LXIX. new double agent

1.8K 107 35
                                    

Gdy dojechali na miejsce, od razu dało się zauważyć, że Hogwart nie jest taki jak wcześniej

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

Gdy dojechali na miejsce, od razu dało się zauważyć, że Hogwart nie jest taki jak wcześniej. Nie czekał na nich Hagrid, gajowy, a wysoki mężczyzna, ubrany w czarną szatę, z wyraźnym grymasem na twarzy. Nora musiała lekko przymknąć oczy, by dostrzec w ogóle jego twarz.

Gdy Draco dostrzegł, jak przygląda się mężczyźnie, pochylił się nad jej uchem, i powiedział:

— To Avery, nie poznajesz?

Pokręciła głową z niedowierzaniem. Nie sądziła, że naprawdę śmierciożercy będą porozstawiani w każdym kącie szkoły tylko dlatego, że Snape był dyrektorem. Zaczynała powoli kwestionować swoją kwestię bezpieczeństwa, bardziej zapowiadało się na to, że będzie to życie w klatce, gdzie każdy będzie obserwował jej najmniejszy ruch.

Poczuła dłoń Malfoya na swoim ramieniu. Spojrzała na niego kątem oka, lecz jego wzrok wlepiony był prosto w śmierciożercę. Ten prowadził pierwszorocznych, co chwilę ich szturchając, czy też na nich krzycząc, lub rzucając groźby. Nora przez krótki moment chciała się wyrwać, i pobiec do mężczyzny, uratować przed nim te biedne dzieciaki, ale resztki rozsądku i silna dłoń ślizgona ją powstrzymały.

Blondyn czuł, jak Nora cała buzuje ze złości, patrząc z nienawiścią na Avery'ego. Jej oczy rozszerzyły się, gdy nagle podszedł go niego jakiś gryfon, którego kojarzyła jedynie z widzenia. Zaczął wygrażać się śmierciożercy, za to ten zdzielił go z całej siły w twarz.

— Witamy w nowym Hogwarcie — mruknął Draco, prawie ciągnąc Noreen w stronę powozów.

***

Uczta była równie ponura, co powitanie przez Avery'ego na dworcu w Hogsemade. Snape był raczej człowiekiem małomównym, więc jego przemowa powitalna była dosyć oschła i lakoniczna, pełna pośrednich gróźb do tych, którzy planowali się buntować. Przedstawił także nowych nauczycieli, czyli rodzeństwo Carrow. Alecto miała nauczać Mugoloznastwa, Amycus zaś Obrony Przed Czarną Magią.

Nora jednak nie słuchała dyrektora, siedziała oparta o swoją rękę, patrząc ponad ramieniem siedzącego przed nią Zabiniego na stół Gryffindoru. Nawet z tej odległości potrafiła dostrzec ten płomień buntu, który gościł w oczach niemal każdego z gryfonów. Pragnęła czuć to co oni, być jak oni, gotowa do walki... Lecz wciąż coś ją powstrzymywało, a właściwie ktoś, kto całą przemowę gładził ją delikatnie po udzie, tak, by nikt nie widział...

Ta miłość, którą odczuwała względem blondyna była nie tylko dla niej szczęściem, ale i tragicznym przekleństwem, bo zrobiłaby dla niego wszystko, nie bacząc na swoje bezpieczeństwo czy nawet życie. Nie wiedziała, czy on czuje to samo. Świadoma była, że on swoje uczucie okazuje inaczej, ale wciąż bolało ją to, że nawet nie wiedziała, czy dalej ją... kocha, tak po prostu.

Nie tknęła kolacji, co nie umknęło uwadze Malfoya, jak i Pansy, która bacznie obserwowała swoją przyjaciółkę odkąd zniknęła z Draconem w pociągu. Ewidentnie było widać, że między nimi coś jest na poważnie, o czym rozmawiała już z Tracey i Zabinim. Zdziwiona była tym, że Norze brakuje dawnego entuzjazmu czy tej zwykłej, dziecięcej radości, która czasem zdawała się jej nie opuszczać nawet w trudnych chwilach. Coś mocno zmieniło się przez wakacje, a Parkinson bardzo chciała się dowiedzieć co...

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYحيث تعيش القصص. اكتشف الآن