28 | Dlaczego powinnam Ci wierzyć?

185 17 3
                                    

Słyszałam przytłumione głosy dwóch mężczyzn za drzwiami, ale były jakby coraz bliżej...

- Harris, okłamałeś ją, odurzyłeś i wykorzystałeś. Uszanuj, że nie chce teraz z tobą rozmawiać.

- Co ty pieprzysz?! Jedyną osobą, która kłamie jesteś ty. I wpuść mnie do cholery! – Dave szarpnął za klamkę od zewnątrz, lecz byłam spokojna. Wierzyłam, że Terence nie pozwoli mu wejść. Brunet próbował dyplomatycznie postawić na swoim i zmusić przyjaciela do odwrotu. Miał potężne argumenty, ale zbyt słabe, by podziałały na Dave'a.

Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki Harrison nie wpadł w szał. Nie spodziewałam się, że będzie w stanie posłużyć się jakimś paskudnym zaklęciem, aby zmusić Terence'a do otwarcia drzwi.

A gdy już dopiął swego, zamroził jego ciało i wszystkie funkcje życiowe, odcinając go od możliwości ingerencji w sytuację. Wciągnął go bezwładnego do pokoju i usadził na krześle.

Terence nie mrugał, nie oddychał, nie przyjmował informacji. A gdy się obudzi, nie będzie nawet pamiętał, kto rzucił na niego urok.

Byłam przerażona.

Dave podszedł do mnie i bez słowa zmierzył pogardliwym spojrzeniem.

Sam jego widok wywoływał dreszcze. Cofnęłam się na kozetce jak najdalej pod ścianę, ale to nie zmniejszyło strachu. Bałam się, gdy do mnie mówił; gdy robił mi rzeczy, których nie powinien, ale najbardziej bałam się, kiedy milczał. Nie mogłam go rozszyfrować, lecz podświadomie wiedziałam, że nie czeka mnie nic dobrego. Moja rozpacz się powiększyła, a moje policzki były całe zalane łzami. Pod oczami nie pozostała już żadna sucha przestrzeń.

Ten widok nie powstrzymywał jednak Dave'a przed byciem sadystyczną bestią.

- Wstań. Wychodzimy – rozkazał wściekle. Zero zrozumienia, jakiegokolwiek współczucia. Czy ten człowiek miał serce i sumienie? Jak mógł być tak nieczuły?

- Nigdzie z tobą nie idę. – Nie myślałam o konsekwencjach. Może na mnie krzyczeć, rozkazywać, torturować, potraktować magią. Może nawet ponownie mnie zgwałcić, bo przecież nic gorszego mnie już nie spotka.

A najlepiej będzie, jeśli odbierze mi życie.

Pragnienie śmierci stało się w tamtym momencie zbyt realne. Było jedynym rozwiązaniem, które przychodziło mi na myśl. Jedynym, tragicznym i doskonałym.

Przestałabym czuć, myśleć, płakać. Czyż nie byłoby wspaniale?

Mój gwałciciel i ojciec mojego dziecka przysiadł obok na kozetce. Wyciągnął dłoń w stronę mojej twarzy i nie wiem dlaczego, ale przygotowałam się na uderzenie. Czy byłby do tego zdolny? Wtedy się nie dowiedziałam. Zamiast tego, odgarnął mi z twarzy skołtunione włosy. Każde muśnięcie jego palców, było jak wbicie ostrego noża prosto w moje skrzywdzone serce, które już dawno zgubiło rytm.

- Wracamy do mnie. W domu wszystko ci wyjaśnię – wycedził przez zęby i choć jego głos nie był głośniejszy niż szept, to jednak jego wnętrze krzyczało.

- Nie ma czego wyjaśniać! – Tym razem ja wpadłam w niekontrolowany epizod gniewu. – Już wszystko wiem.... – zwieńczyłam wypowiedź kolejną dawką łez.

- A właśnie, że nie wiesz! – chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął tak mocno, że znalazłam się w pozycji siedzącej. – Jak cię przekonał, żebyś mu uwierzyła, że jesteś w ciąży?

Nie uwierzyłam Terence'owi, ale uwierzyłam medycynie. Wyniki były jednoznaczne. W dodatku miałam typowe objawy, które wcześniej ignorowałam. Nudności, bóle brzucha i brak okresu do tej pory zrzucałam na stres. To dość częsta przypadłość – zatrzymanie krwawienia w warunkach nadzwyczajnych, kiedy organizm nie radzi sobie z przewlekłym, nadmiernym napięciem. Nigdy nie wpadłabym na pomysł, że mogłabym być w ciąży.

On your side [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz