08.

3.3K 222 38
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!



Wściekła minęłam próg domu Mikaelsonów i ruszyłam przed siebie. Nie będę brać udziału w tych debilnych gierkach, zrobię to co zawsze i postąpię zgodnie z tym, co nakazuje mi sumienie.

Nagle poczułam wibrowanie telefonu w kieszeni. Westchnęłam i zniechęcona sięgnęłam po urządzenie.

Kurwaaa... Powinnam być w pracy.

-Co jest szefie? - mruknęłam niewinnie.

-Gdzie ty jesteś, Green? I dlaczego nie ma Cię tam, gdzie być powinnaś? - zdenerwowany był. Co ja mówię, był wkurwiony nie tylko zdenerwowany...

-Miałam przede wszystkim pilnować Mikaelsonów, więc...

-Marcel miał rację? - przerwał mi. Znowu! Dlaczego on ciągle mi przerywa?! Nienawidzę tego! - Masz coś na Mikaelsonów? Damy radę się ich pozbyć? - przewróciłam oczami.

-Szefie, naprawdę nie polecam mi ciągle przerywać! Nie da się ukryć, że już miałam na koncie kilka bójek, które zostały zatuszowane ze względu na moje umiejętności. - wysyczałam - Więc mówię poważnie! Jeśli jeszcze raz mi przerwiesz - wiem, nie powinnam mówić do niego na "ty", ale ja dłużej z tym człowiekiem nie wytrzymam - to ja znajdę się za ławą oskarżonych, a ty w trumnie!

Usłyszłam westchnienie w słuchawce. Jest zły czy zmartwiony? Jeśli zły to mogę mieć problemy...

-Wybacz, Green. - mruknął w końcu - Powinienem się nauczyć tego, żeby Ci nie przerywać. - westchnął - Wracaj na komisariat. Pogadamy twarzą w twarz. - zarządził i nie czekając ma moją odpowiedź rozłączył się.

Westchnęłam i po prostu ruszyłam w stronę komisariatu.

Teraz ostatnia kwestia. Powinnam być szczera i wyznać całą prawdę?

A może stanąć po stronie Marcela i pozbyć się z miasta Mikaelsonów.

W sumie jakby się nad tym zastanowić to mam też trzecią opcję. W końcu rodzinka Mikaelson chciała dojść ze mną do porozumienia. Mogłabym z tego skorzystać i to Marcela wygonić z miasta. Tylko czy Klaus u władzy będzie lepszy niż Marcel? Szczerze wątpię.

Co robić? Co ja mam zrobić? Niby tak banalnie proste pytanie, ale tak cholernie trudno znaleźć na nie odpowiedź...

Czy ktoś mógłby mi pomóc? Co powinnam zrobić?

Jęknęłam gdy znalazłam się przed wejściem budynku, do którego zmierzałam.

Chodzę szybciej niż myślę... To przykre. Powinnam coś z tym zrobić. Może powinnam zacząć brać tabletki wspomagające skupienie...

Powoli przekroczyłam próg i od skierowałam się do biura szefa.

Tylko co ja mu powiem? Co powinnam zrobić?

Muszę być szczera. Thomas mi ufa, przydzielił mi cholernie ważne zadanie i nie wahał się. Powinnam odwdzięczyć się tym samym i również być szczera.

-Cassie. - za plecami usłyszałam głos Luka. Szybko się odwróciłam i posłałam mu pytające spojrzenie. - Thomas kazał Ci od razu iść do jego biura. - skinęłam głową.

-Tak, wiem. - uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Szybko znalazłam się w biurze szefa, który o dziwo nie był sam tylko z jakimś mężczyzną.

-Cześć. - mruknęłam niepewnie - Kim jesteś i czemu mam wrażenie, że przynosisz problemy dla mnie? - zmrużyłam oczy, obserwując obcego mi mężczyznę. Skąd ja go znam? Gdzieś go już widziałam... Jestem prawie pewna.

-Cassie, poznaj Thierrego. - Thomas wstał i dłonią wskazał na faceta - Od dziś będzie Ci pomagał w sprawie z Mikaelsonami. - uśmiechnął się, a ja wytrzeszczyłam oczy. Ja mam partnera? Po co mi on? Ja go nie chcę i nie potrzebuję.

-Chyba nie rozumiem... - wyszeptałam, będąc totalnie zagubioną w zaistniałej sytuacji.

-Marcel mówił, że Mikaelsonowie są niebezpieczni i potrafią namieszać w głowie. - mruknął Thomas - Dlatego postanowiłem przydzielić Ci kogoś do pomocy. - wzruszył ramionami. I tyle by było z jego zaufania do mojej osoby... Szybko poszło. - A teraz powiedz mi, wiesz już coś na ich temat? - zainteresował się.

Przełknęłam ślinę. Powiedzieć prawdę? Skłamać? Co robić, do kurwy nędzy?

- Nie. - mruknęłam w końcu - Nic podejrzanego się nie działo. Mam ich na oku od jakiegoś czasu, ale nie byli wmieszani w nic nielegalnego czy nieodpowiedniego. - wzruszyłam ramionami. Skoro on nie ufa mi, ja nie mam powodów, aby ufać jemu.

Od teraz każdy gra do własnej bramki.

Tylko kim jest Thierry? I skąd ja go znam? Ten krzywy ryj wrył mi się w zwoje mózgowe...

-Skoro tak. - westchnął Thomas - Tym bardziej przyda ci się pomóc Thierrego. Jest świetnym detektywem. - oznajmił.

Ani ja ani Thierry tego nie skomentowaliśmy.

Jednak jednego jestem pewna, ten mężczyzna przyniesie mi masę problemów...



Xoxo Emilia Mikaelson

Dangerous Game | Klaus Mikaelson ✔Where stories live. Discover now