LXXIV. last goodbye

429 14 2
                                    

Do pokoju wspólnego zmierzała na nogach z waty, ciągle rozmyślając tylko i wyłącznie o tym, co powie ślizgonowi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do pokoju wspólnego zmierzała na nogach z waty, ciągle rozmyślając tylko i wyłącznie o tym, co powie ślizgonowi. Nie potrafiła sklecić żadnego sensownego zdania w głowie, wszystko uznając za zbyt mało dosadne lub zbyt pogmatwane. Nerwowo stąpała po schodach w dół, powoli zbliżając się do lochów, gdzie najpewniej mogła znaleźć Dracona. Co miała mu powiedzieć? Przepraszam, że tak cię zdradziłam? Przepraszam, że nie powiedziałam ci, że po raz dziesiąty chcę zmienić stronę, bo tak będzie lepiej? Sama była zmęczona swoją zmiennością, która chyba dopiero teraz jakkolwiek się ustabilizowała. Nie mogła walczyć o to, czego chciał Voldemort. Był brutalny i okrutny, a jego poglądy złe i nie wierzyła w to, że Draco naprawdę w to wszystko wierzy. W głębi serca był tak samo dobry jak ona i zasługiwał na wybór, którego nigdy nie otrzymał. Mógł wybrać ją, albo swoją spaczoną rodzinę, w której została mu tylko matka.

Gdyby jej matka dalej żyła, najpewniej również kwestionowałaby wszystkie swoje decyzje. A może nigdy nie musiałoby do nich dojść? Wtedy prawdopodobnie nie powstałby w niej obskurus, byłaby szczęśliwa, oddana idei Czarnego Pana tak, jak jej ojciec...

Lecz w przeciwieństwie do Malfoya miała wybór, i choć powinna była tego żałować, to podjęła dobrą decyzję. Nieodwracalną, o czym chłopak doskonale miał się przekonać.

W końcu wypowiedziała hasło do wejścia, wkraczając prosto w leże potwora. Nie myliła się: był tu, siedząc na kanapie, ręce trzymając na oparciu, z głową odchyloną do tyłu. Nie widział jej, ale ona go tak, po raz kolejny od wielu dni w towarzystwie butelki kradzionego alkoholu. Był taki młody, a już uznał, że to jedyna możliwa ucieczka od problemów...

Draco, chodź, musimy porozmawiać – powiedziała, łudząc się, że ten od razu jej posłucha. Na próżno. Chłopak tylko uniósł głowę, patrząc na nią spod przymrużonych powiek, które chwilę temu musiał mieć zamknięte.

Nie mamy o czym – mruknął w odpowiedzi, wracając do poprzedniej pozycji. Czuła na sobie palące spojrzenia siedzących obok Blaise'a i Pansy, ciekawych co takiego wydarzyło się między parą. Malfoy rozsądnie nikomu nie powiedział o tym, co zobaczył, wciąż mając w sobie uczucia do dziewczyny. Nie chciał, by stała jej się krzywda, czego nie mógł powiedzieć o swoich bliskich. Nie mógł im ufać.

To bardzo pilne, proszę cię – zmusiła się nawet do wypowiedzenia błagalnych słów, które to prawdopodobnie zadziałały magię. Draco zwlekł się z kanapy, mrucząc coś pod nosem o stracie czasu, ale pokornie ruszył w stronę swojego dormitorium z Norą depczącą mu po piętach.

Gdy zamknął drzwi i usiadł na łóżku, Nora zaczęła się denerwować. Stała w odpowiednim dystansie do ślizgona, który obserwował każdy jej ruch, dopiero po chwili unosząc lekko prawą brew do góry w wyrazie zniecierpliwienia.

No więc? To ty chciałaś porozmawiać.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech, starając się uspokoić swoje trzęsące się dłonie. Gdy Malfoy to zauważył, westchnął krótko i podniósł się z miejsca, stając w mniejszym dystansie do zaskoczonej brunetki. Złapał jej ręce w swoje, gładząc wierzch jej dłoni kciukiem w uspokajającym geście. Wciąż był zły. Ba, był wściekły i czuł się całkowicie zdradzony, ale nie mógł walczyć z tym, co czuł do dziewczyny. Było to zbyt silne uczucie, by tak po prostu z dnia na dzień je zdusić i zniszczyć.

Nie chcę wkraczać w tę wojnę pokłócona z Tobą, rozumiesz? Nie wiadomo jak to się skończy, możemy, możemy...

Miała problem z dokończeniem tego zdania, bo nie chciała nawet przez chwilę myśleć o tym, że chłopak mógłby odejść. Na szczęście znów zdawał się jakby czytać jej w myślach, bo szybko dopowiedział:

— Możemy zginąć, wiem.

Kolejnym uspokajającym gestem pogładził dłonie dziewczyny, lekko przyciągając ją bliżej siebie. To był moment, w którym Nora wiedziała już, że przegrała. Łzy zaczęły płynąć jej po policzkach, gdy rozpaczliwie przylgnęła do jego ciała, zaciskając dłonie na materiale jego pogniecionej już koszuli. Nie pozostał dłużny: obtoczył ją ramionami, mocno przytulając, by już nawet przez sekundę nie myślała, że została z tym wszystkim sama. Musiał wielokrotnie zamrugać, by odgonić łzy zbierające mu się pod powiekami, ale nie mógł teraz pozwolić sobie na płacz.

Nie teraz, gdy czuł jak boleśnie pali go przedramię. Wiedział doskonale, co to oznacza. Czarny Pan zamierzał rozpocząć niebawem atak, a on miał stanąć u jego boku, czy tego chciał, czy nie. Łamało mu to serce, szczególnie gdy widział teraz szczere spojrzenie dziewczyny, którą kochał, a którą musiał porzucić...

Dlatego bez słowa odsunął od siebie brunetkę, kładąc dłonie na jej ramionach, patrząc jej głęboko w oczy. Nie potrafił ładnie mówić o tym, co czuje. Nie chciał składać pustych obietnic, których mógł nie dotrzymać. 

Wiedział jednak jedno - kochał ją, a z tej miłości nie zamierzał rezygnować w celu spełniania fałszywych idei.

Możliwe, że podjęta przez niego decyzja była błędna, liczył się z tym. Ból w ręce stawał się nie do zniesienia, jednak nie pokazał tego po sobie, by nie martwić ukochanej. Nie musiała wiedzieć, z czym przychodzi mu się mierzyć. Prawdopodobnie swoją zdradę przypłaci życiem, ale tego też nie zamierzał jej mówić. Doskonale wiedział, jaka byłaby jej reakcja.

Muszę iść, ale zobaczymy się później — Nora zmarszczyła brwi na te słowa, już uchylając usta, by odpowiedzieć, gdy te gwałtownie zostały jej zamknięte... pocałunkiem. Gdy jednak poczuła tak znajomy smak warg Dracona, ten otumaniający jej zmysły zapach, nie chciała już nic więcej dodawać. Odwzajemniła pocałunek, który trwał zdecydowanie zbyt krótko jak na to, ile czasu im zostało. Już po chwili musiała się od niego odsunąć, cała zaczerwieniona z powodu tego, co się wydarzyło.

Kocham...

Powiesz mi to później — w końcu nie była to ostatnia chwila, w której się widzieli. Wróci do niej, a wtedy porozmawiają, jak należy, mogąc później z czystym sercem walczyć po jednej, dobrej stronie. A przynajmniej w to zamierzała wierzyć.

***

Ubrana w pożyczone, szkolne szaty stała sztywno w grupie gryfonów, którzy w większości mieli strach wymalowany na twarzach. Snape wezwał wszystkich do Wielkiej Sali, bo otrzymał informację o powrocie Harry'ego do szkoły. Dziewczyna była oczywiście we wszystko wtajemniczona: dlatego dzielnie patrzyła przed siebie, choć dwie osoby obok niej znajdował się sam Wybraniec, w którym aż wrzało od roznoszącej go nienawiści. Widziała, jak ten zaciska pięści, patrząc na Snape'a ze wściekłością wymalowaną w oczach. Gniew nie brał się w końcu znikąd: był świadkiem śmierci swojego mentora, a śmierć ta została zadana przez człowieka, którego uważał za przyjaciela. Nie miała więc za grosz współczucia dla Severusa.

Dyskretnie rozejrzała się po sali, nie dostrzegając jednak Dracona w grupie ślizgonów. Byli tam wszyscy: Pansy, Crabbe, Goyle, a nawet Blaise, ale ani śladu blondyna, którego tak uparcie szukała. Skoro nie było go tu, to gdzie mógł być?

Od rozmyślań oderwał ją dopiero ostry głos dyrektora, przywołujący wszystkich do porządku. Nie mogła powstrzymać kpiącego uśmiechu, który wyszedł w kącikach jej ust, gdy słuchała jego, pożal się Boże przemowy. 

Nie spodziewała się jednak tego, co stało się potem. A stało się to bardzo szybko. 

Drzwi wejściowe otworzyły się, a w ich progu stali wszyscy członkowie Zakonu Feniksa. Nagle nastąpiła wymiana czarów między McGonagall a Snape'em, który finalnie uciekł. W sali zapanował chaos, choć przepełniony on był radością uczniów, w końcu wyzwolonych spod surowej władzy. 

Wtedy poczuła nagłe uczucie zimnego bólu, który przeszył jej umysł w niespodziewanym momencie. Nie zdążyła go zablokować, wciąż nie wychodziło jej to tak, jakby tego potrzebowała, przez co atakujący miał pełny dostęp do jej głowy. 

Usłyszała jedno słowo, wypowiedziane głosem aż zbyt dobrze jej znanym.

Uciekaj.

I wtedy rozpoczęło się piekło.

***

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 15, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYWhere stories live. Discover now