedząc, że Alex twardo śpi i jej nie obudzi to, że ktoś zdejmuje jej spodnie i całą resztę. W innym wypadku nie próbowałaby tego robić, bo spodziewałaby się dostać kopniaka prosto w zęby, nie pierwszy raz z resztą. Amanda rozbierała ją tylko gdy była kompletnie pijana lub nieświadoma tego co się dzieje z innych powodów. Gdy miała niespokojny sen, często reagowała zbyt gwałtownie czując, że ktoś się do niej dobiera. O dziwo przy Lenie jej trauma nie dawała się we znaki w taki sposób i ciało ciemnowłosej jakby szybko zaczęło rozpoznawać jej dotyk i uznało go za ten dobry i zupełnie nieszkodliwy.

Alex spojrzała na swoje ubrania niechlujnie rzucone na krzesło. To w zupełności przekonało ją, że to sprawka Amandy. - Syfiara... - Westchnęła. Jej przyjaciółka nie znosiła składać ubrań i uważała to za zbędne tłumacząc, że po co to robić i marnować na to czas skoro za chwilę znów się to założy.

- No kurwa, zabiję ją. - Ciemnowłosa zabrała swój telefon ze stolika i zobaczyła, że jest wyłączony. Dopiero po uruchomieniu urządzenia zobaczyła jak jest późno. Dochodziło południe. O tej porze już dawno powinna być w szpitalu. Powinna być na miejscu, a jeśli nie, to chciała być ciągle pod telefonem. Tymczasem przespała tyle godzin i nie ma pojęcia co dzieje się z Leną.

Przeklinając pod nosem wybrała numer Amandy. - Lepiej kurwa odbierz...

- Dzień dobry słoneczko! - Usłyszała po chwili. - Jak się miewasz?

- Jestem w nastroju, żeby Cię rozpierdolić. Gdzie kurwa jesteś?

- Na drugim końcu kraju. Czułam, że wstaniesz w morderczym nastroju i na wszelki wypadek uciekłam z fałszywymi dokumentami. Nie podam Ci nazwiska ale jest wyjątkowo głupie.

- Masz przejebane. - Warknęła ciemnowłosa.

- Nie możesz mnie skrzywdzić! - Odpowiedziała szybko dziewczyna. - Ty nie robisz krzywdy zwierzętom, więc powołuję się na twoje sumienie. Nie możesz mi zrobić nic złego.

- Co zwierzęta mają wspólnego z tym, że przegięłaś i to ostro?

- Bo ja mentalnie czuję się dziś surykatka. To zwierzę, więc nie możesz zrobić mi krzywdy.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now