- Kiedy się pojawi i gdzie? - zapytał Sasuke. Jego twarz wyrażała pełne skupienie i powagę.
- Będzie za jakieś trzy minuty. - powiadomił. - Wyjdzie za tych drzew. - wskazał na ścianę lasu na drugim brzegu rzeki.
- Rozumiem. Co robimy? - spojrzał w to miejsce.
- Czekamy. - wzruszył ramionami i przyjął względnie wyluzowaną pozę. - Jest jakieś sto metrów. - wskazał palcem na ścianę drzew. Po paru chwilach wyłonił się z niej mężczyzna w masce wilka. Jego chakra była na poziomie jonina. - Kim jesteś? - odezwał się Naruto, stając przed Sasuke.
- Moje imię nie jest ważne, Uzumaki Naruto. - odpowiedział nieznajomy bez grama emocji w głosie.
- Znasz mnie. - powiedział, ustawiając swoje ciało do walki. - Nie jesteś zwykłym ANBU. Prawda?
- Jak na dziecko jesteś bystry, chłopcze. - podszedł parę kroków do przodu i wszedł na taflę wody.
- Radzę nie podchodzić. - ostrzegł go blondyn.
- Mały, jestem joninem rangi A. Nic mi nie zrobisz. - zaśmiał się pod nosem, ale ten śmiech był bezduszny.
- Czego od nas chcesz? - spytał brunet.
- Nie od ciebie. - wskazał na Sasuke - Tylko od demona. - blondyn zmrużył oczy.
- Nudzi mnie to. Gadaj w końcu albo sam to z ciebie wyciągnę. - powiedział znudzony tą gadaniną.
- Nasz przywódca, Danzo Shimura cię wzywa. - odpowiedział z pogardą.
- Nie ufaj mu za żadne skarby. Jest z korzenia ANBU. - kazał - Ich szef chce z ciebie zrobić bezwzględną broń wioski. Bądź czujny.
- Korzeń mówisz. - powiedział i westchnął - Wiesz, nie interesuję mnie propozycja Danzo do bycia bezwzględną bronią wioski. Chyba będę musiał odmówić.
- Szykuj się. W razie kłopotów oddaj mi władzę. - powiadomił go.
- Nikt nie odmawia Danzo-sama! - warknął - Jak nie pójdziesz po dobroci, to siłą. - i ruszył na chłopca.
- Dlaczego wszyscy są tacy bezmyślni. - i stanął za mężczyzna z kunaiem pod jego szyją. - Wybacz, ale nie dosłyszałem, mówiłeś coś? - szepnął mu do ucha głosem pełnym jadu.
- Co?! Kiedy ty? - przełknął ślinę.
- Powiedz, gdzie macie kryjówkę i jakie są słabe punkty Danzo? - rozkazał lodowato.
- Nie powiem! - warknął i zaatakował go ponownie. Naruto odskoczył i stanął na tafli, unikając ukrytego kunaia. Sasuke cofnął się, by nie zostać zakładnikiem i obserwował walkę.
- Nie. To może teraz. - Naruto użył silnej iluzji na mężczyźnie. - Gadaj! - i przebił mu kolano.
- Nie! - wrzasnął i wypluł ślinę.
- Ma pieczęć na języku. - powiadomił Naruto - Złam ją, a wygada się.
- Powiedz "aaa". - powiedział z sadystycznym uśmieszkiem. Mężczyzna pokręcił głową. - Problemy. - westchnął i wbił kunai w drugie kolano. Ból spowodował, że torturowany otworzył usta. Naruto dojrzał, jaka to pieczęć. - O! To Pieczęć Milczenia... Łatwe. - Naruto zaczął składać pieczęcie i przyłożył ją do ust ANBU. - Sprawa załatwiona. A teraz gadaj, gdzie jest wasza kryjówka?!
- Nie powiem! - warknął.
- Dobra. Chciałem po dobroci. - wzruszył ramieniem - Kyuubi jest twój. - Przed mężczyzną pojawił się lis.
CZYTASZ
Naruto - Nowe Życie [NarutoFF] ✅
FanfictionWszystko nigdy nie było kolorowe w życiu tej dwójki niesamowitych młodych shinobi. Od ich dzieciństwa gardzono nimi, ale nie popadali w czeluści mroku. Poprzez zaufanie i braterskość pięli się ku światłości, nie zwracając uwagi na otaczającą ich cie...