37 | Dlaczego mnie przerażasz, nawet gdy się cieszysz?

182 17 1
                                    

Po chwili stałam w przedpokoju, przygotowana do wyjścia. Dave wręczył mi małe pudełko z kilkoma szklanymi buteleczkami z Eliksirem Likantropijnym, które miałam dopełnić wodą z Jeziora, aby przedłużyć działanie tejże substancji.

Nasze spojrzenia się spotkały. Dave delikatnie podniósł mi podbródek, by ułatwić sobie ze mną kontakt wzrokowy i abym lepiej przyswoiła mówione przez niego instrukcje.

– Idź prosto do Jeziora, zrób co należy i wracaj. Nie rób głupstw, nie próbuj uciekać i najlepiej unikaj ludzi, chociaż sądzę, że nie powinnaś wzbudzać podejrzeń. Nikt nie wpadłby na to, że możesz mieć przy sobie naszyjnik.

Powoli zbliżył się do mnie, aż zatrzymał swoje usta na moich. To był krótki pocałunek. Taki, który miał pomóc mi odnieść sukces.

– Ufam ci – wyznał na koniec.

Moje brwi uniosły się w zdziwieniu.

I kto tutaj jest naiwny?

– Wrócę najszybciej jak się da – zapewniłam i udałam się w stronę plaży i wody, która za chwilę za sprawą nocy zamieni się w szkarłatny odcień ludzkiej krwi...

Doszłam w wyznaczone miejsce i dotarło do mnie, że tak naprawdę nie mogłam uciec. To znaczy mogłabym, gdyby nie fakt, że wyjść z Wyspy można jedynie za zgodą Władcy Wolności. Zaczęłam jednak myśleć, że Dave celowo zlecił mi misję, bym mogła się stąd wydostać. Może uda mu się zdjąć zabezpieczenia z Wyspy i umożliwić mi powrót do domu? Co za tym idzie uwolnić także jego. Nie zostawiłabym go tutaj. Byłam mu zbyt wdzięczna za opiekę i ochronę, żeby móc to zrobić bez wyrzutów sumienia. Strażnicy Sprawiedliwości zajęliby się całą resztą w tym uwolnieniem Darnell'a i schwytaniem Max'a raz na zawsze.

Ulga związana z końcem problemów była zbyt piękna, by mogła zagnieździć się we mnie na dłużej, bowiem mój umysł przyzwyczaił się do permanentnej niepewności.

W jednej dłoni ściskałam fiolkę, w drugiej zaś naczynie, które ułatwiało mi pobranie wody i zmieszanie jej z eliksirem. Przykucnęłam nad brzegiem, blisko wody, tak że moczyła mi czubki butów. Za każdym razem, gdy nabierałam jej do naczynia, nabierałam też piasku. Było zbyt płytko, żeby móc uzyskać przejrzystość, a domyślam się, że Dave nie byłyby ukontentowany zawartością mułu w eliksirach, które zamierzał wypić. Dziwiłam się tylko, że jest w stanie przełknąć wodę, w której kąpali się latem Dezalurianie i która zawierała w sobie ludzką krew.

„Jak wampir." – pomyślałam. – „Wampir i wilkołak w jednym!"

Zdjęłam więc buty i podwinęłam nogawki, by zagłębić się w Jeziorze. Byliśmy u kresu jesieni, więc to dość ryzykowne o tej porze roku. Zanurzyłam stopy i stałam przez chwilę w zimnej wodzie, by przyzwyczaić się do temperatury. Dałam krok do przodu, później kolejny. Wystarczyły trzy, by podłoże raptownie obniżyło mi się pod stopami. Teraz mogłam bez problemu sięgnąć czystej wody. Nachyliłam się, maczając w wodzie końcówki swoich włosów i naszyjnik, który wypadł mi zza koszuli i zwisał z szyi.

Gdy napełniałam ostatnią fiolkę, woda zaczęła zmieniać barwę. Miałam już wychodzić, kiedy zauważyłam bardzo niepokojącą rzecz. Jasne światło pod wodą wywołało u mnie zaciekawienie. Co więcej owe światło emitował naszyjnik zawieszony u mojej szyi.

Z początku się przeraziłam. Wyprostowałam się raptownie, by szybko wyciągnąć amulet z wody i wróciłam nad brzeg. Obejrzałam go dokładnie. Pierwsza moja myśl była taka, że uległ uszkodzeniu. Mimo że wyjęłam go z wody, nadal delikatnie mienił się w świetle księżyca i stopniowo przygasał. Zdążyłam ubrać buty i zapakować eliksiry, dopiero wtedy zgasł całkowicie.

On your side [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz