20.

2.6K 207 33
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!




Czas dopełnić umowę do końca. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować i Mikaelsonowie nie wbiją mi noża w plecy, przy najbliższej okazji.

Wzięłam głęboki wdech i z całych sił pchnęłam drzwi prowadzące do ratusza. Byłam tutaj już nie raz, gdyż ze względu na moją pracę miałam tu dużo do roboty.

Uśmiechnęłam się i podeszłam do Katie, która jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha siedziała przy biurku. To zdecydowanie najlepsza sekretarka, jaką burmistrz - Rafael, mógł sobie wymarzyć. Ta dziewczyna jest genialna.

-Hej, Katie. - mruknęłam, podchodząc bliżej blondynki.

- Cassie. - zdziwiła się - Co Cię tu sprowadza tym razem? - wstała z krzesła, aby mnie przytulić. Szybko odsunęłam się od koleżanki.

- To dość długa historia. - wzruszyłam ramionami - W każdym razie, muszę się widzieć z burmistrzem. - oznajmiłam z krzywym uśmiechem.

-Jesteś umówiona. - na mojej twarzy pojawił się grymas, dziewczyna od razu domyśliła się o czym myślę - Masz ze mną za dobrze, kochana. - mruknęła i wróciła na swoje miejsce. Szybko wpisała moje nazwisko w grafik szefa, dzięki czemu będę mogła załatwiać sprawę od ręki. - Już. - oznajmiła, patrząc na mnie z wyższością.

-Dziękuję. - skinęłam głową w geście uznania - Jestem twoją dłużniczką. - stwierdziłam.

-Już od dawna. - przewróciła oczami - A teraz zmykaj, Rafael ma za godzinę jakieś spotkanie, streszczaj się. - mruknęła. Skinęłam głową i biegiem ruszyłam na schody. Nagle widzę plusy mieszkania na dziesiątym piętrze bez windy. Na kondycję nie mam co narzekać.

Po chwili byłam już na drugim piętrze i pukałam w drzwi, do biura burmistrza.

-Proszę. - usłyszłam warknięcie mężczyzny. Westchnęłam i szybko otworzyłam drzwi, przekraczając próg. - Cassidy? - zdziwił się - Czego tym razem chce Thomas, że znów Cię przysłał? - tak, jestem powszechnie dość lubiana, więc policja wykorzystuje mnie jako negocjatora.

-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się uroczo - Tym razem nie jestem w sprawie zawodowej, znaczy połowicznie. - pokazałam szereg zębów. Westchnął, pocierając skronie.

- Co ja mam z Tobą zrobić, kobieto? - mruknął - Siadaj. - wskazał na krzesło przed jego biurkiem. Zadowolona szybko wykonałam polecenie.

- To zbyt długa historia, abym opowiadała ją od początku, więc wyjaśnię w skrócie. - mruknęłam - Jak sam Pan wie, Marcel chciał aby wampiry miały jak największą władzę  w mieście. Dominował nad każdym aspektem naszego życia. - starałam się ukryć wkurwienie na postać Gerarda, ale miałem wrażenie, że nie wyszło mi to najlepiej - Marcel wyjechał. - oznajmiłam z powagą. Mówić mu, że teraz jestem krwiopijcą czy lepiej zataić ten fakt? Chyba zostawię to dla siebie. - Ale społeczność wampirów będzie chciała reprezentanta w radzie miasta, stąd moja wizyta u Pana. Wydaję mi się, że mam odpowiedniego kandydata na to miejsce. - stwierdziłam niepewnie. Westchnął, kręcąc głową.

-Dlaczego Gerard tak nagle wyjechał? Czemu nic nie powiedział? Praktycznie miał miasto w garści i tak po prostu z tego wszystkiego zrezygnował? - zdziwił się - Przyznaj, że brzmi to podejrzanie. - wzruszyłam ramionami.

-Mówię co wiem. - skłamałam. Jeśli powiem mu prawdę to jedynie na tym stracę... Muszę kłamać. To jedyne rozsądne wyjście.

- Kogo masz na jego miejsce? - spojrzał na mnie z niepewnością wymalowaną na twarzy.

-Niklaus Mikaelson. - zaczęłam.

-Pierwotna hybryda. - przerwał mi - Krąży wiele legend na jego temat. Uważasz, że dopuszczenie go do władzy to dobry pomysł? Jest dość nieokrzesany i porywczy. To nie materiał na...

-Osobiście go poznałam i myślę, że się nadaje. Daleko mu do ideału, ale z pewnością jest lepszy niż Marcel. - mruknęłam.

-Jeśli damy mu szansę to już się go nie pozbędziemy. - stwierdził - To ogromne ryzyko.

-Ręcze za niego. - nie wierzę, że to powiedziałam. Jestem pewna, że będę Tego żałować... Klaus Mikaelson jako zwierzchnik Nowego Orleanu. Będzie ciężko.

-Niech ci będzie. - westchnął w końcu - Sam nie zamierzam szukać zastępcy Gerarda, nie wydaje mi się, aby wampiry chciały ze mną rozmawiać. Skoro już się wszystkim zajęłaś. To niech tak będzie, ale pod jedynym warunkiem. - ożywił się nagle i wstał. Coś mi mówi, że będą kłopoty...

-Słucham. - skinęłam głową, nie kryjąc zainteresowania.

-Ty również dołączysz do rady. - wytrzeszczyłam oczy - Będziesz pilnować pierwotnych. Są zbyt nieobliczalni, aby dać im wolną rękę. Co ty na to? - miałam przestać bawić się w niańkę pierwotnych, ale z drugiej strony będę miała Klausa na oku i nie pozwolę mu zrobić noc głupiego. To nie aż taki zły pomysł...

-Zgoda. - wstałam i uścisnęłam dłoń mężczyzny. Będzie dobrze...



*****
A ja zapraszam na mój profil, gdzie czeka na was nowa praca:

*****A ja zapraszam na mój profil, gdzie czeka na was nowa praca:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czekam na Wasze opinie! 🖤

Emilia Mikaelson

Dangerous Game | Klaus Mikaelson ✔Where stories live. Discover now