Rozdział 55. Harry jest najładniejszą księżniczką, wiesz?

1.2K 91 78
                                    

Z: Jak tam żyjecie?

Z:

L: Gdzie zgubiliście Nialla?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

L: Gdzie zgubiliście Nialla?

Z:

L: Mogłem się domyślić

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

L: Mogłem się domyślić

Z: Żałujcie, że nie poszliście z nami! Ostatni wieczór i w pokoju siedzicie. Jak tak można?

Louis podnosił wzrok słysząc ciche kroki, a jego usta momentalnie wygięły się w czułym uśmiechu na widok Harry'ego, który został dłużej w łazience, żeby zmyć makijaż składający się na czarną, brokatową kredkę do oczu oraz tusz do rzęs. Chłopak przed kąpielą nawet nie pomyślał o zabraniu piżamy, więc wszedł z różowym, puszystym ręcznikiem owiniętym wokół bioder, co przykuło uwagę szatyna, jednak prawie od razu jego wzrok powędrował nieco wyżej. Styles nie lubił suszyć włosów suszarką, ponieważ przez to jego zdaniem puszyły się jeszcze bardziej, więc wciąż były wilgotne, a pojedyncze krople powoli skapywały z nich na nagą pierś oraz ramiona, powoli spływając w dół. Zatrzymywały się i zakręcały na każdej najmniejszej krzywiźnie, podkreślając powoli pojawiające się mięśnie, aż wtapiała się w miękki materiał i nieważne, jak bardzo Louis starał się to zignorować, po prostu nie potrafił. Pragnął podążyć ich drogą swoimi wargami, po raz kolejny poczuć pod palcami miękką, rozgrzaną skórę, zachłysnąć się słodką mieszanką zapachu płynu do kąpieli oraz tego charakteryzującego Stylesa i delektować się tym pięknym chłopcem. Przez moment zaczął odczuwać żal, że prawdopodobnie jeszcze przez dłuższy czas będzie skazany na celibat, kiedy na wyciągnięcie ręki miał tak piękną istotę, jednak wystarczyło raz spojrzeć w te zielone oczy, wpatrzone w niego z lekkim wahaniem, żeby odrzucił od siebie tę myśl. Harry był najlepszym, co mu się przydarzyło w życiu i nieważne, jak bardzo był spragniony tego smukłego ciała, nie mógł być egoistą.

Zafascynowany śledził wzrokiem Stylesa, kiedy ten podszedł do komody i wyjął z niej parę dresów po czym, już bez zbędnego skrępowania, rozsupłał ręcznik i założył spodnie. Jeszcze tylko wyszedł na chwilę odwiesić wilgotny, różowy materiał, a następnie z najsłodszym uśmiechem na ustach ułożył się obok Louisa. Od razu nachylił się po krótkiego buziaka i rozłożył się wygodnie na sporej części materaca, prawie spychając Tomlinsona.

Let's Play A Game || Larry&ZiamWhere stories live. Discover now