.. trudne rozmowy.. 41

924 47 5
                                    

Alex zbieramy się do domu. Kolacja będzie za jakieś pół godziny kochanie zawołała Eliza do swojej córki, która tak jak mówiła.. nie wychodziła z wody ani na minutę.
Dobrze mamo.. daj nam jeszcze chwilę ok? zawołała Alex i ruchem dłoni pokazała Maggie pływającej nieco dalej, że czas wyjść na brzeg.
Maggie wyszła z wody chwilę później od Alex. Danvers nie mogła udawać, że nie zauważyła tego faktu. Wycierała właśnie włosy, kiedy Maggie zaczęła wolnym krokiem podążać na brzeg. Jej przylegająca do ciała koszulka.. tylko ponownie wzbudziła w Alex fantazje przeplatane pożądaniem. Zanim Maggie stanęła obok niej.. Danvers już była bliska tego, że swoją wargę przegryzie do krwi.
Czy Ty musisz być taka? zapytała Alex i starała się nawet nie patrzeć w kierunku swojej dziewczyny.
To znaczy jaka? Co ja takiego zrobiłam? odparła zdezorientowana Maggie.
Tak cholernie seksowna powiedziała Alex prawie przez zaciśnięte zęby. Maggie uśmiechnęła się i podeszła bliżej..
Miło, że tak uważasz.. uwielbiam, kiedy czuję Twój wzrok na moim ciele powiedziała Maggie i spojrzała Alex prosto w oczy.
O nie.. jak tak dalej pójdzie to nici z kolacji i mojej obietnicy. Zamiast do jadalni zaciągnę Cię do sypialni. W tej chwili wracasz moja droga do domu i zakładasz na siebie golf a najlepiej dwa i to jeszcze nie w Twoim rozmiarze. Pożyczymy coś od mojego taty.. jest większy powiedziała Alex i chwyciła Maggie za rękę, ciągnąc w kierunku domu. Maggie roześmiała się. Alex była urocza. Pomimo wszystko starała się żartować z całej sytuacji. Maggie zdawała sobie jednak sprawę z tego, że wcale nie było jej do śmiechu. Pamiętała te wszystkie chwile gdy nieświadoma Alex paradowała przy niej w bardzo krótkich spodenkach czy stanikach sportowych. Wtedy sama najchętniej siedziałaby w chłodnej wodzie.
Jeśli będzie chciał mi pożyczyć golf to z przyjemnością go założę powiedziała rozbawiona Maggie i po chwili obie były już coraz bliżej domu.
Mamo, daj nam chwilę. Tylko się przebierzemy i jesteśmy, ok? rzuciła Alex wchodząc na schody.
Pewnie, ze spokojem. Wieczorem będzie chłodniej. Ubierzcie coś cieplejszego powiedziała Eliza i wyciągnęła z lodówki warzywa do pokrojenia.
Ciekawe co dla Maggie znaczy cieplej.. ten jej strój nie zakrywał zbyt wiele burknął pod nosem Jeremiaha. Siedząca obok Kara aż zwróciła ku niemu głowę.
Tato.. co Ty mówisz w ogóle? Już wcześniej miałam to powiedzieć, ale się powstrzymałam. Odczep się od tej dziewczyny. Po pierwsze.. na ten strój namówiłam ją ja.. to piękna kobieta, dlaczego ma tego nie pokazywać. Po drugie.. Alex jest z nią szczęśliwa. Dbają o siebie nawzajem. Dobrze, że nie poznałeś całej tej bandy dupków z którymi spotykała się Alex. Żaden z nich nie dorasta Maggie do pięt powiedziała wzburzona Kara. Po minie mężczyzny było widać, że poczuł się bynajmniej głupio. W tym momencie usłyszał od wszystkich najważniejszych kobiet w swoim życiu, że Maggie to najlepsze co mogło Alex spotkać.
---
Mamo.. nic się nie zmieniło. To wszystko jest takie dobre powiedziała Alex dokładając sobie jeszcze sałatki.
To prawda. Wszystko jest przepyszne dodała Maggie. Starała się być miła i w miarę możliwości.. nawet nie nawiązywać z Jeremiaha kontaktu wzrokowego, który o dziwo tym razem był cichy i wycofany.
Cieszę się, że Wam smakuje. Mam nadzieję, że nie usłyszę później od Ciebie Alex, że musiałaś spędzić na siłowni dodatkowe godziny po wizycie u nas dodała rozbawiona Eliza.
Mam nadzieje, że długie spacery z Maggie brzegiem morza załatwią sprawę stwierdziła Alex i zaczepnie szturchnęła wciąż lekko spiętą Maggie.
W takim razie kończymy i ruszamy w drogę powiedziała Maggie i uśmiechnęła się do swojej dziewczyny.
Pewnie.. lećcie.. ja ogarnę po kolacji w zamian za jedną rzecz uśmiechnęła się chytrze Kara i spojrzała na Alex.
Ty spryciarzu.. może jednak innym razem? Nie wiem czy mama ma wszystko co jest potrzebne zaczęła się wykręcać Alex.
Ma.. przynajmniej z tych składników o których mi wiadomo odpowiedziała błyskawicznie Kara. Alex podniosła ręce na znak, że się poddaje.
W takim razie jutro piekę dla Ciebie ciasto marchewkowe siostrzyczko skwitowała rozbawiona Alex. Kara aż klasnęła w dłonie z radości. Maggie patrzyła na ich rozmowę i nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Ona też miała rodzeństwo.. kiedyś. Zanim jej rodzice, nie postanowili jej tego wszystkiego odebrać.
Kochanie.. gotowa? wyrwało z myśli Sawyer.
Tak. Pójdę jeszcze do toalety i możemy ruszać powiedziała wciąż lekko zamyślona Maggie. Nie umknęło to uwadze Alex. Wiedziała, że będzie musiała o to zapytać swoją dziewczynę.
----
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Tak jak wspominała Eliza, było już nieco chłodniej. Szum fal, piasek pod nogami, piękny zachód słońca.. i Ona obok. Alex chwyciła dłoń Maggie i mocno ścisnęła. Tym samym dała znać, by się na chwilę zatrzymały.
Maggie.. wszystko w porządku? zapytała Alex, widząc, że kobieta jest nadal myślami nie dokońca w tym miejscu.. z nią.
Ty i Kara.. macie siebie nawzajem. To ogromny skarb wiesz? zaczęła mówić Maggie. Alex od razu zrozumiała o co chodzi.
Ile masz rodzeństwa? zapytała nieśmiało. Był to niewątpliwie drażliwy temat. Nie chciała być zbyt nachalna.
Starszego brata i młodszą siostrę.. i raczej miałam rodzeństwo. To bardziej trafne określenie. Dla nich również moja orientacja to powiedzmy.. zbyt duży problem westchnęła Maggie i było widać, że jest jej z tym ciężko.
Hej.. wiem, że pewnie słyszałaś to już wiele razy.. ale to ich strata. Nie możesz, wręcz nie powinnaś się za to obwiniać, rozumiesz? powiedziała dość stanowczo Alex i chwyciła Maggie twarz w swoje dłonie.
Zrozumiano moja droga? powtórzyła Alex i spojrzała na Maggie w taki sposób, że uśmiech na twarzy kobiety pojawił się mimo wszystko.
Zrozumiano, gwiazda. Cieszę się, że Cię mam wiesz... dodała Maggie i wtuliła się w Alex jak dziecko. Od samego początku to właśnie w Jej ramionach czuła się bezpiecznie.
Chłodno.. wracajmy. Nie chcę żebyś przemarzła powiedziała zatroskana Alex i subtelnie pocałowała Maggie szyję..
Nie patrz tylko na mnie.. Twoje przeziębienie i przerwa w nagrywaniu to chyba większy problem jak moje pociąganie nosem zaśmiała się Maggie.
Dla mnie nie.. nie każ mi wybierać pomiędzy zdjęciami do jakiegoś filmu, a a Twoim zdrowiem Kochanie. Wybór będzie zawsze jeden.. jesteś dla mnie najważniejsza. Chcę żebyś to wiedziała odparła Alex i pogładziła Maggie po ramionach by ją dodatkowo rozgrzać.
Kocham Cię gwiazda.. i dziękuję, że mnie tu zabrałaś. Mimo przeogromnej sympatii ze strony Twojego taty.. odpoczywam powiedziała Maggie i zmarszczyła nos na znak sarkazmu.
Moim tatą się nie przejmuj.. lepiej przygotuj się na to, że jutro pieczesz ze mną ciasto. Kara nie odpuści zaśmiała się Alex i skierowały się w kierunku domu. Resztę drogi milczały. Wystarczyło im to, że są obok.. blisko.
----
Maggie siedziała w salonie na dużej kanapie usytuowanej naprzeciwko kominka. W ręku trzymała lampkę czerwonego wina. Na jej kolanach swoją głowę opierała Alex, która rozłożyła się na całej długości kanapy. Obie uwielbiały takie wieczory. Maggie bawiła się włosami swojej dziewczyny.. delikatnie przeczesywała je swoimi palcami, raz po raz muskała płatek ucha kobiety. Alex miała zamknięte oczy. Wyraźnie była odprężona. Pewnie nie zauważyłby niczyjej obecności.. nadal tkwiły w swojej małej bańce szczęścia.. gdyby nie głos Jeremiaha. Mężczyzna stał za rogiem już jakiś czas. Uważnie obserwował jak obie kobiety na siebie działają. Jak bardzo wyciszyć potrafi się jego córka, gdy obok jest Maggie.
Maggie.. przepraszam, że przeszkadzam. możemy chwilę porozmawiać? zapytał mężczyzna wprost wychodząc zza rogu. Alex poczuła, że ciało Maggie momentalnie napięło się niczym struna. Alex szybko poderwała się z jej kolan. Spojrzała na swojego tatę. W jednym spojrzeniu chciała dać mu do zrozumienia, że jeśli trzeba, będzie kolejny raz walczyć o Maggie.. to nie zawaha się tego zrobić.
Kochanie.. rozpal proszę w kominku. Pewnie nieprędko pójdziecie spać.. wieczory potrafią być chłodne powiedział Jeremiaha. Maggie spojrzała na Alex i gdyby ktoś patrzył na całą sytuację z boku.. odniósłby wrażenie, że tym spojrzeniem, Maggie żegna się ze swoją ukochaną na zawsze.
Może załóż bluzę.. przejdziemy się chwilę plażą.. zasugerował Jeremiaha. I pewnie gdyby nawet lało jak z cebra.. Maggie nie odmówiłaby tego wyjścia.
Ja w takim razie oddzwonię do Hanka. Próbował się skontaktować, gdy byłyśmy na spacerze po kolacji odparła Alex. Nie mogła nic poradzić.. wewnątrz dosłownie szalała. Po ostatniej rozmowie ze swoim tatą, Alex nie spodziewała się niczego dobrego. W zachowaniu jej ojca było coś dziwnego. Coś z czym Alex nie spotkała się nigdy wcześniej. Bez względu na wszystko, chciała jednak oszczędzić tego Maggie. W tej chwili, gdy Jeremiaha czekał na Maggie.. nie mogła jednak nic zrobić. Do tej konfrontacji musiało przecież dojść prędzej czy później.
Maggie opieszale zaczęła zapinać swoją bluzę. Mężczyzna przepuścił ją w progu i po chwili ich stopy dotykały już jeszcze nagrzanego od słońca piasku. Maggie milczała. Z niecierpliwością czekała na to co powie Jeremiaha. To, że nie był jej fanem, wiedziała od samego początku. Nie spodziewała się więc miłej rozmowy. Mijała kolejna minuta, która w Maggie odczuciu ciągnęła się niczym godzina. Oboje spacerowali brzegiem morza. Oprócz szumu fal, wokół panowała coraz to bardziej uciążliwa cisza.
Panie Danvers.. zaczęła zniecierpliwiona już do granic możliwości Maggie, która miała już dość wyczekiwania.
Chciałbym Cię przeprosić przerwał jej mężczyzna i mimo to nie spojrzał w jej kierunku. Jego wzrok utkwił gdzieś daleko przed nimi. Na usłyszane z jego ust słowa, Maggie momentalnie poczuła się jeszcze bardziej skołowana jak dotychczas. Po chwili poczuła jednak niespodziewany przypływ odwagi. Sprawy między nią a tatą Alex nie wyglądały dobrze. Chciała jednak wiedzieć, czym sobie na takie relacje zasłużyła po zaledwie paru godzinach pobytu.
Pan mnie? Proszę wybaczyć, ale coraz mniej rozumiem z tego wszystkiego. Nie musi pan niczego udawać. Wcześniej dał mi pan jasno do zrozumienia, że w pana oczach najprościej rzecz ujmując.. nie zasługuje na pana córkę.. powiedziała Maggie i można było powiedzieć, że sama zaskoczyła się tym co powiedziała. Taka była prawda.. owszem.. to był jednak ojciec Alex..
Właśnie za moje wcześniejsze zachowanie chciałem cię przeprosić uściślił Jeremiaha.
Nie powinienem się tak zachowywać dodał. Mężczyzna przystanął. Maggie zrobiła jeszcze parę kroków i zwróciła się w jego stronę. Było wyraźnie widać, że mężczyzna szuka odpowiednich słów.
Wiesz.. Alex była zawsze dla mnie małą, bezbronną dziewczynką. Kiedy oznajmiła nam, że będzie aktorką.. może wstyd się przyznać, ale nie wierzyłem, że odniesie sukces. Zakładałem, że maksymalnie po roku wróci do swojego życia. Jak sama zauważyłaś... pomyliłem się bardzo jeśli chodzi o jej karierę. Taki sam błąd popełniłem w stosunku do Ciebie westchnął Jeremiaha.
To znaczy? dopytała Maggie. Znała siebie.. wiedziała, że jeśli tu i teraz nie wyjaśni wszystkiego.. nie będzie w stanie wrócić do tej rozmowy poraz kolejny.
Nie myśl, że jestem zawiedziony, że Alex spotyka się z kobietą. To nie o to chodzi.. ja po prostu myślałem, że ona potrzebuje kogoś twardego, kogoś kto ją ochroni mówił dalej mężczyzna.
I według pana, ja nie potrafię tego zrobić tak? wtrąciła z żalem Maggie. Jeremiaha tylko spuścił głowę w dół. Wiedział, że popełnił błąd.. ciężko było mu teraz spojrzeć Maggie w oczy.
Może nie mam dwóch metrów, może nie mam tylu pieniędzy co Alex.. jestem tylko studentką medycyny.. ale może być pan pewien jednego.. dla Alex zrobię wszystko. Nie trzeba mieć tego wszystkiego co Alex, tego domu, pieniędzy, żeby dać komuś poczucie bezpieczeństwa i szczęście wycedziła Maggie, która była bliska płaczu.
Maggie.. przepraszam. Teraz to wiem. Jeśli mam być całkiem szczery.. to kolejny raz niedoceniłem własnej córki. Po naszej ostatniej rozmowie.. możesz być pewna ona też zrobi dla Ciebie wszystko. Tak jak walczyła o Ciebie.. taki sam żar w sobie miała chyba tylko wtedy gdy stawała w obronie Kary uśmiechnął się pod nosem sam do siebie, na samo wspomnienie tamtych czasów.
Panie Danvers.. ja kocham Alex.. rzuciła Maggie jakby w akcie desperacji. Jakby całą sobą chciała zapewnić o tym, że jest godna Alex. Jeremiaha zrobił w jej kierunku trzy kroki. Spojrzał na nią i ku ogromnemu zdziwieniu Maggie rozłożył swoje ramiona. Dzielił ich zaledwie metr. To do Maggie należała decyzja co zrobi.
Widzę, że moja córka jest z Tobą szczęśliwa. Jako rodzic, mogę się z tego tylko cieszyć odparł Jeremiaha i wciąż czekał na decyzję kobiety. W tym samym czasie oboje zrobili jeden krok w przód. Maggie wtuliła się w jego silne ramiona, jakby była małym dzieckiem. Podświadomie potrzebowała takiego przytulenia bardziej jak zdawała sobie z tego sama sprawę.
Jeszcze raz Cię przepraszam. Teraz wiem, że mogę być o Alex spokojny. A Ty moja droga jesteś tu zawsze mile widziana rozumiemy się? powiedział z uśmiechem na twarzy mężczyzna. Maggie słyszała wszystko co powiedział. Jej głośny szloch był na to najlepszym potwierdzeniem. Jeremiaha nie chciał jej pospieszać. Mieli czas na to, by Maggie mogła wyrzucić z siebie cały ten stres , którego powodem był także tato Alex.
Twoi rodzice muszą być z Ciebie bardzo dumni usłyszała po chwili Maggie. Na te słowa uspokoiła się momentalnie. Wyswobodziła się z uścisku mężczyzny.
Moi rodzice nie chcą mnie znać, więc chyba kojelny raz się pan pomylił powiedziała Maggie ocierając łzy. W jednej chwili z bezbronnej kobiety stała się zimna i twarda. Jeremiaha spojrzał na nią i teraz to on miał łzy w oczach, co bardzo nieumiejętnie chciał zatuszować.
Maggie.. przepraszam. Alex ma rację.. musimy się lepiej poznać. Chce żebyś wiedziała jedno.. dopóki Ty i moje dziecko.. dopóki będziecie ze sobą szczęśliwe.. pamiętaj, że ja i moja żona jesteśmy tu także dla Ciebie. Jesteś wspaniałą odważną kobietą. Jeśli Twoi rodzice nie potrafili tego dostrzec, to należy im tylko współczuć powiedział ze ściśniętym gardłem Jeremiaha i znów przytulił do siebie kobietę. Stali tak oboje jeszcze parę chwil. Maggie zdążyła się już wypłakać.. ta rozmowa poruszyła wiele kwestii. Była niejako jak oczyszczenie dla nich obojga.
Wracajmy powoli. Alex pewnie i tak waruje cały czas na tarasie zażartował Jeremiaha. Maggie kolejny raz otarła resztki łez z policzków.
Tak.. mogę się o to założyć zaśmiała się Sawyer i powolnym krokiem ruszyli w kierunku domu.
---
Zaraz po tym jak Maggie wyszła na plażę z jej tatą.. Alex nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Widziała, że Jeremiaha nie przepada za Maggie. Bała się, że może paść o jedno słowo za dużo. Chodziła po pokoju jak lew w klatce. Dla rozproszenia myśli chwyciła za telefon. Jakiś czas temu widziała, że dzwonił do niej Hank. Wybrała jego numer i starała się nie patrzeć na zegarek i mijające minuty od kiedy nie ma Maggie.
Hej.. dzwoniłeś.. jestem teraz z Maggie u rodziców zaczęła Alex, gdy tylko udało się jej połączyć.
Wiem o tym, Alex mruknął mężczyzna. To kompletnie wybiło Alex z rytmu. Stanęła na środku pokoju i czekała na dalszy ciąg tego co powie jej Hank.
Dzwoniły do mnie przynajmniej dwa brukowce. Wszyscy już wiedzą, że tam jesteś. Mam teraz tylko jedno pytanie.. czy Ty i Maggie czy.. zaczął dukać Hank. Alex pokiwała przecząco głową.
Nie.. nic z tych rzeczy.. jeśli o to pytasz. Przytulić mogę przecież każdego prawda? powiedziała trochę poirytowana Danvers. Ta cała sytuacja.. że nawet będąc u swoich rodziców musiała się kontrolować, by nie pocałować, nie okazać uczucia ukochanej publicznie.
Zdaje sobie sprawę, że możesz się denerwować, ale brałaś to chyba pod uwagę od samego początku prawda? zareagował mężczyzna.
Zostawmy ten temat.. proszę. Ja i Maggie będziemy święte. Coś jeszcze? zapytała szorstko Danvers.
Myślę, że w tym układzie to już wszystko. Jesteś zła.. rozumiem, ale nie bądź zła na mnie. Staram się dbać o Twoje interesy i Twój wizerunek. Za to mi płacisz odparł Hank, który czasami miał szczerze dość tej pracy.
Aa Hank.. jeszcze jedno. Na serio mam zamiar zatrudnić Maggie u siebie. Pomyśl gdzie byłoby najlepiej. Ma jeszcze rok studiów, więc nie może to być coś na pełnych obrotach. Maggie chciałaby uczciwie zarobić te pieniądze dodała Alex.
W takim razie dam Ci znać, kiedy coś wymyślę. Mimo wszystko miłego odpoczunku odparł Hank i zakończył rozmowę. Alex już sama nie wiedziała, czy jest zła czy może to co teraz czuję to zrezygnowanie. Pierwszy raz w życiu była szczęśliwa. Spełniała się zawodowo i jej życie osobiste nigdy nie miało się lepiej. W związku z Maggie odnajdywała wszystko to, czego świadomie i nieświadomie poszukiwała tyle czasu. Fakt, że musiała się z tym kryć.. był dla niej prawdziwym rozczarowaniem.
--
Alex spojrzała na zegarek. Jej taty i Maggie nie było już od dobrych pół godziny. Tego było już dla niej zbyt wiele. Krążące brukowce to jedno.. potencjalny atak jej ojca na Maggie to drugie. Nie zamierzała już czekać dłużej. Założyła bluzę i zeszła z tarasu wprost na piaszczystą plaże. Kiedy zobaczyła idących prawie ramię w ramię Maggie i jej tatę.. jej serce zaczęło bić szybciej. Wracali razem.. można było przyjąć to za dobry znak. Kiedy jednak zobaczyła spuchnięte od płaczu powieki swojej dziewczyny.. nie miała zamiaru się kontrolować. Alex zawsze miała ogromny szacunek do rodziców.. miłość do Maggie była u niej jednak równie wielka.
Ostrzegałam.. czy choć raz zastanowiłeś się czego ja tak naprawdę potrzebuje? Maggie pakujemy się i wracamy do domu. Nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek Cię obrażał. Nie prędko mnie tu zobaczysz prawie wykrzyczała Alex w stronę swojego ojca i podeszła do Maggie by się do niej przytulić, tak jakby jej ramiona były jej faktycznym schronem. Zaskoczony jej reakcją mężczyzna, nie zdążył wypowiedzieć ani jednego słowa.
Alex.. uspokój się, to nie tak powiedziała Maggie widząc wściekłość w oczach swojej dziewczyny. Alex odsunęła się lekko do tyłu. Spojrzała na Maggie i nie wypuszczając jej ostatecznie ze swoich ramion, obróciła się w kierunku swojego taty.
Nic się nie zmieniło. Zawsze porywcza powiedział pod nosem mężczyzna. Zanim Alex zdążyła powiedzieć cokolwiek, Jeremiaha podniósł swoją dłoń do góry na znak, że jeszcze nie skończył.
Ja i Maggie.. myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Mam nadzieję, że będziecie tu obie bywać tak czesto jak tylko nadaży się ku temu okazja powiedział spokojnym tonem mężczyzna. Mina Alex nie pozostawiała złudzeń. Kobieta kompletnie nie wiedziała, co się właśnie wydarzyło. Widok zapłakanej Maggie wyzwolił w niej coś takiego, że była w stanie postawić się nie tylko swojemu tacie, ale też całemu światu. Ze słów które jednak usłyszała przed chwilą, nie wynikało nic złego.
Chyba najlepiej będzie jak Was zostawię same odparł wreszcie Jeremiaha, widząc rosnące niezrozumienie sytuacji i irytację swojej córki. Kiedy odszedł parę kroków dalej, Alex zwróciła się w kierunku Maggie.
Możesz mi wyjaśnić co tu się wydarzyło? Jeszcze chwila i byłam w stanie go chyba pobić.. co takiego zaszło między Wami? Mam nadzieję, że nie sprawił Ci wielkiej przykrości. Płakałaś powiedziała Alex i otarła swoją dłonią wciąż gdzieniegdzie mokre od łez policzki swojej dziewczyny.
Nie.. wszystko w porządku. Twój tato przeprosił mnie za wcześniej.. wręcz dał mi do zrozumienia, że ten dom i Twoi rodzice zawsze są dla mnie otwarci powiedziała wzruszona znów Maggie. Alex poczuła jak jej gardło się zaciska.. wiedziała, że właśnie takie słowa, będą dla Maggie najważniejsze. Poczucie, że choć tu będzie mogła odnaleźć namiastkę utraconego domu i rodziny. Czuła, że nie powstrzyma napływających do oczu łez wzruszenia.
Gwiazda.. a Ty płaczesz bo? zapytała zdziwiona Maggie.
Bo jestem szczęśliwa odparła Alex i chwyciła Maggie za rękę by mogły razem wrócić do domu. Ten dzień przyniósł znacznie więcej emocji niż mogły się spodziewać. Obie były zmęczone i myślały tylko o tym by wreszcie odpocząć w swoim towarzystwie.

Cynamonowe latteWhere stories live. Discover now