645 62 19
                                    

   Starałam się unikać białowłosego najbardziej jak potrafiłam. Ostatnio za dużo się między nami działo. Nieświadomy pocałunek, czy też fakt, że wybrał mnie ponad siostrę. Musiałam przystopować. Nie mogę złamać umowy, bo mnie wyrzucą. Alluka zostanie sama (chodziaż, będzie miała Killuę), a ja nie będę miała gdzie mieszkać, ani jak zarabiać. Dlatego też siedziałam w pokoju Alluki i wróciłam do tego co było kiedyś. Nie rozmawiałam z nikim, kto nie był dziewczyną.

   — Sumi-neechan, dlaczego nie rozmawiasz z braciszkiem? — zapytała mnie nagle dziewczyną, a ja się lekko wzdrygnęłam. Nie spodziewałam się takiego pytania. Spojrzałam na nią z delikatnym uśmiechem.
   — Nie mogę. Dla twojego, jego i mojego bezpieczeństwa — powiedziałam i wróciłam do wyszywania lalce oka. Widziałam, że dziewczyna patrzy na mnie, jednak co mogłam zrobić. Miałam trzynaście lat, przerażała mnie wizja, nie tyle co zakochania się w kimś, to jeszcze świadomość, że jeśli to zrobię, stracę wszystko. Więc, dlaczego miałabym ryzykować?
    Zabawa z dziewczyną jak zawsze była przyjemna, a dzięki temu mogłam zapomnieć o wydarzeniach z białowłosym, który nieustannie pojawiał się w mojej głowie, kiedy tylko miałam wolną chwilę. A tak, to z Alluką owej nie miałam. Robiłyśmy wszystko. Od wyszywania lalek, chowanego, berka (co w jej małym pokoiku było łatwe), do budowania fortec z poduszek. Bawiłam się z dziewczyną świetnie i nie miałam nic do zarzucenia. Przy czarnowłosej zapomniałam o powoli kiełkujących uczuciach do niebieskookiego.
    Nagle przyszedł do mnie Illumi i zabrał na trening. Był taki sam jak zawsze. Okrążenia wokół góry, czy też zbyt duża ilość pompek i przysiadów. Trening był męczący jak zawsze, a Illumi, mimo że zdawał się mieć dobry humor, pozwolił sobie się na mnie wyżywać. Pozwolił sobie na większą liczbę powtórzeń oraz walkę z nim samym. Co wcale nie było łatwe. Jednak kiedy w końcu postanowił mi odpuścić, to musiał zauważyć jakiś błąd. Przez co, już wystarczająco obolała, dostałam jeszcze dawkę delikatnego prądu.
     Po skończonym treningu, który nie był przyjemny, a wręcz przeciwnie. Niesamowicie męczący i wyczerpujący, wróciłam do pokoju. Wzięłam ciuchy i bieliznę, po czym weszłam do swojej prywatnej łazienki. Jedyny plus mieszkania w tak dużej rodzinie. Rozebrałam się i spojrzałam na zarys mięśni, lubiłam go, dawał jakąś dziwną satysfakcję. Przelustrowałam swoje brudne ciało i weszłam do kabiny puszczając letnią wodą. Otuliła moje ciało, zmywając brud i adrenalinę z ciała. Dopiero w tamtym momencie poczułam jak bardzo chcę mi się spać. A delikatne ruchy rąk, kiedy wcierałam w ciało lawendowy żel, a on pienił się delikatnie, sprawiały dużą przyjemność, przez co, coraz bardziej chciało mi się spać. Spłukałam całą pianę z siebie, mocząc swoje włosy, aby później móc umyć je miętowym szamponem.
    Wyszłam spod prysznica czysta i zmęczona, szybko nałożyłam balsam na ciało. Umyłam zęby i twarz, po czym wysmarowałam się jakimś kremem od matki rodzeństwa. Wysuszyłam włosy ręcznikiem, a kiedy nie ociekały wodą, ubrałam się w piżamę. Wyszłam z zaparowanej łazienki i uderzyło we mnie zimne powietrze z pokoju. Przeszedł mnie dreszcz i najszybciej jak mogłam rzuciłam się w stronę łóżka. Schowałam się pod kołdrę i przytuliłam do siebie ciepłego miśka. Pachniał czekoladą, więc zagłębiłam w niego nos, rozkoszując się słodkim zapachem.
   — Wiem, że jestem świetnym miśkiem, ale możesz mnie już puścić — usłyszałam zawstydzony, dobrze znany mi głos.
   — Killua?!

❞𝐩𝐨𝐝𝐫𝐨𝐳 𝐳𝐲𝐜𝐢𝐚 𝐜𝐨𝐫𝐤𝐢 𝐬𝐦𝐢𝐞𝐫𝐜𝐢❞ killua x oc Where stories live. Discover now