LXVIII. what's happening, Nott?

2K 126 25
                                    

Ich podróż na ulicę Pokątną była wyjątkowo szybka - ubrani w czarne szaty, z kapturami na głowie, po prostu przemknęli po sklepach, kupując to, co było im najpotrzebniejsze

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Ich podróż na ulicę Pokątną była wyjątkowo szybka - ubrani w czarne szaty, z kapturami na głowie, po prostu przemknęli po sklepach, kupując to, co było im najpotrzebniejsze. Choć atmosfera była ponura, a pogoda beznadziejna, Norze z twarzy nie schodził promienny uśmiech, którego to nie starała się nawet schować. Była podekscytowana tym, że nazajutrz ruszali z powrotem do Hogwartu. Od Belli dowiedziała się, że dyrektorem został Snape, a poza nim w szkole pojawi się także rodzeństwo Carrow, więc nie mają powodów do strachu czy obaw. Wiedząc, że będą bezpieczni, czuła się jedynie lepiej z każdą minutą, która zbliżała ją do przyjazdu ukochanego ekspresu do Hogwartu. 

Draco nie był jednak tak entuzjastycznie nastawiony, jak ciemnowłosa ślizgonka. Doskonale wiedział, z czym przyjdzie im się liczyć po przyjeździe do szkoły. Może i będą w tej grupie "uprzywilejowanych" uczniów, ale wiązały się z tym przykre konsekwencje dla pozostałych studentów, szczególnie tych urodzonych w rodzinach mugoli. Obawiał się strasznie o Norę, która nie potrafiła znieść patrzenia na cierpienie i ból innych. Nie wiedział, czy poradzi sobie z nowym systemem, który panować miał w szkole, a jeśli nie, to czekało ją coś znacznie gorszego od śmierci...

Ostatni wieczór spędzili na balkonie, smagani chłodnym już, sierpniowym wiatrem. Stali tak, w ciszy, oparci o barierkę, i patrzyli na gwiazdy, oboje pochłonięci swoimi własnymi myślami. Norę już świerzbiło, by się teleportować na dworzec King's Cross, choć do pociągu zostało jeszcze dobrych, kilka godzin. Malfoy znów najchętniej zostałby tu z dziewczyną na zawsze, by ochronić ją przed tym nadciągającym cierpieniem, które wiązało się z wojną. Cele mieli sprzeczne, oboje doskonale o tym wiedzieli, a kłótnia wisiała w powietrzu, choć bardzo chcieli jej uniknąć. 

W końcu Nora jako pierwsza przerwała ciszę, zadając pytanie, które dręczyło ją już od kilku dni.

— Jak myślisz... Potter wróci do Hogwartu? — spytała, patrząc kątem oka na blondyna, który zacisnął zęby, gdy brunetka wspomniała o znienawidzonym przez niego gryfonie. 

— Jak tak, to będzie pewnie martwy w ciągu kilku godzin od znalezienia się w pociągu — burknął, opierając się bardziej o barierkę, i wyciągając papierosa z kieszeni. Tak, to był jego ostatni, którego zostawił sobie specjalnie na ten ostatni dzień wakacji. 

Nora zmarszczyła brwi, słysząc odpowiedź Malfoya. Nie podobało jej się to, że dalej miał taki stosunek do Harry'ego, który przecież pośrednio mu pomógł... Sama jednak powinna się cieszyć z tego, że Pottera raczej w szkole nie spotka. Zapewne wiedział już o jej zdradzie, podobnie jak Ron i Hermiona. Teraz walczyli po różnych stronach, czego dziewczyna tak strasznie chciała uniknąć...

Westchnęła, patrząc znów na gwiazdy. To na tym balkonie Draco wyznał jej miłość, tu też ją pocałował... Wtedy wszystko wydawało się takie proste, tak niewinne, choć zaczynały się pierwsze schody. Teraz wyraźnie widziała tatuaż na jego przedramieniu, i świadoma była, że sama również może z takim skończyć, choć bardzo tego nie chciała. 

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYDonde viven las historias. Descúbrelo ahora