36

1.1K 92 6
                                    

– Jedzenie! – krzyknęła Giana, gdy weszliśmy do domu.

– Może kiedyś dla odmiany krzykniesz na przywitanie 'mama', a nie 'jedzenie'.

– Mama!

Zaśmialiśmy się z Chrisem i pożegnaliśmy się z opiekunką. Chris wziął młodą na ręce i posadził na blacie w kuchni.

– Naleśniki?

– Oczywiście, że pamiętałem.

– Pierwsze buziak dla mamy, bo nic nie dostaniesz.

Nadstawiłam policzek i dostałam szybko wielkiego buziaka.

– Ja też chcę – szepnął do mnie Chris, gdy Giana zajęła się wyciąganiem jedzenia z torby.

– Posadź ją na krześle przy stole. Wygodniej będzie.

– Już się robi, mamuśka. Giana, zmiana lokalizacji.

– Weź jedzenie – odparła, a ja już nie mogłam z tym dzieckiem.

– Chris, kawy? Herbata, woda, sok? Na co masz ochotę?

– Może być sok. Giana, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Ale to nie jedzenie.

– Szkoda... A co? – zapytała, a drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry. Giana przynajmniej się cieszyła, bo go uwielbiała i chyba powoli stawał się jej ulubionym wujkiem. – Harry! Mam naleśniki.

– Cześć, młoda. Stęskniłem się. Zostawisz mi jednego?

– Nie.

Harry zaśmiał się i podszedł do mnie, dając mi buziaka w policzek.

– Rodzinka w komplecie – szepnął. – Nawet widać po tobie, że promieniejesz.

– Mówił ci o Arii? – zapytałam cicho.

– Tak. Wariatka. Chyba już z nią rozmawiał, to nie masz czym się martwić.

– Mam nadzieję.

– A wy już jesteście oficjalnie razem?

– Oficjalnie nie. Nie gadaliśmy o tym.

– Ale zachowujecie się trochę, jak para, nie?

– Trochę tak.

– Całujecie się?

– Harry...

– No co? Tylko pytam. Ciekawy jestem. 

Gdy Giana zjadła, usiedliśmy na tarasie i Harry zaczął się z nią bawić. Obok mnie usiadł Chris i od razu położył rękę na oparciu za mną. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na jego udzie. Cieszyłam się, że wszystko nam się tak dobrze układało, bez większych spięć.

– Co z tym buziakiem? – zapytał.

– To chyba ty mi chciałeś go dać, nie?

– Albo dostać.

– Mamo pić...

– Już ci przyniosę. Harry? Co pijesz w końcu?

– Kawę jednak.

Poszłam do kuchni i po chwili usłyszałam za sobą kroki. Chrisa oczywiście. Postawiłam wodę na kawę i odwróciłam się w jego stronę.

– To co? – zapytał i nachylił się lekko, a ja dałam mu buziaka w środek ust. – To lepsze niż w ten policzek – szepnął i pocałował mnie jeszcze raz. – W ogóle myślałem o czymś, ale nie wiem, czy się zgodzisz. Po pierwsze, mówiłaś, że za dwa tygodnie masz cały weekend wolny. Proponuję gdzieś się wybrać. My i Giana. 

– W sumie dobry pomysł. A po drugie?

– Po drugie, to czasem jeździsz do pracy na dwie, trzy godziny. Nie opłaca się wtedy zbytnio brać opiekunki do Giany.

– Przecież nie zostanie sama.

– Nie sama. Ze mną. Jakbyś się zgodziła oczywiście, ale chyba dogadujemy się z Gianą dobrze. Ja i tak pracuję zdalnie i przeważnie sam wybieram sobie godziny. Wizyty u psychologa też masz tylko godzinne. Jeśli chcemy być razem, a chyba byśmy chcieli, jak będziesz gotowa, to fajnie byłoby oswajać Gianę z moją obecnością. Już się oswaja, ale żeby zrobić taki kolejny krok w przód. Co sądzisz?

– A ty to przemyślałeś?

– Giana jest kochana. Dogadamy się. Z Harry'm zostawała, z jego mamą też, to ze mną nie zostanie?

– Możemy spróbować. Jutro jadę na trzy godziny. Mogę odwołać opiekunkę.

– To zadzwoń do niej. Giana! Jutro zostajesz ze mną!

– Tak!

– Cieszysz się? 

– Bardzo! Lubię cię bardziej niż Lucy! 

– To chyba komplement – zaśmiał się Chris. 

– A co będziemy robić? 

– Pobawimy się. 

– Lalkami? 

– Jasne. 

– Będziesz księżniczką? 

– Ty będziesz księżniczką. 

– Zrobimy herbatkę? Księżniczki piją herbatki. 

– Giana ma nawet takie piękne, plastikowe filiżanki dla lalek. Myślę, że herbata będzie z nich wyśmienicie smakować. 

– A zrobisz mi warkocza? – Zapytała go. 

– Teraz? 

– Nie, jutro. 

– Chyba cały wieczór będę filmiki oglądał – westchnął, a ja się uśmiechnęłam. 

– Poradzisz sobie. 

It's all coming backWhere stories live. Discover now