3

720 15 4
                                    

"Asia"
Poszłam spać o trzeciej w nocy, bo jeszcze szukałam czegoś w tej sprawie.
Rano wstałam padnięta, na zegarku byla 7. Na szybko robiłam sobie coś do jedzenia, umylam się ubrałam, umalowalam i wyszłam z domu. Na komemdzie bylam idealnie w punk. Na komemdzie byl już Szymon. Siedział przy swoim biurku. Na nim leżała nasza dzisiejsza sprawa.

-Cześć

-Hej, masz coś nowego?

Spodziewałam się, że powie niee, bo po wczorajszej nocy wiosłuję, że sam nie daje sobie rady.

-Nie ale byłem u Jacka aby sprawdził tą twoją tezę.

-I co?

-Na razie trzeba czekać, ale przynioslem ci kawe.

-O codziennie tak będzie?

-No zobaczymy.

Zaczęliśmy się śmiać, ale przerwał go dyżurny.

-Koniec śmiechu, macie robotę. Jakaś bójka, tu macie adres..

Niestety kawa musiała poczekać. Wzięliśmy rzeczy i zeszlismy do auta.
Uzgodniliśmy, że to Szymon będzie dzisiaj prowadzi samochód.
Na miejscu byliśmy jakieś 20 minut od wezwania. Zastalismy tam dwóch mężczyzn. Nie byli oni jakoś bardzo pokrzywceni. Karetka nie była potrzeba. Raz dwa zebraliśmy zeznania i odrazu było wiadomo kogo to wina. Daliśmy mu mandat i mogliśmy ruszać na komendę.
W krakcie podróży dostaliśmy info od Jacka, że coś dla nas ma.

-Tak jak mnie prosiłeś sprawdziłem podobne sprawy. Tu macie akta. Trochę przejrzałem tego. Tu macie osobę która jest powiązana ze sprawą i brała już w tym udział.

Po kilkunastu minutach byliśmy już u podejrzanego. Z początku był bardzo miły, dopiero kiedy zaczęliśmy wypytywac stał się coraz bardziej agresywny. Rozgladalismy się po jego mieszkaniu szukaj jakiś sladow.

Nawet nie wiem kiedy i jak to się stało, ale nagle poczułam jego ręce i nóż przy moim ciele. Wystraszylam się bardzo. Zupełnie nie byłam na to przygotowana.

-Spokojnie - zaczęłam krzyczeć

-Puść ją! - krzyczał Szymon

-I tak jesteś bez szans, wszystko wiemy. Dlaczego to robisz?

Próbowałam nawiązać z nim jakiś kontakt. Jednak to na nic. Po woli zbliżalismy się do wyjścia Szymon szedł za nami. Dalej próbowałam się dowiedzieć co zrobiłam mu ta kobieta.

-To samo co ty, czyli nic. Skończysz tak samo jak ona, zobaczysz.

-Porozmawiajmy. Jeszcze nie jest nic stracone! - próbował Szymon.

Po chwili byłam już w aucie faceta, który stał za całą sprawą. Robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Teraz byłam face to face z facetem który chciał mnie zabić. Niestety, nie miałam broni, zabrał mi abym byłam bezbronnam jak tam tą.
Po kilku minutach byliśmy po za miastem.

-Wieziesz mnie tam gdzie poprzednią ofiarę?

-Zamknij się!

-Dobra już nie pytam.

Jego psychika była już na wyczerpaniu. Miejsce do którego jechaliśmy było coraz bliżej. Niestety, nie widzialam za nami radiowozu. Miałam przed oczami już najgorszy scenariusz. Bałam się, że Szymon teraz sobie siedzi i myśli co dalej, kiedy ja jestem coraz bliżej śmierci. Ale tego się nie spodziewałam. Kiedy dojechaliśmy na miejsce czekała na nas niespodzianka.

***
Hej ❤️
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Jeśli jesteście ciekawi jak potoczą się dalej lasy to zapraszam do obs i dania 🌟
Miłego dnia!
Wreciliscie już kogoś? 🙊

Asia i Szymon ~miłość która pokona wszystko Kde žijí příběhy. Začni objevovat