20

1.2K 86 4
                                    

– Radź sobie – powiedziałam, gdy od godziny słuchaliśmy jego narzekania i śmiechu Giany. – Za chwile powiesz, że szybciej by było kogoś wynająć i zrobić tu zwykły basen.

– To akurat prawda. Ale to następnym razem, gdy tu przyjadę – mruknął. – Dobrze, że wróciłem po pompkę.

– Już sobie wyobrażam, jakbyś to dmuchał.

– Chris, pomocy.

Spojrzałam na Chrisa, który po godzinie siedzenia w słońcu ściągnął koszulkę, po zapytaniu nas, czy będzie to przeszkadzać mi i Gianie. Kulturalny chłopak. Andy był tu jak u siebie, więc po prostu ją ściągnął i rzucił na jakiś krzew. Wiedziałam, że potem będzie narzekał, że ją zgubił. To było typowe.

– Andy, miałeś problem, żeby nadmuchać Gianie kółko.

– Cicho, kobieto. Jeszcze z pół godziny i będziecie pływać. Mam nadzieję, że masz w studni dużo wody i dobrego węża ogrodowego. Bo inaczej wyciągnę wodę z jeziora.

– Po moim trupie.

– Może nadmuchamy go i położymy na jeziorze i sobie popływamy?

– Andy!

– To świetny pomysł przecież.

– Machaj tą pompką.

– Daj, zmienię cię – zaproponował Chris.

– O, to dobrze! Bo ja mam tyle rzeczy do zrobienia. Pozmywam, posprzątam po jedzeniu.

– Co?

– Żeby Mikayla nie musiała.

– Miło mi, że się tak o mnie troszczysz, Andy – zaśmiałam się. – Idź, idź.

Patrzyłam na Andy'ego, który sprawnie zebrał naczynia i poszedł je umyć i spojrzałam na Chrisa.

– Zostaw, mam elektryczną w garażu. Podepnę ci, żebyś się nie męczył – szepnęłam, a on się zaśmiał. – Zrobimy, zanim Andy wróci.

I faktycznie tak było. Chris nalewał wodę, gdy Andy wyszedł z domu i stanął nagle, patrząc na chłopaka.

– Jak?! Ja się tak męczyłem.

Dotknęłam mięśni Chrisa na jego ramieniu, a Andy prychnął głośno. Przybiliśmy sobie z Chrisem piątkę i ochlapał Andy'ego wodą z węża. Niestety się zaśmiałam i oblał także mnie. Cała biała koszulka była w sekundzie mokra i widziałam, że przykleiła mi się do biustonosza.

– Giana, chodź – zawołałam ją i przybiegła z tym swoim kółkiem. Zwarta i gotowa.

– Mamo, jesteś mokra.

– Wujek Andy też.

– Ale ktoś jest jeszcze cały suchy – powiedział Andy i pobiegł do Chrisa. Zabrał mu szybko węża i zmoczył go całego. Giana śmiała się głośno, gdy zaczęli się ścigać, ale wąż miał swoją długość, więc Chris mu uciekł. Jednak był cały mokry, a Andy zadowolony.

– Andy teraz cię proszę. Bądź odpowiedzialny przez tę chwilę, jak pójdę po strój i pilnuj Giany, żeby nie zanurkowała.

– Pewnie. Z wujkiem nic jej nie grozi.

– Ummm... No nie wiem – zaśmiałam się i kiwnęłam Chrisowi, żeby miał ich na oku.

Założyłam strój i wyszłam do nich. Wiedziałam, że woda jest zimna, dlatego rozłożyłam się w słońcu na leżaku.

– Wow, jaka laska – usłyszałam głos Andy'ego i wywróciłam oczami.

– Andy, nie wrzucaj jej tam całej, bo zamarznie i będzie chora.

– Dobra, mamuśka. Co ta mama gada, co? – zapytał Giany.

– Nie będę chora, mamo.

– Ta jasne. Już ja cię znam. 

Andy geniusz Rossi postanowił dolać ciepłej wody, żeby Giana mogła z nim wejść do basenu. Biegał ciągle z wiaderkiem, co wyglądało trochę komicznie. Ja leżałam z Chrisem na leżakach trochę dalej od nich i mogliśmy spokojnie dokończyć nasze rozmowy.

– Raz byłam na randce. Namówili mnie we Włoszech. Bardzo nie chciałam tam iść, ale poszłam. Po prostu... Nie wiem... Boję się nawet zacząć randkować. Giana jest mała, szybko się przywiązuje, a potem facet zniknie i co? Poza tym ten facet z randki nie był taki zły. Ale gdy powiedziałam mu, że mam dziecko, to... Poszedł do toalety i nie wrócił. 

It's all coming backOnde as histórias ganham vida. Descobre agora