29

1K 58 27
                                    

trzy tygodnie od ostatniego i jestem i ja!

miło będzie znowu aktywnie czytać wasze aktywne komentarze!

Zielono-niebieska woda jest idealnie widoczna z okrągłego okna samolotu, w którym przebywam prawie godzinę. Jednym z głównych plusów mieszkania na Florydzie jest nieduża odległość od wyspiarskiej części Ameryki Północnej. Nowy Jork niestety nie może zaproponować aż tak dużej gamy opcji, pomimo tego, że również znajduje się na wybrzeżu. Powoli schodzimy do lądowania. Gdyby nie fakt, że dziś rano, zaledwie kilka godzin temu, Brie wtargnęła do mojego mieszkania, to prawdopodobnie teraz bym tutaj nie siedziała, a możliwe, że jeszcze leżała w łóżka. Ta opcja zdecydowanie bardziej mi się podoba. Nassau, z tego co udało mi się wygooglać na lotnisku, zanim jeszcze wsiadłam do samolotu jest największym miastem Bahamów. Nie mam pojęcia w jaki sposób, mam się tam odnaleźć, a co dopiero znaleźć zaciszne, ale dobre miejsce, gdzie może w końcu uda się złapać Locusa, a najlepiej to całą jego rodzinę, Lucasa, Brie. Co do Ruth na razie powstrzymam się od wyciągania wszelkich osądów, bowiem nic konkretnego mi nie powiedziała, abym mogła ją oskarżyć o coś z typu kryminalnego. Chociaż ona. Na razie. Pozostali wiem, że maczali palce w czymś takim. Na pewno morderstwa oraz narkotyki. To pewne. Powinni być gotowi przyjąć na siebie jarzmo prawa i odpowiedzialności. Na ich czele powinien za to stanąć sam Scott Cabrera. Za wszelkie kłamstwa, niedomówienia i szepty za moimi plecami. Odwracam głowę w prawą stronę, aby zobaczyć jego twarz. Wciąż śpi. Godzina to naprawdę niewiele, a on praktycznie po wniesieniu się w powietrzu, zasnął.

Po wczorajszym, dziwnym wydarzeniu, postanowiłam zignorować dwójkę mężczyzn, wyminęłam ich i poszłam prosto do swojego mieszkania, zdawkowo się z nimi żegnając, podniesioną dłonią. To, co dzieje się ze mną przez ostatni czas, gdy Cabrera jest zbyt blisko, jest niewytłumaczalne. Próbowałam racjonalnie to pojąć, ale jest w ci zrozumiałam to fakt, że odkąd prawie nie uprawiałam z nim seksu, moje ciało zachowuje się jakby dostało czas swojego życia. Ciężka atmosfera, trudności z oddychaniem, praktycznie szklane oczy, które ujrzałam wczoraj w lustrze. Hormony. Tak ostatecznie nazywam mój problem. Mam jedynie nadzieję, że w końcu to wszystko się jakoś unormuje i sama nie będę przekładać swojemu mózgowi jak bardzo, tak naprawdę, nie chce tego, co sobie wyobraża. Powinno pomóc. Jeśli nie, to udam się do psychiatry, albo seksuologa, co będzie oznaczać moją osobistą porażkę. Tak, to jest plan. Wracam wzrokiem do okna i poprawiam się na swoim miejscu.

Dziś rano, gdy obudziłam się, byłam przekonana o tym, że nigdzie się nie wybieram. Zakopałam się w poduszkach, przykryłam kocem, udając niewidzialną. Jednak długie i nieznośne dzwonienie mojego telefonu nie dawało mi spokoju. Ktoś bardzo mocno, wręcz chamsko się do mnie dobijał, aż w końcu postanowiłam odebrać. Och, jak teraz sobie pluję po brodzie, że to zrobiłam. Bridget, na zmianę ze Scottem, nieustannie do mnie dzwonili. Nie chciałam do nich oddzwaniać, więc żwawo usunęłam wszelkie powiadomienia i położyłam głowę na poduszkę. Jak na złość, nie byłam w stanie zasnąć na nowo, dlatego złapałam za telefon i postanowiłam wykorzystać ten czas na bezsensowne przeglądanie Internetu. W tym samym momencie zadzwonił do mnie nikt inny jak Ruth. Szczęśliwa, odebrałam komórkę i pożałowałam. Córka Locusa szybko wybiła mi z głowy przesiedzenie reszty dnia w łóżku. Opieprzyła mnie, że mam wstawać, spakować się, bo w innym wypadku „nie przeżyję najlepszej przedślubnej podróży życia". Nienawidzę jej. Powinna mnie zrozumieć, a nie zachowywać się jak swatka. Kolejna. Wiem, że chce jak najlepiej, ale problem polega na tym, że to całe gówno wcale i w ogóle mnie nie obchodzi. Jedyne, co śni mi się po nocach, to jak aresztuję Locusa, a Kapitan O'Neil wręcza mi oznakę. Nie żartuję. Zero koszmarów. Tylko takie przyjemne sny. I tak oto, jestem tutaj, w samolocie, lecąc z potworem, w miejsce, w którym nigdy nie byłam. Czy jestem podekscytowana? Nie. Chociaż, może trochę. Trudno mi odgadnąć swoje własne emocje i nie lubię tego.

undercoverDonde viven las historias. Descúbrelo ahora