Eleven

684 80 17
                                    

     Naprawdę nie wiem ile już tak siedzę, jednak łzy dalej płyną. Nie chcą przestać lecieć, mimo że chłopak powiedział samą prawdę. Jednak czy prawda nie boli najbardziej? Zawsze zastanawiałam się jak to jest, kiedy płaczesz, a mimo to nie możesz przestać. Mam tak dopiero drugi raz w życiu i te dwa razy spowodowane są przez białowłosego.

   — To wszystko bez sensu. Ja jestem bez sensu. Moje uczucia są bez sensu. Życie jest bez sensu — szepczę, co chwila, pociągając nosem. Mój głos niewyobrażalnie drży, jednak zadziwiająco podobało mi się to. Podciągam nogi do klatki piersiowej i schowam głowę miedzy kolana.
   — Długo będziesz jeszcze tak płakać — słyszę po mojej prawej stronie i szybko patrzę w tą stronę. Jak mogłam się spodziewać po głosie stoi tam Killua jak zawsze z dłońmi w kieszeni. Nie przejmując się jego wcześniejszą uwagą, która nie brzmiała jak pytanie, cicho odpowiadam.
   — J-jak długo tu stoisz? — chłopak wzrusza ramionami i powoli do mnie podchodzi. Kuca obok mnie, jednak cały czas patrzy na ścianę przed nami.
   — Nie wiem, z jakieś pięć minut — nigdy nie sądziłam, że płacz może tak bardzo zniżyć ostrożność ludzką. Gdybym nie płakała usłyszałabym go, zanim by wszedł do kantorka woźnego. A tak? Nawet po pięciu minutach się nie ogarnęłam.
   — Więc, co jest? — pyta, a ja wycieram łzy, jednak zaraz po tych wytartych lecą nowe.
   — Niech zagadkę. Alluka się martwi, bo mnie długo nie ma — pytam i przytulam swoje kolana. Boję się nawet spojrzeć na chłopaka, wiedząc co usłyszę.
   — Muszę cię zawieść. Kiedy Alluka zaczęła się martwić, Gon zaczął się z nią bawić. Zapewne dalej się martwi, jednak znalazłem cię, ponieważ to ja się martwiłem, nie ona — patrzę zdziwiona na chłopaka. On jednak nie patrzy na mnie, lecz na ścianę przed nami. Łzy dalej lecą, jednak teraz nie jestem pewna, czy z powodu słów blondyna, czy może dlatego, że on się o mnie martwi. — Nie patrz tak na mnie. To dziwne — mówi i odwraca głowę zarumieniony. Uśmiecham się lekko, jednak w tym momencie przypominam sobie jego słowa. On cię nigdy nie pokocha. Znowu chowam głowę w swoje kolana i zaczynam płakać.
   — Miło słyszeć, że się martwisz. Jednak wiem, że mówisz to tylko dlatego, że ostatnio o tym mówiłam — szepczę i pociągami nosem, na co chłopak wzdycha.
   — Nie prawda. Martwiłem się jak prawie spadłaś z dachu, martwiłem się również jak poszłaś z tym chłopakiem. P-poprostu, głupio się z tym czułem, okej? — mówi cały czerwony, a ja patrzę na niego. Teraz łzy nie lecą, jednak wiem, że i tak mnie nie pokocha. — A-ale i tak jesteś beznadziejna. Jak można pójść na randkę z kimś kogo nawet nie znasz!
   — Wiem — szepczę i lekko cieszę się, że to właśnie Killua mnie opieprza, a nie ktoś inny.
   — Poza tym, jak można chcieć go pocałować! Naprawdę go nie znasz!
   — Wiem.
   — I przestań się ze mną zgadzać, to przerażające.
   — Wiem.
   — Niczego nie wiesz, idiotko — chłopak uderza mnie w głowę, a z moich oczy znowu lecą łzy. Ja naprawdę niczego nie wiem! — No, ale dlaczego płaczesz?! — był definitywnie zdezorientowany.
   — Masz rację. Całkowitą rację. Jestem głupia i nieodpowiedzialna. Zostawiłam Allukę i poszłam na randkę z kimś kogo nie znam. Jestem upierdliwa i wkurzająca. Ciągle gadam i jestem nieostrożna — prawie krzyczę, a z moich oczu ciągle lecą łzy. Zapewne dalej bym mówiła o swoich wadach, jednak chłopak przyciąga mnie do siebie i zamyka w uścisku.
   — Okej, masz rację. Może i czasami wkurzasz i dużo gadasz, noo i jesteś nieodpowiedzialna. I nieostrożna. I głupia. Nooo i wkurzająca — mówi chłopak a ja zaczynam mocniej płakać. Powiedział dwa razy, że jestem wkurzająca. — Ale przecież właśnie taką cię kocha Alluka i Gon.
   — A Ty?
   — Ja cię przecież nienawidzę, kurduplu — śmieje się i czochra moje włosy. Mimo że wiem, iż powiedział to na żarty, to naprawdę zabolało. Zaczynam mocniej płakać i wtulam się w tors chłopaka. — Ugh, n-no dobra. Odrobinkę cię lubię.
   — T-tylko trochę? — patrze na, całą czerwoną, twarz chłopaka z bólem wypisanym w moich oczach.
   — N-no może bardziej niż trochę — mówi i odwraca wzrok jeszcze bardziej zarumieniony.
   — Czyli tylko trochę bardziej? — pytam i znowu patrzę w jego oczy, z tym samym wyrazem twarzy co wcześniej. Killua bardziej czerwienieje i odpycha mnie od siebie.
   — Nie każ mi tego mówić, baka!!
   — Okej — mówię i wstaję na równe nogi. Naciągam rękawy bluzy na dłonie i wycieram łzy z oczu. — Trochę mi lepiej. Dziękuję — patrzę na chłopaka i uśmiecham się. Już sama jego obecność poprawiła mi humor, a jego drobne docinki tylko to polepszyły.
   — No mam nadzieję. Nie wytrzymałbym dłużej cię chwaląc — mówi i wstaję otrzepując tyłek z niewidzialnego kurzy. Śmieję się lekko i zasłaniam usta dłonią.
   — Jesteś beznadziejny w pocieszaniu, śnieżynko — mówię i wychodzę, zanim wściekły chłopak zdąży się do gryźć.
   — Odezwała się deska — wysyczał stając obok mnie i chowając dłonie do kieszeni.
   — Mimo wszystko nie jestem deską. Jak chcesz możesz sprawdzić, zboczuszku — mówię, a chłopak się rumieni.
   — Nie jestem zboczony — krzyknął, jednak na tyle cicho, abym tylko ja słyszała.
   — W takim razie czemu miałeś pornosy w walizce? — pytam, a chłopak odwraca głowę, po czym pewnie patrzy na mnie.
   — Nie miałem.
   — Widziałam.
   — To Hisoki!
   — Czyli serio je masz? — śmieję się z miny chłopaka i łapie się za brzuch. Totalnie nie miałam pojęcia, że je ma, po prostu tak palnęłam.
  — M-mówiłaś, że w-widziałaś — odwraca swój wzrok, a ja delikatnie się uśmiecham.
   — Kłamałam. Jednak spokojnie, wiem, że jesteś dorastającym gówniakiem i potrzebujesz trochę erotyki.
   — Przecież mówię, że to Hisoki — mówi wkurzony, jednak nie wygląda jakby kłamał, a to oznacza, że ta gazetka w jego walizce naprawdę jest Hisoki.
   — Okej. Wierzę ci, jednak po co to trzymasz?
   — Aby pokonać przeciwnika myśl jak on — odparł po czym parska śmiechem. Robię to również z nim i łapie się za ramię białowłosego, aby nie spaść na ziemię.
   — Jest aż takim zboczeńcem? Nie przypominam sobie.
   — Sądzę, że jest silnoseksulany. Albo po prostu Gonseksualny. Wiesz, że jak krzykniesz przy Gonie, jego imię to przejdzie go dreszcz i szybko się obróci?
   — Nie gadaj! Muszę to sprawdzić — uśmiecham się i akurat natrafiłam na idealną sytuację. Stoimy przed naszym pokojem. Delikatnie otwieram drzwi, a Gon stoi do nas tyłem. Wpycham Killa do środka i pytam powietrze 'kto to?'.
   — Ej, ludzie. Znacie jakiegoś klauna o imieniu Hisoka? — pytam i widzę jak Gona przechodzi dreszcz i szybko odwraca się w stronę drzwi.
   — Hisoka! — krzyczy, a ja padam na podłogę śmiejąc się.
   — Ja przepraszam, a-ale musiałam to zobaczyć — śmieję się jak opętani, a ze mną białowłosy.
   — Sumi, Killua!!!

❞𝐩𝐨𝐝𝐫𝐨𝐳 𝐳𝐲𝐜𝐢𝐚 𝐜𝐨𝐫𝐤𝐢 𝐬𝐦𝐢𝐞𝐫𝐜𝐢❞ killua x oc Where stories live. Discover now