9

578 19 2
                                    

"Szymon"
Bardzo się cieszę, że spędzę ten wieczór razem z Asią. Zrobiłam kolacje i cierpliwie czekałem na nią. Ubralem się w niebieską koszulkę i czarne spednie. Poprawiłem fryzurę i wyperfumowalem się jej ulubionym zapachem.
Kiedy wybiła 20 byłem jeszcze spokojny. Jendka gry Asia nie przychodziła dalej zaczynałem się martwić. Wykonalem pierwszy telefonem, cicho. Kolejny to samo.

-A moze sie rozmyslila?

Nie odbiera, nie przychodzi, nie ma z nią kontaktu. Cicho. Na pewno się rozmyslila.
Było mi bardzo smutno, gdy zadzwoniła, że nie może to bym zrozumiał, ale teraz, zawiodłem sie na niej.
Schowalem jedzenie, zgasilem świeczki i usiadłem na kanapie. Nie widziałem co robić. Po chwili się położyłem. Zacząłem płakać. Łzy zaczęły płynąc same. Nie mogłem się uspokoić.
Nagle słyszałem dzwonek telefonu. Był to Jacek. Nie miałem ochoty z nim gadać. Chciałem być sam. Sam jak zawsze. Jacek jednak nie odpuszczał, dzwonił dalej. W końcu się poddal i napsial wiadomość. Jak to przeczytałem mnie zamurowało. Szybko wsiadlem i pojechałem na miejsce. W szpitalu byłem po 15 minutach. Był już tam jej ojciec i brat.

-Dobry wieczór, jestem Szymon Zieliński. Jeżdżę na patrolu razem z Pańska córka.

-Cześć Szymon, Asia mówiła o tobie bardzo dużo.

-A co z nią? Wyjdzie z tego?

Zacząłem płakać. Asia lezyla tam sama. Była cała poobijana. Na głowie miała bandaż. Te widok mnie przerażal.

-Tak, za kilka dni dojdzie do siebie.

Niestety nie mogłem do niej wejść. Była ztyb słaba. Lekarze wchodzili i wychodzili z jej sali. Nie widziałem co się dzieje. Zamienili drzwi. Widzialem tylko ją reanimuja.

-Czy ona umiera?

Powiedziałem na głos, jednak panowie którzy stali obok mnie byli tak samo przerażeni jak ja.

-Ona musi żyć!!

Łzy leciały jeszcze szybciej. Dobijala mnie ta bezsilności. Kobieta która kocha walczyła teraz o życie. Tak mijały kolejne minuty.
W końcu wyszedł lekarz. Nie miał on dobrej miny.

-Co z nią?

Odrazu znalalem się przy lekarzu.

-Bardzo długo ją reanimowalismy.

-Żyje?

-Tak, na szczęście się udało, ma bardzo silny organizm.

Teraz płakałem że szczęścia. Byłem z niej bardzo dumny, że się nie poddała, że zastała tutaj z nami. Usiadłem na krzesełku, godzina była już bardzo późna. Napisałem do Jacka, że jutro nie dam rady przyjść do pracy. Na szczęście to zrozumiał.
Cała noc byłem tutaj. Pod salą Asi. Pod salą kobiety która była dla mnie najważniejsza. Nie wiem co by się stało gdyby przegrała tą walkę. Nie mógłbym bez niej żyć.

-Szymon idź do domu- poszedł do mniej ojciec Asi

-Nie mogę muszę przy niej być, jak się wybudzi.

-Zadzwonię do ciebie

-Nie nie zostawię jej ona mnie potrzebuje.

Po kilku minutach przyszła pielęgniarka. Powiedziala nam że mamy iść do domów, bo nie mozemy być juz tutaj dłużej. Na zegarku bylo grubo po 3. Wsiadlem w auto i pojechałem do domu. Nie spałem całą noc. O 7 pojechałem znowu do szpitala.
Asia była nieprzytona, połączyli ja do respiratota. Chciałem do niej wejść i złapać ją za rękę i powiedzieć "kocham cię". Jednak jej stan na to nie pozwał. Musiałem siedzieć po drugiej stronie szyby.

***

Hejka, mam nadzieję że rozdział się podoba.
Chce bardzo podziękować za 1k ❤️, jesteście cudowni 😏.

Amelka i Daria ona JESZCZE żyje!

Asia i Szymon ~miłość która pokona wszystko Where stories live. Discover now