***Minato***
Mężczyzna pojawił się w środku kręgu, złożonego z Trzeciego oraz ANBU. Sarutobi, kiedy ujrzał blondyna, otworzył szeroko oczy, a usta delikatnie się uchyliły.
- Mi-Minato?! - wykrzyknął zszokowany. - Jak to możliwe?!
- Witaj Sarutobi-san. Naruto mnie wskrzesił. - odpowiedział ze stoickim spokojem.
- Co?! - kilku ANBU, w tym Hiruzen wrzasnęło zszokowane.
- Hokage-sama to podstęp! - odezwał się jeden z ANBU z maską kota i przyjął pozycję do walki bądź do odparcia ataku.
- Milczeć. - rozkazał -To nie jest podstęp. - powiedział - Minato, ale jak dwunastoletnie dziecko mogło użyć tej techniki? - zapytał.
- Później wyjaśnię. - powiedział chłodno - Teraz trzeba zająć się mieszkańcami.
- Ale Hoka... - zaczął jonin.
- Róbcie, co mówi. - przerwał, a blondyn kiwnął głową. Sandaime przyjrzał się dokładniej posturze Minato. - Odpowiedz mi na jedno pytania, Minato.
- Jakie? - westchnął.
- Dlaczego twoje białka są białe? - spytał.
- Tylko klan Namikaze może w pełni używać tej techniki. - odpowiedział, na co starzec kiwnął głową.
- Yondaime? Rozkazy? - zapytał mężczyzna z maską kota.
- Zebrać wszystkich jak najdalej od pojedynku. Chronić i nie dopuścić, aby Korzeń się wymknął. Zabić, jeśli będą się stawiać. - wydał polecenia i sięgnął do kabury, wyjmując sześć specjalnych kunai. - Miejcie je przy sobie. Sprawdzę po pewnym czasie, jak przebiega ewakuacja oraz ewentualny atak.
- Hai! - ANBU rozbiegli się w różne strony.
- Minato. - zwrócił się do niego niepewnie.
- Sarutobi-san zawiodłem się. Konoha miała wiedzieć, kim jest i ma być dla nich Naruto. - zakończył i sam zniknął, zostawiając starca samego. Namikaze przeniósł się do Uzushiogakure.
- Minato-sensei?! - Kaszalot wzdrygnął się. Mężczyzna siedział w salonie razem z Temari i Kankuro.
- Kakashi jesteś mi potrzeby. Temari, Kankuro wszystko w porządku. - zwrócił się do niej. Suna skinęła głową, po czym nie czekając na ich pytania, złapał Hatake i wrócili do Konohy. Rodzeństwo zaczęło się niepokoić. - Zajmij się Korzeniem. Zabij, jeśli będą stawiać otwarty opór.
- Chłopcy? - zapytał zaniepokojony dymem, unoszącym się w oddali.
- Walczą z Danzo. - Namikaze podniósł dłoń, uciszając w ten sposób cisnące się na język słowa Kakashiego. - Chcą to załatwić sami.
- Rozumiem. Sensei nie mam ekwipunku. - blondyn sięgnął do kabury i wyjął dwa swoje kunaie i parę kunai z wybuchową notką. - Dziękuję. - Obaj oddalili się w swoich kierunkach. Kakashi udał się nad strumień. Minato z kolei w stronę centrum wioski.
***Kakashi***
- Hatake! - wykrzyknął jeden z Korzenia. - Zabić go! - Kaszalot podciągnął opaskę i oczom wrogów ukazał się Sharingan. Kakashi zaczął z wielką prędkością składać pieczęcie.
- Katon: Gōkakyū no Jutsu! - w stronę przeciwników poleciała olbrzymia ognista kula. Zaskoczeni przeciwnicy ledwie uniknęli ataku i otoczyli Kaszalota.
- Kakashi-senpai! - wykrzyknął nieznajomy i pojawił się w środku kręgu.
- Tenzo?! - powiedział zaskoczony widokiem swojego kohaia.
CZYTASZ
Naruto - Nowe Życie [NarutoFF] ✅
FanfictionWszystko nigdy nie było kolorowe w życiu tej dwójki niesamowitych młodych shinobi. Od ich dzieciństwa gardzono nimi, ale nie popadali w czeluści mroku. Poprzez zaufanie i braterskość pięli się ku światłości, nie zwracając uwagi na otaczającą ich cie...