58.

5.1K 269 96
                                    

Alex obudziła się gdy wszystko wskazywało na to, że jest nadal bardzo wcześnie i słońce jeszcze nie wzeszło. Nie dostrzegła na swoich czarnych roletach charakterystycznego błysku który zwykle pojawiał się w jednym miejscu gdy słońce wyłaniało się zza horyzontu. Już zanim otworzyła oczy zorientowała się, że nadal leży na klatce piersiowej zielonookiej i w trakcie snu jedną nogę przerzuciła przez ciało dziewczyny oplatając ją jeszcze bardziej. Czy to możliwe, że całą noc spała będąc tak blisko dziewczyny? Alex delikatnie podniosła nogę aby zdjąć z niej swój ciężar. Kładąc się na plecach spojrzała w sufit i przeczesała dłońmi swoje włosy. Trzymając dłonie na oczach uświadomiła sobie, że tej nocy nie miała koszmarów. Nie obudziła się ani razu z poczuciem jakiegokolwiek niepokoju. Jak to jest możliwe, że po tak parszywym dniu w którym czuła, że jej ciało przez płacz i wewnętrzną rozpacz było totalnie spustoszone ona spała spokojniej niż kiedykolwiek? Lena widziała ją wczoraj w takiej odsłonie, której nigdy nikomu nie chciała pokazać. Nie planowała odkryć się przed nią w taki sposób. Nie chciała jej pokazać jak wygląda gdy cierpi. Stało się jednak inaczej. Ona była tu. Była wtedy gdy Alex po przekroczeniu progu domu czuła, że się rozpada i smutek coraz mocniej jej gardło nie pozwalając jej oddychać swobodnie. Z chwilą gdy zielonooka delikatnym dotykiem dała jej znać o swojej obecności Alex poczuła całą sobą, że to jest to czego w tej chwili właśnie potrzebuje. Nie zastanawiała się nad tym jak żałośnie wygląda i co dziewczyna sobie o niej pomyśli. Przylgnęła do niej najmocniej jak tylko mogła mając wrażenie, że każda komórka jej ciała właśnie tego się domaga. Jej dotyk miał w sobie coś kojącego. To było coś czego Alex nadal nie mogła zrozumieć. Otaczała się wieloma dziewczynami ale żadna do tej pory nawet w minimalnym stopniu nie wywoływała w jej wnętrzu reakcji jakie występowały gdy Lena była tuż obok. Za każdym razem gdy przytłaczało ją cierpienie była z tym sama. Samodzielnie próbowała po raz setny wychodzić z ogarniającej ją strefy mroku. To były trudne walki do których z czasem przyzwyczaiła się na tyle, że wydawało jej się, że za każdym razem wyjdzie z tego obronną ręka. Wczorajszej nocy okazało się, że można przechodzić przez to inaczej. Mając obok siebie kogoś kto koi zmysły i uspokaja można poradzić sobie z tym trochę łatwiej.

Alex powoli wstała z łóżka najciszej jak mogła. Nie chciała obudzić zielonookiej. Ubrała się w czarny stanik sportowy i treningowe szorty po czym zeszła na dół do siłowni. Czuła, że musi przestać myśleć o tym jak działa na nią Lena. Przerażał ją fakt, że wczoraj tak bardzo jej potrzebowała. Przecież sama poprosiła ją o to aby z nią została i spała z nią w jej łóżku. Była pierwszą osobą która spędziła z nią noc w jej sypialni. Alex nigdy nie wpuszczała nikogo do swojego pokoju. W dodatku spędziła ją na zwyczajnym spaniu szukając ukojenia poprzez odczuwanie bliskości jej ciała, tak po prostu. Co jeśli ta potrzeba nie była jednorazowa i po tym co się wydarzyło nie będzie w stanie radzić sobie sama tak jak robiła to do tej pory bo jej podświadomość zakodowała, że można przechodzić przez to inaczej?

Gdy założyła słuchawki i uruchomiła swoją playlistę ułożoną specjalnie do ćwiczeń zaczęła się rozciągać. Czuła jak jej wszystkie mięśnie są napięte i czym więcej myślała, tym bardziej napięcie wzrastało. Po rozgrzewce wykonała swój rutynowy trening z ciężarkami a następnie weszła na bieżnię. Biegła szybko i intensywnie próbując z każdym krokiem wyrzucić z siebie choć odrobinę bólu który nadal w niej siedział. Za chwilę będzie musiała iść nakarmić psy. Dziś po raz pierwszy zapełni tylko dwie miski. Kilka dni temu zrobiła duży zapas karmy dla seniorki a teraz będzie musiała się jej pozbyć. Czując jak jej oczy znów zachodzą łzami przyspieszyła. Łzy zamazały jej obraz i nie widziała juz nawet jakie ustawiła tempo. Po pewnym czasie zatrzymała się nagle z palącym uczuciem w płucach. Wiedziała, że przesadziła ale nawet po tym nie poczuła się lepiej. Ubrała rękawice i z całej siły uderzyła w worek. Uderzała raz za razem dokładając do tego wyrzuty nogi w górę. Uciążliwe napięcie w mięśniach minęło ale wewnętrzny ból nie chciał ustąpić. - Kurwa mać. - Zaklęła pod nosem. Będzie musiała zwalczyć ten ból innym rodzajem bólu. Upijając kilka łyków wody sięgnęła po telefon.

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz