LI. great escape

2.1K 128 15
                                    

Nora natych­mia­stowo pobie­gła w stronę pokoju wspól­nego Gryf­fin­doru, przed któ­rym to usia­dła na naj­bliż­szej ławce, ner­wowo poru­sza­jąc nogą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nora natych­mia­stowo pobie­gła w stronę pokoju wspól­nego Gryf­fin­doru, przed któ­rym to usia­dła na naj­bliż­szej ławce, ner­wowo poru­sza­jąc nogą. Chciała uciec stąd jak naj­szyb­ciej, zwa­żyw­szy na to wszystko, co miało się stać. Musiała być jak naj­da­lej od tego zgiełku i cha­osu, który nastąpi lada moment, bo ina­czej mogło się to dla wszyst­kich skoń­czyć tra­gicz­nie.

Zre­zy­gno­wała z podróży do biblio­teki — nie­za­leż­nie od tego, jak bar­dzo by pró­bo­wała, nie było szansy na to, żeby dała radę oczy­ścić swój umysł i prze­stać się stre­so­wać. Ner­wowo ści­skała swoje dło­nie w pię­ści, nie­świa­do­mie wbi­ja­jąc tym samym sobie paznok­cie w skórę. Nie czuła bólu, jedy­nie roz­pie­rał ją stres i strach przed tym, co może się stać. Myślała o swo­ich przy­ja­cio­łach, o bli­skich, któ­rzy z jej powodu mogli ucier­pieć. Tak strasz­nie chciała się stąd ewa­ku­ować, że nie zwa­żała na nic innego — na to, co pomy­ślą nauczy­ciele, co pomy­ślą jej śli­zgoń­scy zna­jomi. Nie miało to teraz zna­cze­nia. Liczyło się tylko i wyłącz­nie bez­pie­czeń­stwo jej przy­ja­ciół.

Na twa­rzy Nory poja­wił się lekki uśmiech, gdy dotarło do niej, co robi. Jakim cudem tra­fiła do Sly­the­rinu, gdy tak naprawdę ni­gdy nie zwa­żała na sie­bie i swoje bez­pie­czeń­stwo czy dobro, a jedy­nie na to jej bli­skich? Cóż, może to wszystko wina jej pocho­dze­nia i czy­stej krwi, ale w głębi duszy czuła się praw­dziwą puchonką, i chcąc nie chcąc była z tego powodu dumna.

Nagle por­tret Gru­bej Damy odchy­lił się, a zza niego wyszedł Pot­ter, z dep­czącą mu po pię­tach Her­mioną i krzy­czą­cym coś Ronem. Na widok wsta­ją­cej śli­zgonki Harry zatrzy­mał się, lekko marsz­cząc brwi.

— Dobrze, że jeste­ście. Musimy pil­nie poroz­ma­wiać... — zaczęła Nott, ale Pot­ter pokrę­cił głową, prze­ry­wa­jąc jej.

— Muszę iść, Her­miona i Ron Cię wpro­wa­dzą we wszystko. Uwa­żaj na sie­bie!

Odbiegł, nim Nora zdą­żyła otwo­rzyć usta. Wbiła spoj­rze­nie w zni­ka­jącą syl­wetkę przy­ja­ciela, zasta­na­wia­jąc się, co mogło być tak ważne.

— O co cho­dzi? — zapy­tała Gran­ger, sta­jąc obok zdzi­wio­nej dziew­czyny.

— Her­miona, nie ma czasu! — powie­dział Ron, uno­sząc ręce ku górze, ale chłodne spoj­rze­nie gry­fonki go uspo­ko­iło. Zer­k­nęła z powro­tem na przy­ja­ciółkę, która wzięła głę­boki oddech, nim zaczęła mówić.

— Pamię­tasz, jak mówi­łaś o tym, że możesz mi zapew­nić schro­nie­nie?

Gran­ger ski­nęła głową, potwier­dza­jąc słowa śli­zgonki.

— Musi­cie mnie tam prze­nieść dzi­siaj. Ina­czej to wszystko może się skoń­czyć tra­gicz­nie...

— Ale wiesz, że to już było usta­lone? — prze­rwał Ron, na co Gran­ger odpowie­działa mu dono­śnym wes­tchnię­ciem.

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYWhere stories live. Discover now