03 | THE CHAOS OF WARM THINGS

123 7 20
                                    


Pamiętam, jak jeszcze za dziecka tata opowiadał mi o Pożeraczach Iskier. Co prawda on sam w nie wtedy nie wierzył, bo nie istniały żadne fizyczne dowody, jakie mogłyby potwierdzić istnienie tych potwornych, nadnaturalnych drapieżników, ale historie tych, którzy zarzekali się, że widzieli owe bestie i cudem przeżyli spotkanie z nimi, były wtedy bardzo popularne na Cybertronie, przez co też Orion uznał, że i ja mogę się nimi zaciekawić. Rzecz jasna, kiedy mech zaczął mówić o krwiożerczych potworach-kanibalach, które wysysają iskrę ze swojej ofiary i pożerają ją, przeraziłem się do takiego stopnia, że już nigdy później nie chciałem słyszeć choćby wzmianki o tych monstrach.

Teraz jednak, kiedy Red Alert upiera się przy tym, że ten potwór z opowieści ojca jest właśnie w tej chwili na naszym statku, mimowolnie przypominam sobie coś jeszcze, co przed milionami lat powiedział mi Orion. Rymowankę, przekazywaną z osoby na osobę jako pewien rodzaj przestrogi:

„Nikiel, żelazo, kobalt, chrom,

On zje duszę twą.

Gdy go zobaczysz, nie mów nikomu,

Tylko uciekaj, mały robocie,

Uciekaj do domu"

Pech chciał, że na ucieczkę jest już stanowczo za późno...

-Słyszałeś mnie, Ace?! – ponawia pytanie Red, wyrywając mnie z transu – Powiedziałem, że mamy Pożeracza Iskier na pokładzie!

-Tak, słyszałem cię – mówię, ściszonym głosem – Gdzie dokładnie jesteś?

-Tuż obok generatora kwantowego; to bydle musiało dopaść Shocka, kiedy żegnał się z Orem.

-Zrozumiałem. Będziemy u ciebie tak szybko, jak tylko się da – zapewniam go, po czym się rozłączam i odwracam z powrotem w stronę reszty załogi. Nie mogę im powiedzieć, co się dzieje, bo rozpęta się panika. Niestety nie mogę ich też wypuścić, bo jeśli Pożeracz Iskier zdoła uciec, może zaatakować górników, a oni nawet nie mają jak się obronić. Jedynym wyjściem jest polowanie na stwora tutaj, w zamkniętej przestrzeni, tylko muszę jeszcze się upewnić, że pozostali będą bezpieczni – Czy mogę jeszcze prosić was o chwilę uwagi?! – pytam, podnosząc nieco głos, bo sprzeczka Skidsa i Swerve'a przeszła już na zupełnie nowy poziom i jeszcze chwila, a oboje zaczęliby wrzeszczeć – Na dolnym pokładzie doszło do małego incydentu, ale to nic takiego, więc nie musicie się o nic martwić – zapewniam ich, ale kiedy kątem optyki patrzę na Infinity, ta nie wygląda na przekonaną, więc mam nadzieję, że to tylko i wyłącznie przez to, że zna mnie lepiej od pozostałych i po prostu już wie, kiedy coś kręcę – Jednak tak z czystej ostrożności chciałbym, żebyście dobrali się w dwójki albo trójki, znaleźli dla siebie kwatery i zaczekali w nich do czasu, aż nie uporamy się z problemem. Wszyscy, to jest za wyjątkiem Chromedome'a i Trailbreakera, wasza dwójka idzie ze mną – dodaję, nawiązując kontakt wzrokowy ze wspomnianymi mechami i ruchem głowy wołam ich do siebie. Trailbreaker to wysoki i masywny bot o czarnym lakierze z czerwonymi i szarymi elementami oraz czerwonymi goglami, a także sporych rozmiarów wyrzutni rakietowej, z której to jednak rzadko kiedy korzysta. Jego prawdziwym talentem jest umiejętność tworzenia pól siłowych, jakie w starciu z Pożeraczem Iskier mogą się nam przydać – Wiecie, to tylko taki środek zapobiegawczy na coś w absolutnie żadnym stopniu specjalnego i tak w sumie całkiem nudnego – dodaję jeszcze, więc ostatecznie reszta załogi rusza w stronę wyjścia, wyraźnie szepcząc coś między sobą, zapewne teorie, dotyczące tego, co tak naprawdę się dzieje – No to ten, do zobaczenia później i powodzenia – odprowadzam ostanie opuszczające mostek osoby, w tym także i Infinity, która wydaje się iść w parze razem ze... Skidsem. Pociesza mnie tylko fakt, że Swerve chyba chce do nich dołączyć, a tak dokładniej do teoretyka, więc przy dobrych wiatrach femme ulotni się przy pierwszej okazji.

LOST LIGHTOnde as histórias ganham vida. Descobre agora