– Jedzenie! – krzyknęła Giana, gdy weszliśmy do domu.
– Może kiedyś dla odmiany krzykniesz na przywitanie 'mama', a nie 'jedzenie'.
– Mama!
Zaśmialiśmy się z Chrisem i pożegnaliśmy się z opiekunką. Chris wziął młodą na ręce i posadził na blacie w kuchni.
– Naleśniki?
– Oczywiście, że pamiętałem.
– Pierwsze buziak dla mamy, bo nic nie dostaniesz.
Nadstawiłam policzek i dostałam szybko wielkiego buziaka.
– Ja też chcę – szepnął do mnie Chris, gdy Giana zajęła się wyciąganiem jedzenia z torby.
– Posadź ją na krześle przy stole. Wygodniej będzie.
– Już się robi, mamuśka. Giana, zmiana lokalizacji.
– Weź jedzenie – odparła, a ja już nie mogłam z tym dzieckiem.
– Chris, kawy? Herbata, woda, sok? Na co masz ochotę?
– Może być sok. Giana, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Ale to nie jedzenie.
– Szkoda... A co? – zapytała, a drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry. Giana przynajmniej się cieszyła, bo go uwielbiała i chyba powoli stawał się jej ulubionym wujkiem. – Harry! Mam naleśniki.
– Cześć, młoda. Stęskniłem się. Zostawisz mi jednego?
– Nie.
Harry zaśmiał się i podszedł do mnie, dając mi buziaka w policzek.
– Rodzinka w komplecie – szepnął. – Nawet widać po tobie, że promieniejesz.
– Mówił ci o Arii? – zapytałam cicho.
– Tak. Wariatka. Chyba już z nią rozmawiał, to nie masz czym się martwić.
– Mam nadzieję.
– A wy już jesteście oficjalnie razem?
– Oficjalnie nie. Nie gadaliśmy o tym.
– Ale zachowujecie się trochę, jak para, nie?
– Trochę tak.
– Całujecie się?
– Harry...
– No co? Tylko pytam. Ciekawy jestem.
Gdy Giana zjadła, usiedliśmy na tarasie i Harry zaczął się z nią bawić. Obok mnie usiadł Chris i od razu położył rękę na oparciu za mną. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na jego udzie. Cieszyłam się, że wszystko nam się tak dobrze układało, bez większych spięć.
– Co z tym buziakiem? – zapytał.
– To chyba ty mi chciałeś go dać, nie?
– Albo dostać.
– Mamo pić...
– Już ci przyniosę. Harry? Co pijesz w końcu?
– Kawę jednak.
Poszłam do kuchni i po chwili usłyszałam za sobą kroki. Chrisa oczywiście. Postawiłam wodę na kawę i odwróciłam się w jego stronę.
– To co? – zapytał i nachylił się lekko, a ja dałam mu buziaka w środek ust. – To lepsze niż w ten policzek – szepnął i pocałował mnie jeszcze raz. – W ogóle myślałem o czymś, ale nie wiem, czy się zgodzisz. Po pierwsze, mówiłaś, że za dwa tygodnie masz cały weekend wolny. Proponuję gdzieś się wybrać. My i Giana.
– W sumie dobry pomysł. A po drugie?
– Po drugie, to czasem jeździsz do pracy na dwie, trzy godziny. Nie opłaca się wtedy zbytnio brać opiekunki do Giany.
– Przecież nie zostanie sama.
– Nie sama. Ze mną. Jakbyś się zgodziła oczywiście, ale chyba dogadujemy się z Gianą dobrze. Ja i tak pracuję zdalnie i przeważnie sam wybieram sobie godziny. Wizyty u psychologa też masz tylko godzinne. Jeśli chcemy być razem, a chyba byśmy chcieli, jak będziesz gotowa, to fajnie byłoby oswajać Gianę z moją obecnością. Już się oswaja, ale żeby zrobić taki kolejny krok w przód. Co sądzisz?
– A ty to przemyślałeś?
– Giana jest kochana. Dogadamy się. Z Harry'm zostawała, z jego mamą też, to ze mną nie zostanie?
– Możemy spróbować. Jutro jadę na trzy godziny. Mogę odwołać opiekunkę.
– To zadzwoń do niej. Giana! Jutro zostajesz ze mną!
– Tak!
– Cieszysz się?
– Bardzo! Lubię cię bardziej niż Lucy!
– To chyba komplement – zaśmiał się Chris.
– A co będziemy robić?
– Pobawimy się.
– Lalkami?
– Jasne.
– Będziesz księżniczką?
– Ty będziesz księżniczką.
– Zrobimy herbatkę? Księżniczki piją herbatki.
– Giana ma nawet takie piękne, plastikowe filiżanki dla lalek. Myślę, że herbata będzie z nich wyśmienicie smakować.
– A zrobisz mi warkocza? – Zapytała go.
– Teraz?
– Nie, jutro.
– Chyba cały wieczór będę filmiki oglądał – westchnął, a ja się uśmiechnęłam.
– Poradzisz sobie.
YOU ARE READING
It's all coming back
FanfictionW życiu każdej osoby przychodzi pewien czas, gdy musi podjąć ważne dla siebie decyzje. Decyzje, które mogą zmienić bieg naszego życia. Czasem nie tylko naszego, ale i bliskich nam osób. Często zastanawiamy się, co by było, gdybym zrobiła to inaczej...