Thirteen

703 67 3
                                    

   Powoli wchodzę za całą piątką do motelu i jak się mogłam spodziewać, widzę znajomego mi staruszka.

— Dzień Dobry — mówi Kurapika stając przy ladzie. — Jeden pokój czteroosobowy i jeden dwuosobowy.
— Na pewno. Widzę tylko pięć osób, a zamawiasz dla szczęściu? — staruszek uśmiecha się delikatnie i patrzy na całą piątkę. Zdziwiony blondyn odwraca się i od razy zauważa jak chowam się za Leorio.
— Tak na pewno. Sumi, czemu się chowasz? — pyta, a staruszek patrzy na niego zdziwiony.
— Sumi? Czy chodzi ci o — nie pozwalam mu dokończyć i wychodzę zza chłopaka i uśmiecham się do staruszka.
— Ohayo, Tonka-san — uśmiecham się do mężczyzny, który jak tylko mnie widzi posyła mi szerszy uśmiech. — Jak widać twoje marzenia się zawsze spełniają.
— Mówiłem przecież — oboje zaczynami delikatnie się śmiać, by zaraz potem wrócić do zameldowania. — Cóż, skoro znacie Sumi i jesteście jej przyjaciółmi dostaniecie zniżkę — uśmiech mężczyzny tylko się poszerzył, i podał klucze do pokoju, mówiąc, że zapłacimy wymeldowując się. Żegnamy się ze staruszkiem i kierujemy się w stronę naszych pokoi.
— Sumineechan, skąd znałaś tego pana? — pyta się mnie Alluka przesyłając się do mojej ręki.
— Dwa dni przed tym, jak spotkałam Gona wymeldowałam się stąd. Poza tym często tutaj jestem — uśmiecham się delikatnie i wchodzę do naszego pokoju z dziewczyną. Nie chciałam mówić jej całej prawdy związanej z Tonką.
— Dlaczego często tutaj jesteś?
— Niedaleko jest moje rodzinne miasteczko. Jakieś trzysta metrów stąd? Tak, coś około tego — mówię biorąc się za rozplanowanie naszych rzeczy.

Alluka wybiega do pokoju chłopaków i wesoła wskakuje na Killa. Mocno go przytula, a ja siadam na pierwszym łóżku z brzegu. Rozglądam się po pomieszczeniu i zauważam, że jest w odrobinę gorszym stanie niż nasz pokój. Uśmiecham się delikatnie, dziękując w głowie staruszkowi za tak drobny szczegół.
— Co się tak szczerzysz? — pyta białowłosy, a ja na szybko pokazuję mu język.
— Nie twoja sprawa — odpowiadam i opadam na plecy. Znowu zauważam ciemną plamę na suficie tak jak trzy lata temu. Teraz jednak nie ma kształtu twarzy, a wygląda bardziej na trzy góry. Przez mój umysł przemyka pytanie, skąd wzięła się brązowa plama na ścianie.
— Sumi-chan, znasz tutaj coś, co moglibyśmy zobaczyć. Mamy jeden dzień wolnego od ciągłego podróżowania — mówi Gon, a ja podnoszę się do siadu.
— Jest tutaj spora biblioteka i — niedane jest mi dokończyć, bo jak zwykle przerywa mi Killua.
— Nikt nie jest takim naukoholikiem jak Ty. Ciągle byś czytała — mówi i opada na fotel blisko komody.
— Ja przynajmniej coś umiem, oprócz walki — mówię kąśliwie, na co chłopak prycha. Uśmiecham się zwycięsko i wracam wzrokiem na brązowookiego. — Jest też mała kawiarenka z przyjemnymi widokami, jednak trochę trzeba do niej iść — kończę mówić, a Alluka wbija się we mnie.
— Chodźmy do kawiarni!! — krzyczy a ja uśmiecham się na jej słowa. No jak można być takim uroczym.
— Okej, ale najpierw do biblioteki. Potrzebuje jednej książki — mówi Leorio, a wszyscy kiwamy głowami.
Kocham patrzeć jak czarnowłosa biega od sklepu do sklepu, przyciskając twarz do szyby, za którymi znajduję się wystawa. Patrzę na nią z lekkim uśmiechem i idę przed siebie. Nagle czuję jak uderzam o coś twardego, jednak dalej miękkiego. Patrzę na osobę przede mną i uśmiecham się delikatnie.
— Przepraszam, Gon — mówię, a chłopak patrzy na mnie i kiwa głową z uśmiechem. Chłopak odwraca się znowu i dogania Killa, który w tym krótkim czasie zdążył dużo przejść. Rozglądam się i widzę jak Alluka patrzy na pluszowego miśka na wystawie. Podchodzę do niej i delikatnie dotykam ramienia, przez co się odwraca i uśmiecha szeroko na mój widok.
— Chcesz go?
— Nie ma kto mi go kupić. Onichan już poszedł — mówi, a jej mina posmutniała. Delikatnie uśmiecham się w jej stronę i czochram jej włosy.
— Przecież jestem ja — mówię i łapię dłoń dziewczyny wchodząc do sklepu. Podchodzę do lady, a dziewczyna za mną, obie uśmiechamy się do kasjerki. — Poprosimy tamtego pluszaka z wystawy — pokazuje na przedmiot, a kobieta kiwa głową i bez słowa odchodzi na zaplecze. Patrzę w oczy dziewczyny i cicho śmiejemy się w tym samym momencie. Puszczam dłoń Alluki, która już patrzy na wystawy sklepowe. Nagle wraca kobieta i kładzie średniej wielkości miśka na blacie. Płacę za niego i biorę pod pachę kierując się do wyjścia z sklepu. Wołam dziewczynę, która biegnie za mną. Powoli ogarniamy chłopaków, którzy zdając sobie z braku naszej obecności, najprawdopodobniej się zatrzymali. Kiedy jestem już blisko nich, wpycham pluszowego miśka w ramiona Leorio.
— Nie chcę go — mówi i oddaję mi pluszaka, jednak ja znowu wpycham to w jego ramiona, przez co musi to złapać, aby ten nie upadł na brudną ziemię.
— Nie jest dla ciebie, tylko dla Alluki. Po prostu trzymaj — mówię i uśmiecham się, po czym odwracam i podbiegam do Gona, który stoi przy Killu. — Gon! Ścigamy się na samą górę — uśmiecham się, bo wiem, że zaraz zaczyna się wysoka i stroma górka. On tylko pokiwał energicznie głową i zaczęliśmy biec. W tym samym czasie niemal jakby ktoś dał nam znak. Poczułam jak wiatr uderza o moje ciało, zostawiając po sobie przyjemny chłód. Jak rozwiewa moje włosy, przedostając się między nimi. Uśmiecham się i patrzę obok siebie, gdzie powinien biec brązowooki. Jak się okazuję, wcale go nie ma, patrzę przed siebie i tak również go nie widzę. Spoglądam za siebie i widzę go jak patrzy na mnie z uśmiechem, po czym przyśpiesza. Było to na tyle niespodziewanie, że bezproblemu mnie wyprzedza, a ja patrzę już na jego plecy. Przeklinam cicho pod nosem i zaczynam mocniej biec. Doganiam chłopaka, jednak on patrzy na mnie i uśmiecha się, po czym podskakuję i ląduję na górze. Dobiegam do niego i opieram dłonie na kolanach.
— Oszukiwałeś.
— Nie prawda — broni się. Prostuję plecy i patrzę na niego, delikatnie przymykając oczy.
— W dupie to mam — szepczę.
— Wyrażaj się — słyszę obok siebie i lekko się wzdrygam. Spojrzałam na białowłosego morderczym wzrokiem.
— Kto to mówi — patrzę w bok obrażona i uśmiecham się na widok kawiarni. — Jesteśmy.
— Wreszcie — mówi zadyszany Leorio i zrzuca na mnie pluszaka.
— Leo!!! — krzyczę, a każdy patrzy na mnie zdziwiony. — No co, Leorio było za długie — odpowiadam na niezadane pytanie i powoli kieruję się w stronę wejścia. Przy okazji poprawiam pluszaka, aby nie zasłaniał mi drogi. Wchodzę do ładnie urządzonej kawiarenki i zajmuję pierwszy, siedmioosobowy stolik, który rzuca mi się w oczy. Odkładam na jedno z miejsc miśka i biorę menu od Kurapiki. Powoli przeglądam co chcę wybrać i patrzę na wszystkich. Byłam już tutaj parę razy i za każdym wybieram to samo. Spoglądam na Allukę, która usiadła obok mnie.
— Pomóc ci wybrać? — pytam, a ona kiwa głową. Uśmiecham się i mówię swoje recenzję na temat każdego z dań. W końcu dziewczyna wybiera to, co ja, a wszyscy są gotowi, aby zamówić jedzenie. Podchodzę do lady i mówię co chcemy zamówić.

❞𝐩𝐨𝐝𝐫𝐨𝐳 𝐳𝐲𝐜𝐢𝐚 𝐜𝐨𝐫𝐤𝐢 𝐬𝐦𝐢𝐞𝐫𝐜𝐢❞ killua x oc Where stories live. Discover now