39.

4.2K 268 29
                                    

   Lena przez kolejne dni była bardzo niespokojna. Z wspomnianych dwóch dni nieobecności Alex zrobiły się już cztery i nic nie wskazywało na to aby czwarty dzień miał być tym ostatnim. Dziewczyna nie odpowiedziała na żadną wysłaną do niej wiadomość tekstową a Amanda pytana co się dzieje odpowiadała spokojnym tonem, że najwidoczniej Alex ma powód aby być dłużej poza domem i jest czymś zbyt mocno pochłonięta aby się odezwać. Lena dobrze wiedziała, że Amanda doskonale wie gdzie jest Alex ale z poczucia lojalności wobec przyjaciółki nie powie nic więcej na ten temat. Nie można było mieć jej tego za złe. Lena cieszyła się nawet, że ciemnowłosa ma kogoś kto stoi za nią murem i pilnuje jej prywatności gdy tego potrzebuje, irytował ją jednak fakt, że nie ma pojęcia co stało się z Alex. Jedyne co mogła zrobić to niecierpliwie czekać na jej powrót ponieważ o cierpliwości w tym przypadku nie mogło być mowy. Z każdym mijającym dniem odczuwała coraz większa pustkę w domu. Wiedziała, że nie jest to spowodowane samym faktem nieobecności dziewczyny. Cały dom był nią przesiąknięty i jej brak powodował, że Lena czuła iż w tym domu brakuje najważniejszego elementu. Tym elementem była właśnie Alex. Gdyby Lena przebywała w jakimkolwiek mieszkaniu odczuwałaby pustkę innego rodzaju. Czułaby się samotna tak po prostu, z powodu braku drugiej osoby obok. Teraz jednak znajdowała się w domu Alex, której od kilku dni w nim nie było. Te dni uświadomiły Lenie kolejną ważną rzecz. To nie okna antywłamaniowe, kilka zamków w drzwiach i alarm powodowały u Leny poczucie bezpieczeństwa. To Alex była czynnikiem który ją wewnętrznie uspokajał. Od chwili gdy dziewczyna przeczytała kartkę na blacie zaczęła czuć w środku uczucie niepewności, które z każdym dniem wypełniało ją coraz bardziej. Nie czuła się szczególnie zagrożona ale nie czuła się też tak bezpiecznie jak wcześniej. Przedtem uspokajało ją wszystko wkoło i świadomość tego, że w każdej chwili Alex wróci do domu i będzie blisko wprowadzało ją w pewnego rodzaju stan błogiego ukojenia i  odczuwała wewnętrzny spokój, czego wcześniej sama do końca nie rozumiała. Nie wiedziała jak to jest możliwe, że po tym wszystkim co jej się przytrafiło nie odczuwa strachu i lęku. Teraz wszystkie te dobre odczucia jakby z niej wyparowały. Lena była dodatkowo przerażona własnymi przemyśleniami na ten temat bo nie zdawała sobie sprawy jak bardzo Alex na nią wpływa. Owszem, wiedziała, że dziewczyna budzi w niej wiele dobrych emocji ale nie wiedziała, że jest ich jeszcze więcej i jej nieobecność może wywołać również pojawienie się tych mniej pozytywnych odczuć.
Zielonooka siedziała na tarasie z czwartym kubkiem kawy w ręku. Czuła powoli, że ilość kofeiny w jej ciele jest zbyt wysoka, nie przejmowała się tym jednak zbytnio. W drugiej dłoni nerwowo obracała telefon zastanawiając się po raz setny w dzisiejszym dniu, czy napisać do Alex kolejną wiadomość. Po chwili uznała jednak, że pisanie nie ma najmniejszego sensu. Dziewczyna już dawno by jej odpisała gdyby chciała. Wysyłając kolejną wiadomość da tylko samej sobie powód do jeszcze większego denerwowania się spowodowanego jej milczeniem.
Lena czuła, że nie jest w stanie dłużej znieść tego coraz bardziej przytłaczającego ją poczucia samotności i nie chce dzisiejszego wieczora spędzić sama w tym domu. Dziś miała wolne i wiedziała, że w klubie nie będzie także Amandy, więc może iść się upić bez zbędnych pytań jak się czuje. Zanim nadeszła pora wyjścia z domu, Lena pobawiła się z psami, nakarmiła je i spędziła ponad godzinę w wannie. Miała nadzieję, że choć trochę poczuje się odprężona i będzie jej lżej. Niestety tym razem ta metoda nie podziałała. Dziewczyna długo zastanawiała się do ubrać i ostatecznie postawiła na granatową bluzkę na ramiączkach i czarną spódniczkę sięgającą powyżej kolana. Zamówiła taksówkę, bo wiedziała, że nie będzie w stanie sama wrócić do domu i zajęła się makijażem. Dziś pomalowała się trochę odważniej niż zwykle. Gdy taksówkarz zatrąbił pod domem, Lena wyszła zostawiając telefon w domu. Nie będzie się musiała martwić o to czy go nie zgubi a przecież i tak nikt nie będzie do niej dzwonił.
Po dotarciu na miejsce i otwarciu drzwi, poczuła przyjemne wibracje ciała spowodowane mocnymi basowymi brzmieniami wypełniającymi cały lokal. Lena podeszła do baru, za którym dziś stał Daniel.

- A co to za piękność dzisiaj nas odwiedziła? - Zapytał radośnie chłopak widocznie ucieszony jej widokiem. - Co Ci podać do picia kwiatuszku? - Daniel zawsze tak do niej mówił, gdy mieli okazję się zobaczyć.

- Zaskocz mnie czymś porządnym. Ale zaznaczam, że na jednym na pewno się nie skończy. - Odpowiedziała Lena odwzajemniając uśmiech.

- Lena bardzo się cieszę, że za niedługo będziemy więcej razem pracować. - Powiedział chłopak wręczając jej szklankę.

- Tak? Będą nam się bardziej zmiany pokrywały? - Zapytała dziewczyna nie bardzo wiedząc o co chodzi.

- A to Ty nic jeszcze nie wiesz? Najwidoczniej dziewczyny nie zdążyły Ci jeszcze nic powiedzieć. Ja będę teraz częściej w pracy bo wreszcie uporałem się ze wszystkimi sprawami i pomysł jest taki, że będziemy razem urzędować na barze u góry. Ogólnie ma się nam powiększyć skład a Amanda ma trochę odpuścić i zająć się bardziej papierami. Podobno Czarna chce ją trochę odciążyć i mówi, że w większym gronie będzie nam łatwiej. Będę Cię pilnował, żeby za dużo dziewczyn Cię nie podrywało. - Zaśmiał się chłopak.

Lena była zdziwiona. Nic nie wiedziała o planowanych zmianach i Amanda nie wspomniała jej nic o tym, że nie będzie musiała prowadzić baru u góry samodzielnie. Dobrze, że Amanda zajmie się dokumentami i trochę odetchnie dzięki nowym pomocnikom, bo spędza tu zdecydowanie za dużo czasu. - Nic o tym nie wiedziałam ale to super wiadomość! Praca z takim ochroniarzem będzie czystą przyjemnością. - Powiedziała Lena robiąc kolejny łyk mocnego drinka.

Zielonooka siedziała przy barze popijając już drugą szklankę mocnej alkoholowej mieszanki. W międzyczasie podeszło do niej kilka dziewczyn, które nie raz miała już okazję obsługiwać i próbowały wyciągnąć ją na parkiet. Obiecała im, że za jakiś czas do nich dołączy jak tylko jej szklanka znów zrobi się pusta. Tak naprawdę czekała na moment w którym alkohol spowoduje, że poczuje się na tyle rozluźniona, że będzie w stanie bawić się jakby żadna ponura myśl nie siedziała jej w głowie i żaden stres nie szarpał jej komórkami ciała. Przed dziewczyną znalazła się już trzecia szklanka tego samego drinka. Daniel obiecał jej, że nie będzie zadawał żadnych pytań i nie odmówi jej alkoholu pomimo tego, że bardzo się o nią martwi. Z każdym kolejnym łykiem miała wrażenie, że piosenki roznoszące się po sali coraz bardziej zachęcają ją do tańca. Dziewczyna szybko opróżniła szklankę i ruszyła na parkiet. Nie szukała jednak dziewczyn, które wcześniej do niej podeszły. Na samym początku chciała tańczyć sama. Chciała wytańczyć wszystko to co sprawiało, że coraz trudniej było jej się szczerze uśmiechać. Alkohol docierał do coraz dalszych zakamarków jej ciała a w jej głowie wszystko delikatnie wirowało. Dała się ponieść muzyce. Utwory zmieniały się a ona nadal tańczyła jakby nic wkoło niej nie istniało. Gdy usłyszała jeden z jej ulubionych kawałków tanecznych „Crying in the club", całkowicie odpłynęła na parkiecie. Poruszała się rytmicznie i zmysłowo zupełnie nie zwracając uwagi na to co i kto ją otacza. W tej chwili nie liczyło się nic poza nią i dźwiękami, które docierały do jej wnętrza. Gdy utwór dobiegł końca Lena złapała kilka oddechów i przeczesała ręką swoje rozpuszczone włosy. Gdy skierowała się w stronę baru aby poprosić Daniela o kolejnego drinka, uśmiech który delikatnie zaczął pojawiać się na jej twarzy nagle znikł. Za barem oprócz Daniela stał ktoś jeszcze. Tą osobą była wściekła Alex...

Wpuść mnieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora