9

970 57 14
                                    

Scott Cabrera patrzy na mnie z prześmiewczą miną. Pragnę ją odwzajemnić, ale w ten sposób prawdopodobnie domyśliłby się, że coś uknułam, dlatego jedynie potrząsam krótkimi włosami, aby rozplątać lekki loczki. Siedzimy z wyznaczoną grupą przy jednym ze stolików w głównej części budynku. Przed nami widnieje duża biała płachta papieru, na której są plany banku, który jutro mamy obrabować. Ta myśl mnie przeraża. W życiu, w całej swojej karierze policjanta nie powiedziałabym sobie, że będę w gangu i okradać z nim takie ważne instytucje dla zwykłych ludzi. Pozostało mi tylko mieć nadzieję na to, że naszym ludziom naprawdę uda się ukryć tego człowieka, którego Locus chce zabić. Ostatecznie chyba nie chcę widzieć rozlewu krwi i upływającego z ciała życia. Nie jestem tego największym fanem. Zostanie policjantem było moim dziecinnym, głupim marzeniem, którego mocno się trzymałam. Kiedy jednak przyszło, co, do czego, miałam wybrać swoją przyszłość, pokierowałam się tym, co kiedyś mnie kręciło, całkowicie nie licząc się z konsekwencjami. Spróbowałam, udało się, brnęłam w to dalej aż w końcu pokochałam swoją pracę. Nawet, jeśli muszę działać z takimi idiotami jak Cabrera, który jest jedynym mężczyzną, który mocno uprzykrzył mi życie przez cztery lata. Za niedługo będzie mieć za swoje, a ja będę się chyba modlić o to, aby nie postanowił się odegrać. Wiem, że jest zdolny do wszystkiego.

-Tak jak mówiłem, Różowa Pantera zeskoczy z góry, gdy dam jej znak. Atakuje tych dwóch panów od administracji i jednego ochroniarza. –Mówi Locus, przerywając moje rozmyślania na temat tego jak dobry zemsta ma smak.

-Różowa Pantera? –Zaczepiam, unosząc brew do góry.

-Cukiereczku, nasz drogi, kto cię tak oszpecił? –Pyta poprzedni mówca. Dziś, o dziwo nie ma na sobie nic markowego, a przynajmniej nie jest wypisane na jego całym ubraniu. Na nosie ma te zabawne czerwone, malutkie okulary, które prawdopodobnie w żadnym stopniu nie chronią przed słońcem i co raz zagląda zza nich. Czarny zwykły t-shirt z kolorowym rysunkiem i tego samego spodnie. Do koloru okularów pasują mu zaledwie czerwone elementy na ekstrawaganckich butach, które prawdopodobnie są od jakiegoś projektanta. Nie mam pojęcia, w jaki sposób nie zauważył moich kolorowych włosów przez cały czas, gdy siedziałam niedaleko, po jego lewej stronie. Wzrok wszystkich zgromadzonych zostaje utkwiony we mnie, a ja mam ochotę spalić się ze wstydu. Mam się czuć komfortowo, a wcale tak nie jest. Dokładnie o to chodziło pewnie Cabrerze, żebym zapadła się pod ziemię i nigdy spod niej nie wróciła. Nie mam zamiaru jednak oddawać mu zwycięstwa. Nie ma takiej opcji. Mam zamiar zrzucić na niego winę oraz sprawić, by później wszyscy się z niego śmiali.

-Tylko mój największy wróg mógł to zrobić. Oczywiście mam na myśli Leonarda. –Wyrzucam z siebie, udając niezadowoloną, pomimo tego, że wewnątrz siebie już widzę jego załamanie, gdy zobaczy różowy zamiast czarny samochód. Wzrok zebranych pada na niego, a ja uśmiecham się zwycięsko.

-Za co to tak? –Pyta morderca, przekrzywiając lekko głowę. Palcem przysuwa okularki z czerwonymi szkłami bliżej oczu, a ja mam ochotę wybuchnąć śmiechem.

-Wszystko przez tą koszulę. Musiałem się odegrać. –Brunet wzrusza ramionami jak nigdy nic, a ja czuję jakby moje różowe plamy na włosach paliły się od złości.

-A, tak. Słyszałem! Podobno zrobiło się- -Zawiesza swój głos na chwilę. –Intymnie. –Kończy w końcu i tym razem ja nie wiem, co powinnam powiedzieć. Jest mi głupio, ponieważ to ostatecznie nie ja doprowadziłam do tej głupiego naruszenia strefy osobistej. Głośno wzdycham. Nie chciałabym, aby w ten sposób to postrzegano.

-Ja to widziałem! –Wtrąca się osiłek, siedzący po mojej lewej. Wygląda jak kulturysta, przez co czuję się jakbym była przy nim malutką muchą, którą może zabić jednym uderzeniem. Ma na imię Corey i mam mu wskoczyć na barana, kiedy będę wychodzić z kanału wentylacyjnego. –Było ostro! –Krzyczy, a ja odwracam w jego stronę i ze zmarszczonymi brwiami kręcę głową. –No co, Francuzko? Tak było!

undercoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz