24

1.1K 89 29
                                    

Wyszłam z pracy i rozejrzałam się po parkingu. Zobaczyłam samochód Chrisa i wsiadłam do niego z uśmiechem.

– Hej – pocałowałam go w policzek. – Mam nadzieję, że nie czekałeś długo.

– Nie. Skoczyłem po kawę. Tobie też wziąłem. Taka, jaką lubisz.

– O, dziękuję. To kochane.

– Potrzebujesz gdzieś jeszcze skoczyć? Czy prosto do domu?

– Do domu. Dzwoniłam do Harry'ego. Jeszcze żyją – powiedziałam i się zaśmialiśmy. – Aria ma wpaść dzisiaj. Dawno jej nie było.

– Jasne, pierwsze niespodzianka. 

– Co to za niespodzianka? 

– Wtedy nie to nie będzie niespodzianka. 

Gdy tylko zaparkowaliśmy pod domem, Chris poprosił, żebym przygotowała Gianę, a on przeniósł fotelik do jego samochodu. Pożegnaliśmy się z Harry'm, którego uśmiech zdradzał, że o wszystkim wiedział. Giana była wręcz podekscytowana. Całą drogę pytała Chrisa, co to za niespodzianka, bo ona musi wiedzieć. To miała po mnie. 

Zdziwiłam się, gdy zaparkowaliśmy pod jego domem. Jednak nie weszliśmy do środka. Wziął Gianę na ręce i poszliśmy do innego budynku, w którym mieli stajnię. Chris wpuścił mnie pierwszą i kiwnął głową na lewą stronę. 

– O, jaki piękny – powiedziałam, widząc malutkiego konia. – Jaki słodziak. 

– Ostatnio się urodził. Giana, mamy też kucyka, więc jak urośniesz, to będziesz mogła jeździć.

– Naprawdę? – Zapytała go, kładąc dłonie na jego policzkach. 

– Podobają ci się? Tu jest kucyk. 

– Piękne są! 

– A mama jak będzie chciała, to tam dalej mamy większe. 

– Nawet nie wiedziałam, że macie konie – powiedziałam, a on się uśmiechnął. 

– Nie byliśmy tu ostatnio. 

– Mogę dotknąć? – Zapytała, a on podszedł z nią bliżej kucyka. Zawołał go do siebie i przytrzymał go, a Giana dotknęła delikatnie jego grzywy i cicho się zaśmiała. 

*

Po południu, gdy Harry z Chrisem przyjechali do nas, nagle pojawiła się szczęśliwa Aria, która od razu usiadła obok Evansa, zaczynając z nim rozmawiać i poprawiać co chwilę włosy.

Złapałam kontakt wzrokowy z Harry'm i chciało mi się śmiać z jego miny. Ewidentnie coś się zmieniło między nimi. Giana namówiła go do pójścia do basenu, a ja usiadłam na leżaku obok nich, zostawiając Chrisa z Arią.

– Harry, o co chodzi? – zapytałam cicho.

– Ona jest jakaś dziwna. Jakoś mnie zaczęła irytować. Nie wiem, czy można jej ufać.

– Co? Jej siostra jest opiekunką Giany.

– Może ona jest normalna, ale z tą laską jest coś nie tak. Może mi się wydaje.

Aria z Chrisem zaśmiali się głośno i się wygłupiali, a ja musiałam odwrócić głowę. Nie mogłam na to patrzeć. Wolałam w tamtej chwili patrzeć na Smitha i Gianę.

– Harry, ty nie chcesz mieć dzieci?

– A chcesz zostać matką moich? – zapytał i się zaśmiał. – Nie mam szczęścia do kobiet. A na swoje własne mam jeszcze czas. Chyba bym się bał, jakbym miał teraz zostać ojcem.

– Z Gianą sobie dobrze radzisz.

– Bo już umie mi powiedzieć, co jest nie tak. A te malutkie to ci nie powiedzą, czy je coś boli, czy są głodne, czy czego chcą.

– Głodne?

– Jadłaś obiad – odpowiedziałam córce. – Nie wspominaj przy niej o jedzeniu.

– Mamy deser?

– Giana...

Gdy poszłam do łazienki, Aria poszła za mną. Zaczekała na mnie w salonie i chyba chciała pogadać na osobności.

– Między wami coś jest? – zapytała i wiedziałam, że pytała o Chrisa.

– Przyjaźnimy się. Spędzamy miło czas.

– Ale będzie między wami coś więcej?

– Nie wiem tego, Aria. Dlaczego w ogóle o to pytasz?

– Z ciekawości. Lubię go – powiedziała.

– Ja też. Kto go nie lubi?

– Nie rozumiesz. Podoba mi się. Bardzo. Piszemy czasem do siebie wieczorem i to ideał faceta. Chciałabym spróbować... 

It's all coming backWhere stories live. Discover now