4

1.2K 57 17
                                    

Gdy za oknem już zapada mrok ja siedzę w swoich piżamach i oczekuję na Isaaca oraz Hailey. Gdzieś w tle słychać włączony telewizor, w którym grają Grease, a Summer nights zachęca do poruszania lekko biodrami, pomimo tego, że humor mi nie dopisuje. Jestem zawiedziona sobą, że udało im się wszystkim naplątać mi na tyle w głowie, że się zgodziłam. Powinnam być bardziej asertywna i powiedzieć „nie", a ja byłam na tyle głupia, że dałam się przez nich podpuścić. Wzdycham cicho i gdy tylko słyszę dzwonek przechodzę z kuchni do drzwi. Moje mieszkanie jest nieduże. Obok kuchni mam korytarz, który wiedzie do pozostałych trzech pokoi i łazienki. Włączam światło, dzięki czemu ganeczek nie jest już tak ciemny. Zaglądam jeszcze przez wizjer, by upewnić się, że to na pewno moi przyjaciele. Otwieram drzwi, a Hailey wpada przez nie z butelką wina. Kiedy staje w przejściu widzę, że ma na sobie długie, czarne dresy ze ściągaczami u dołu. Uśmiecham się na jej outfit.

-Tell me more, tell me more! Like does he have a car? –Od razu po wejściu wyłapuje piosenkę z filmu. Śpiewa ją i tanecznym krokiem wchodzi do pokoju, w którym jest włączony film. Isaac patrzy na mnie przez chwilę, a potem rozkłada ręce, aby się ze mną przywitać. Jest wysokim, umięśnionym szatynem. Ma na sobie niebieską koszulę, której pewnie nie przebrał po pracy.

-Siema, Martin. –Witam się z nim i lekko przytulam. Kiedy się od niego odsuwam słyszę jak plastikowy worek wydaje z siebie charakterystyczne dźwięki. Zauważam w nim paczkę chipsów, a także opakowanie z chick-fil-a. –Czyli ty dziś prowadzisz? –Pytam kontrolnie.

-Widzisz ją? Zdążyła już wypić piwo w czasie jazdy tutaj. –Śmiejemy się oboje, po czym wchodzimy do pokoju, w którym brunetka ogląda Grease z miską popcornu na udach. Chcę mi się z niej śmiać, ale również pragnę zapamiętać ten widok jak najdłużej.

Nie mam pojęcia, kiedy znowu się zobaczymy. Siadam tuż obok niej, zaś Isaac zaczyna otwierać wino za pomocą korkociągu. Mogę cały wieczór poświęcić dla nich. Spakowałam większość rzeczy zaraz po tym jak wróciłam do domu. Wygrzebałam z szafy moją torbę i włożyłam tam wszystkie cichy, które nie przypominały białych koszul, czego było naprawdę niewiele. Będę zmuszona kupić więcej ubrań, gdy będę już na miejscu.

-Koleżanki, wino zostało otworzone. Możecie pić! –Mówi Isaac, a Hailey szeroko się uśmiecha. Nie zauważyła nawet, że nazwał ją koleżanką, normalnie zaczęłaby sobie z niego żartować. Wlewa mi i brunetce do kieliszków, a sam bierze do ręki szklankę z wodą, którą musiał sobie wcześniej nalać. Podkurczam nogi i kładę na nie poduszkę. Biorę do ręki naczynie z alkoholem i unoszę je do góry, mając zamiar wygłosić jakiś toast, ale nic nie przychodzi mi do głowy.

-Za was! –Krzyczę, uświadamiając sobie, że to jest okropny pomysł. –Za wasze przyszłe małżeństwo!

-E tam. –Burczy dziewczyna obok mnie. –Za to, żebyś wytrzymała ze Scottem Cabrerą i żebyś nie przywiozła nam dziecka z tej Florydy! –Krzyczy, a ja patrzę na nią z uniesionymi brwiami. Wiem, że to żart, ale to nawet nie przechodzi mi przez myśl. Cabrera, a może raczej Leonardo, nie jest w moim typie. Poza tym, nie zapominajmy o tym, że ma kochającą go dziewczynę. Następuje chwilowa cisza, więc zaczynam się śmiać i zamaczam lekko usta w czerwonym winie.

Nasza mała impreza się rozkręca na tyle, że ja powoli sączę drugi kieliszek napoju, przyjaciółka trzeci, a Isaac je swoje chic-fil-a. Robimy to, oglądając powoli dobiegające do końca Grease. John Travolta oczywiście jak za każdym razem kładzie mnie i Hailey na łopatki, zaś Isaac śmieje się z nas w niebogłosy, o mało nie zakrztuszając się stripsami z kurczaka. Wszystko zostaje przerwane przez dzwonek do drzwi. Od razu podrywam się z siedzenia i jestem gotowa złapać za swoją broń, której tak właściwie nie mam. Nikogo nie zapraszałam, nikogo się nie spodziewam. Nie hałasujemy aż tak, aby moi sąsiedzi dzwonili po dzielnicowych, więc to nie policja. Porywacze? Jacy normalni dzwoniliby do drzwi? Zapada cisza, a brunetka wycisza całkowicie film. Wstaję powoli z sofy i kroczę w stronę korytarza. Skradam się cicho na palcach, przytrzymuję w sobie oddech. Gdy jestem prawie przy wizjerze, zatrzymuje mnie ręka Isaaca, który patrzy na mnie jak na idiotkę. Rozumiem, że może mieć pewne obawy i że wydaje mu się, że jestem pijana, ale nic podobnego. Moja krew jest na pewno wolniejsza od alkoholu, aniżeli była na moich dwudziestych pierwszych urodzinach. Zaglądam przez judasza i to, kogo widzę wręcz wyrzuca mnie z toru. Ze zmarszczonymi brwiami otwieram szeroko drzwi o mało nie uderzając Martina. Mężczyzna stojący przede mną ma na sobie czarny golf i na to tą swoją głupią, niebieską kurtkę, którą widziałam dziś rano.

undercoverWhere stories live. Discover now