– Dzień dobry, czy pani może naprawia samochody? – usłyszałam i spojrzałam na Chrisa, który zagadał Gianę, a ona się zaśmiała i pokręciła głową.
– Nie. Jestem za mała.
– Mała? Duża jesteś. Tu się kopnie i będzie działał.
– Nie zadziała, jak się kopnie - powiedziała.
– Założymy się? Ty kopniesz i spróbujemy odpalić.
Giana kiwnęła głową i podeszła do samochodu. Kopnęła lekko oponę, a Chris przekręcił kluczyk i zapalił silnik.
– Działa! Widzisz? Mówiłem, że zadziała – zaczęli się cieszyć i wziął ją na ręce i okręcił. – Naprawiłaś mi samochód.
– Nie ma za co – powiedziała z szerokim uśmiechem.
– Gdzie mama?
– Prasuje mi ubranka.
– Zaprowadzisz mnie? – zapytał i po chwili przyszli do mnie. – Dzień dobry, pani.
– A witam pana Evansa. Co pana sprowadza w nasze skromne progi?
– Chciałbym ukraść pani córkę.
– Tak! – krzyknęła Giana.
– Dopłacę, jak ją zabierzesz.
– Oboje dużo jemy, to się dogadamy – zaśmiał się.
– Muszę się przebrać. Zaczekasz?
– Jasne. Piątka, młoda – wyciągnął do niej dłoń i zaczęła w nią uderzać.
Wyszłam na górę i otworzyłam szafę. Od razu rzuciła mi się w oczy biała sukienka, z którą miałam tyle pięknych wspomnieć. Momentalnie miałam łzy w oczach. Schowałam ją głębiej, bo nie byłam na tyle silna, żeby na nią patrzeć i wyjęłam inną. Przebrałam się i stanęłam przed lustrem.
– Wdech, wydech Mikayla. Nie możesz płakać. Masz być silna.
Rozczesałam moje długie blond włosy i spięłam ich część. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Akurat piekarnik wydał z siebie dźwięk i wyjęłam z niego przekąskę.
– Tylko to zapakuję i możemy jechać. Miałam wyczucie, żeby dziś ją upiec.
– Czy to focaccia z oliwkami? – zapytał Chris i nachylił się nad nią. – Matko, jak pachnie.
– Dlatego ją zabieram i będziecie mieli okazję spróbować.
– Pachnie obłędnie. Smakuje pewnie jeszcze lepiej.
– Mama dobrze gotuje.
– Czy moje dziecko właśnie powiedziało mi coś miłego? Teraz przynajmniej zjadasz, bo jak byłaś mała, to nic nie chciałaś jeść i wszystko lądowało na podłodze.
– Nie lubię brukselki...
– Żadnych warzyw nie chciałaś jeść... Musiałam kombinować, żebyś je jakoś zjadła.
– Musisz jeść warzywa, żebyś miała dużo siły.
– Mama też tak mówi...
– Bo masz mądrą mamę. Trzeba jej słuchać.
*
– Czy to focaccia z oliwkami? – zapytałam, otwierając piekarnik, gdy tylko usłyszałam dźwięk, że jest gotowa. – O mój Boże, kocham cię, okej? Musisz mnie nauczyć ją przyrządzać. Matko, jak pachnie.
– Ty naprawdę kochasz wszystko, co włoskie – zaśmiał się Jessie, a ja przytaknęłam. – Andy wreszcie zadzwonił dzwonkiem? Nie wierzę. Świat się kończy.
Poszłam otworzyć i spojrzałam na Lily i Andy'ego.
– Zadzwonił, bo Lily jest z nim – powiedziałam do chłopaka.
– To prawda – odparła Lily.
– Chodźcie, chodźcie.
Usiedliśmy w ogrodzie i włączyliśmy radio. Przynieśliśmy jedzenie i napoje. Lily co chwilę zerkała na Andy'ego i było mi jej trochę szkoda, bo wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Andy zawsze żył w swoim świecie. On chyba nawet sam nie chciał nikogo na stałe.
BINABASA MO ANG
It's all coming back
FanfictionW życiu każdej osoby przychodzi pewien czas, gdy musi podjąć ważne dla siebie decyzje. Decyzje, które mogą zmienić bieg naszego życia. Czasem nie tylko naszego, ale i bliskich nam osób. Często zastanawiamy się, co by było, gdybym zrobiła to inaczej...