15.

4.3K 264 23
                                    

- Tina... Tak teraz mnie naszło... Gdy zaprosiłam Cię na spotkanie na mieście przyjechałaś autobusem. Nie chciało Ci się jechać samochodem? - zapytała Lena gdy wracały z zakupów.

Tina uśmiechnęła się nie spoglądając na dziewczynę, po czym zdjęła jedną dłoń z kierownicy i powiedziała - Szczerze? Nie byłam wtedy pewna czy pod stwierdzeniem „ kawa i ciastko" nie kryje się drink z palemką. Nie wiedziałam czego się po Tobie spodziewać i na wypadek gdybyś chciała mnie upić i niczego nieświadomą wykorzystać gdzieś w ciemnym kącie wolałam przyjechać autobusem i nie martwić się o odstawienie samochodu pod mój dom.

- Wiesz... W samochodzie też mogłabym Cię wykorzystać. To jest strefa wysokiego komfortu bo jak widzę masz podgrzewane fotele, więc nie rozumiem dlaczego zakładałaś od razu, że będę zaciągać Cię tam gdzie ściany są zimne. - zaśmiała się Lena.

Tina przechyliła głowę na bok i wydała z siebie dźwięk oznaczający stan głębokiego zamyślenia. - Hmmm.... W sumie masz rację. Takiego scenariusza nie wzięłam pod uwagę. Na szczęście fotele rozkładają się szybko i sprawnie. - powiedziała, po czym puściła oko do Leny.

- Testowałaś to już z kimś?

- Hahahaha, nie! Mam ten samochód dość krótko ale przy zakupie sprawdzałam wszystko. Wszystko. - rozbawiona Tina zaakcentowała wyraźnie ostatnie słowo.

Dziewczyny podjechały pod blok Leny. Tina spojrzała z niesmakiem na otaczające ją budynki i oparła głowę o kierownicę. - Wiesz, że Ty całą sobą prosisz się o gwałt? Nie dość, że apetyczny z Ciebie kąsek to mieszkasz w miejscu w którym nawet brzydule mogą się bać o swoją cnotę.

- Wiem. Już się nasłuchałam, że świetne miejsce do życia sobie wybrałam.

- Od kogo? - ożywiła się nagle Tina.

Lena momentalnie posmutniała. Właśnie w tej chwili dotarło do niej, że myślenie o Alex nadal powoduje ukłucie gdzieś w środku. Nie chciała się tak czuć. Nie chciała czuć się w taki sposób przez dziewczynę, której tak naprawdę nie zna i prawdopodobnie już nigdy nie zobaczy. - Ech, długa historia. Nie ma co o tym mówić. - odpowiedziała patrząc przez szybę od strony pasażera. - Chcesz wejść i zobaczyć mój apartament? - dodała szybko.

- A oprowadzisz mnie?

- Ależ oczywiście. Zapraszam Panią na spacer po setkach metrów kwadratowych. - zaśmiała się Lena i pociągnęła Tinę za rękę gdy obydwie wyszły już z samochodu.

Gdy już znalazły się pod drzwiami do mieszkania Lena zaczęła się rozglądać jakby czegoś szukała.

- Pomóc Ci? Zgubiłaś coś?

- Moje złote klamki zniknęły! Ktoś bezczelnie wymienił je na jakiś zwykły badziew. Czekaj! - powiedziała Lena przekręcając klucz w drzwiach i zaglądając do środka. - Czerwonego dywanu też nie ma! A do tego jest mały bałagan. No dobra... Ogromny. Przeżyjesz to jakoś?

- Ty jesteś nienormalna! - zaśmiała się Tina. - To, że u siebie trzymam porządek i mam system na układanie rzeczy nie oznacza, że u kogoś jestem wymagającą, pedantyczną marudą i czepiam się, że jest nieposprzątane. Szczerze mówiąc nie spodziewam się cudów w środku widząc jak to wszystko wygląda na zewnątrz. - dodała dziewczyna przekraczając próg. - Wiesz, kiedyś gdy przejeżdżałem przez tę okolicę zastanawiałam się co za ludzie tu mieszkają i czemu nikt o to nie dba.

- Z czasem zmienię miejsce ale najpierw muszę zacząć pracę i ją zatrzymać na dłużej.

- Stresujesz się jutrem?

- Nie i to mnie samą dziwi. Czuje się spokojna i wyluzowana w tej kwestii. Wiesz... Chyba jestem dobrej myśli. I to wszystko dzięki Tobie. Pomogłaś mi, wspierasz mnie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. - Powiedziała Lena podchodząc do Tiny aby mocno ją przytulić. Objęła ją w pasie i oparła głowę na jej ramieniu. Tina natychmiast odwzajemniła uścisk kładąc dłonie na plecach dziewczyny.

- Cieszę się, że mogę sprawiać , że czujesz się lepiej. - Powiedziała cicho Tina głaszcząc Lenę po plecach.

- Dziękuję. Dziękuję Ci za wszystko. - wyszeptała cicho Lena chowając głowę we włosach blondynki. Zaciągnęła się zapachem jej perfum i zamknęła oczy, bo w jednej sekundzie poczuła, że zbliża się coś nad czym nie będzie mogła zapanować. Jej ciałem wstrząsnął delikatny dreszcz a do oczu napłynęły łzy.

- Hej, co się stało? - zapytała zaniepokojona Tina. Odsunęła się od dziewczyny i widząc łzy cieknące po jej policzkach, otarła je opuszkami kciuków. - Dlaczego płaczesz?

- Przapraszam...

- Nie przepraszaj mnie głuptasie. Co się stało? Przypomniało Ci się coś? - Powiedziala cicho Tina, biorąc twarz Leny w swoje dłonie aby delikatnym ruchem zmusić ją do uniesienia głowy wyżej. - Możesz mi wszystko powiedzieć. Jestem tu dla Ciebie.

- To chyba właśnie o to chodzi wiesz? Jesteś dla mnie taka dobra, dajesz mi tyle ciepła i radości. Przy Tobie czuje się dobrze sama ze sobą. Tak długo nie czułam niczego takiego. Ciągle byłam niewystarczająco prawdziwa dla samej siebie. Śmiałam się, bo tak wypadało. Stworzyłam fałszywy obraz siebie samej, obraz który inni mogli kochać i akceptować. Inni... Bo ja nie kochałam samej siebie. Bo to nie byłam ja. A teraz... - Lena przerwała na chwilę, łapiąc kilka głębokich wdechów aby się uspokoić. - A teraz oswajam się z nowymi emocjami. Z dobrymi emocjami, które odkrywam poniekąd dzięki Tobie. I tak cholernie mi z tym dobrze. Wiem, że jestem na drodze do pełnej akceptacji samej siebie. Jest szansa, że pokocham siebie samą. Dziękuje Ci. Jesteś cudowna. - Lena znów mocno przytuliła sie do Tiny. Nie wiedziała co tak naprawdę do niej czuje, ale wiedziała, że chce i potrzebuje obecności tej dziewczyny w swoim życiu.

- Hej... Nie dziękuj mi. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Masz w sobie wiele dobrego, co można zauważyć już na samym początku. Kochaj siebie, bo naprawdę warto. Nie płacz już... Przyjdę jutro wieczorem do klubu podbić Ci utarg i popilnować, żeby napalone dziewczyny nie rozszarpały Cię już pierwszej nocy. - powiedziała Tina, próbując rozbawić i zupełnie uspokoić Lenę, co się zresztą udało.

- Prywatny ochroniarz? Fajny dodatek do dnia próbnego. Chodź pokażę Ci jakie atrakcje mam w każdym pomieszczeniu.

Tina śmiała się z urwanego karnisza który nadal stał oparty o ścianę i gdy siedziały na łóżku rozmawiając o przyziemnych sprawach, starała się nie spoglądać zbyt często w stronę okna. Mówiła, że za bardzo ją to rozprasza i w tym momencie jej chora pedantyczna strona próbuje nad nią górować.

- Na mnie już czas. Zrelaksuj się i wyśpij porządnie, żebyś miała siły na jutro.

- Będę spała do oporu. Muszę odespać nasze szaleństwa. - powiedziała Lena odprowadzając Tinę do drzwi.

- Przyzwyczajaj się. Tak teraz będzie częściej. Widzimy się jutro. - Tina przytuliła Lenę na pożegnanie i ucałowała ją w policzek.

Gdy Lena została sama,  skierowała się do łazienki i odkręciła wodę. Potrzebowała gorącej kąpieli. Chciała zebrać swoje myśli. A w wannie zawsze dobrze jej się myśli. Zapaliła świeczkę, włączyła spokojną muzykę i gdy wanna była już wystarczająco pełna, zanurzyła się w gorącej wodzie. Już po chwili poczuła jak jej mięśnie się rozluźniają i zaczęła myśleć o tym co będzie dalej. Nie chciała analizować tego co działo się poprzedniej nocy i w ciągu dnia. Cieszyła się, że ma szansę na pracę w miejscu, które jej się bardzo spodobało. W głowie odtwarzała receptury przeróżnych drinków, choć zdawała sobie sprawę, że zapewne większości nie będzie miała okazji przyrządzać. Czuła się gotowa. Jutro da z siebie wszystko. Jutro będzie jej dzień.

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now