27

450 18 2
                                    

"Szymon"
Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej. Mieliśmy spędzić go razem, tylko we dwoje. Śniadanko spacerek i tam takie duperele.
Jak rano wstałem nie sądziłem, że za kilka godzin będę siedział w szpitalu i czekał na wyniki badań kobiety moich marzeń.
Z jednej strony gdyby to dziecko nie przeżyło nie było mi by go tak szkoda, ale z drugiej strony obiecałem że będę się nim opiekować jak swoim.

-Co z nią?

Zapytałem odrazu, gdy zobaczyłem, że drzwi od sali się otwierają. Asia siedziała na wuzku ze łzami w oczach. Już wiedziałem, że nie usłysze żadnych dobrych wiadomości.

-Niestety.- powiedział ze smutkiem lekarz. Spojrzał na mnie po czym poszedł dalej.

-Spokojnie Asia! Już jestem przy tobie.

Podszedłem do niej złapałem ją za rękę po czym mocno przytuliłem. Po kilku sekundach moja bluzka była cała mokra.
Pojechaliśmy razem do domu. Asia przez całą drogę płakała, patrzyła się przez okno cała zalana łzami. Nie dziwię jej się. Obojętnie kogo było to dziecko kochała go. Ja w sumie też. W końcu obiecałem jej ze zajmę się jak swoim.

-Chce coś jeść?

Zapytałem, gdy dojechaliśmy już do domu. Pomogłem Asi zdjąć kurtkę.

-Nie jestem głodna...

Weszła do sypialni i zamknęła drzwi za sobą. Martwiłem się nią. Gdy zjadłem kolejce przyszedłem do mojej brunetki. Spała. Położyłem się obok niej i mocno przytuliłem.

-Kocham cie, jeszcze bedziemy mieli dziecko obiecuję.

Joaana nic nie powiedziała tylko złapała mnie za rękę, która leżała na jej brzuszku.

-Będzie dobrze.

Zamknąłem oczy i zasnolem. Miałem piekny sen. Nie chciałem się z niego nigdy obudzić, ale cóż o szóstej zadzwonił budzik i trzeba było jechać do pracy.
Asia została w domu, uznałem że nie może pracować w takim stanie. Wyglądała strasznie. Pół nocy nie spała. Byłam bardzo słaba.
Jaskowska na szczęście to zrozumiała.
Byłem przekonany, że dam radę dzisiaj pracować. Z rana szło mi bardzo dobrze, jednak po chwili wszystko się popsuło. Zacząłem myśleć o Asi o dziecko... Musiałem wrócić do domu. Jaskowska uznała że nie jestem wstanie pracować i miała rację.

-Asia jestem wczesniej!

-Cześć Szymon, co się stało?

-Jestem zmęczony nic się nie stało, idę się położyc... - rzuciłem odkładajac kurtkę i buty.

Asia oczywiście wiedziala co się dzieje. Poszedłem do sypialni, chciałem być tam sam, ale brunetka nie opuszczała. Poszła za mną.

-Wydaje mi się że mam jakieś doła. Nie dawno zacząłem żyć na nowo i co? I teraz znowu wszystko się wali.

Asia nic nie powiedziala, tylko się na mnie popatrzyła. Wsm to ja powinienem ją wspierać a nie ona mnie.

Czasami mam chęć zniknąć z tego świata. Być sam, płakać ile się da, pić wódkę, leżeć i marzyć o czymś co nigdy się nie wydarzy.

-Szymon chcesz coś do picia?

Zapytała mnie siadając na łóżku obok mnie.

-Nie dzięki. Przepraszam cię ale chce być sam. Przemyśleć wszystko.

-Dobrze rozumiem, jak by co to wolaj!

Wyszła z sypialni zamykając za sobą drzwi. Zamknąłem oczy i zacząłem zastanawiać się nad własnym życiem. Nam życiem z Asią... Teraz po tym wszystkim co się stało nie wiem czy będzie tak jak dawniej. Chcemy wspólnie założyć rodzinę i żyć tak jak inni rodzice, ale ten los nie chce tego co my!

Ja teraz znowu nabawilem się doła, Asia nie jest w lepszym stanie, ale musimy dać radę. Wierzę w to, że razem jesteśmy silniejsi. Nie zostawię jej teraz tak jak w tedy.

-Asia!?

Po chwili brunetka byłam już obok mnie.

-Co tam skarbie?

-Połóż się obok mnie.

Tak jak ją poprosiłem tak też zrobiła. Po chwili byliśmy wtuli już w siebie. To była piękna chwilą, mimo wszystko mogliśmy na siebie liczyć. Zawsze była przy mnie w tedy kiedy jej potrzebowałem, a ja przy niej.

***
Hejka 💜
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Zakończenie nie jest jakieś piękne.
Miłego dnia /nocy 🐞




Asia i Szymon ~miłość która pokona wszystko Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt