28 | YOUR FIERCE TEARS

80 3 2
                                    


Nawaliliśmy.

Nie, powiem więcej – zawiedliśmy. Spóźniliśmy się, a Skids przypłacił za to życiem. Kiedy dotarliśmy na Grindcore, po D.J.D. nie było już nawet śladu, za to Infinity... Tak właściwie ciężko mi powiedzieć, co się stało z Infinity. Poprosiłem First Aida, żeby ją zbadał, ale fizycznie z femme wszystko jest w porządku – jedynie naderwany nadgarstek, który wystarczyło zespawać. Ale psychicznie? Cóż, w tej kwestii musiałem poprosić o pomoc nieco innego specjalistę.

-I? – pytam wyczekująco, kiedy Rung opuszcza izolatkę.

Pokój jest przeszklony, ale i dźwiękoszczelny, dzięki czemu możemy mieć na femmę optykę, tak na wszelki wypadek, żeby nic sobie nie zrobiła, a jednocześnie zapewnić jej namiastkę prywatności. Chwilowo to wszystko, co mogę jej dać. Wcześniej chciałem ją przenieść do naszej sypialni, ale nie pozwoliła mi się dotknąć, a sama nie wydawała się chętna do jakiejkolwiek zmiany pozycji, dlatego zdecydowaliśmy się zostać z nią w skrzydle szpitalnym.

Rung rozkłada ręce w geście bezradności.

-Nie chciała ze mną rozmawiać. Ale, jeśli mam być szczery, nie dziwię się jej. Trauma, jakiej doświadczyła, ta świeża i ta sprzed gigacykli, złamałaby większość z nas. Ona i tak jest silna. Cierpi, ale przyjęła strategię obronną, byle tylko całkiem się nie rozsypać, i przez jakiś czas jeszcze zdoła tak pociągnąć, ale to tylko kwestia czasu, zanim ostatecznie wybuchnie. Kiedy trochę bardziej ochłonie, spróbuję jeszcze raz, choć nie jestem pewien, czy to ja powinienem w tym przypadku interweniować.

-Jak to nie ty? – pytam z niepowstrzymaną irytacją – Jesteś psychiatrą, to twoja praca, żeby interweniować w takich przypadkach!

-Owszem – odpowiada ze spokojem – Ale myślę, że ktoś, kto lepiej odnajduje się w sytuacji, mógłby zdziałać znacznie więcej niż ja. Ktoś, kto rozumie, przez co Infinity przeszła.

Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że nie mówi ani o porwaniu przez Tarna, ani o śmierci Skidsa. I ta trauma sprzed gigacykli? O co mu tak właściwie chodzi? Infinity mówiła, że stara się odzyskać swoje utracone wspomnienia, ale nigdy nie wspominała o niczym traumatycznym. Chyba że... sama o tym nie wiedziała. A bynajmniej nie do końca.

-Ta trauma, o której mówisz... chodzi o wspomnienia, które Infinity wyparła, tak? – pytam, na co Rung wykrzywia usta w grymasie.

-Nie mogę o tym mówić.

-Nie musisz. To mi wystarczyło.

Mech kiwa porozumiewawczo głową, a następnie kieruje się w stronę wyjścia. Odprowadzam go wzrokiem aż do chwili, kiedy znika po drugiej stronie drzwi, po czym wzdycham ciężko i podchodzę bliżej szyby izolatki. Infinity siedzi zwinięta w kłębek w rogu pokoju, obejmując skulone nogi rękoma, i co jakiś czas drży. Nieobecnym wzrokiem wpatruje się w jakiś punkt w podłodze, a całą twarz ma mokrą od łez.

Jestem wściekły. Wściekły, że ją to spotkało, że na to pozwoliłem. I naprawdę bardzo chciałbym jej teraz pomóc, ale nie mam pojęcia jak. Nie chcę robić nic na siłę, zwłaszcza, że mogłoby to pogorszyć całą sprawę. Muszę pierw lepiej rozeznać się w sytuacji. Potrzebuję odpowiedzi.

I potrzebuję ich teraz.

-Czemu Infinity odeszła od D.J.D.? – pytam, spoglądając w stronę Megatrona. Mech siedzi przy biurku Knockersa po drugiej stronie pokoju, z rękoma skrzyżowanymi na piersi i wyrazem twarzy przepełnionym poczuciem winy. Na dźwięk mojego głosu jednak podnosi na moment wzrok i wzdycha z irytacją.

-Mówiłem ci przecież, że nie wiem.

-Przestań pieprzyć i się skup – nakazuję ostro, podchodząc parę kroków bliżej niego – Musisz coś wiedzieć. Na pewno coś ci wtedy powiedziała, cokolwiek, może dała jakiś znak...

LOST LIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz