– Nie jesteś głodna? – zapytał Harry, siadając na rogu mojego fotela i usłyszałam dziwny zduszony dźwięk, który wydał Chris. – Pizza niedługo będzie.
– Zaczekam.
Aria wyszła do łazienki, a Jack przysunął się do Chrisa i wziął łyk piwa.
– Ty tak na serio z tą laską? Ona się zakochuje w każdym. Przypominam, że we mnie też kiedyś była. Jakoś przez tydzień. Nagle o tym zapomniała. Wymazała z pamięci.
– Mówiłem, że jest coś nie tak – szepnął Harry.
– Podoba ci się? – zapytał Jack, a ja miałam ochotę wyjść do ogrodu się przewietrzyć. – Było to wielkie bum, czy nie?
– Nie. Tylko raz w życiu tak miałem. Ona myśli, że coś między nami będzie.
– Wystarczy, że będziesz z nią szczery. Mniej ją zranisz teraz niż potem, jak się wkręci – odezwałam się.
– Harry! Pizza!
– Idę.
Aria wróciła do nas i usiadła obok Chrisa. Spojrzała na niego i na mnie, a potem wywróciła oczami.
– Co wy tacy dziwni? Nie psujcie atmosfery. Harry ma dziś dobry humor, zaprosił nas tu. Wyluzujcie.
Aktualnie byłaś jedyną osobą, która psuła atmosferę...
– Pomogę ci – zaoferowałam i zrobiłam Harry'emu miejsce na pizzę. Przyniosłam talerze i nóż, a Chris obserwował każdy mój ruch. Także to, jak Harry czasem mnie zaczepiał.
Późnym wieczorem większość z nas się odpaliła. Głównie byłam to ja, Harry, Jack i Chris. Ostatni kolega Smitha, Oliver, powiedział, że za mało wypił na takie rzeczy. A Chris i Aria to inny świat. Chris patrzył na nas, a ona się złościła, że jej nie słucha.
Opadłam na fotel i patrzyłam na tańczących i śpiewających chłopców. Jack już był trochę pijany i wszyscy się co chwilę z niego śmialiśmy. Wzięłam łyk piwa i spojrzałam na Chrisa.
– Co tak patrzysz? – zapytałam.
– Miło widzieć cię taką wesołą.
– Też mógłbyś trochę wyluzować.
Harry zawołał Arię, żeby pomogła mu w kuchni i wiedziałam, że chciał ją po prostu odciągnąć od nas.
– Przy niej nie jesteś taki jak zawsze.
– Zaczyna mnie męczyć – powiedział cicho.
– Porozmawiaj z nią. Tak po ludzku. Że wam nie wyjdzie. Chyba że dalej chcesz jej mieszać w głowie, bo ona jest przekonana, że wam się uda.
– Pogadam z nią.
– Co tam gruchacie, gołąbeczki? – zapytał Jack i usiadł obok Chrisa.
– Zostawię was. Pójdę się przejść.
Wyszłam przez ogród na pola i uśmiechnęłam się, patrząc w niebo. Gwiazdy jasno świeciły, a księżyc był tej nocy ogromny. Wystraszyłam się, gdy usłyszałam za sobą jakiś dźwięk, ale to był tylko Chris. Podszedł bliżej i stanął obok, patrząc na niebo.
– Pięknie jest – odezwał się o chwili. – Widzisz gwiazdozbiór łabędzia?
– Gdzie?
Chris przybliżył się do mnie i wskazał mi gwiazdy.
– O, widzę. Nie wiedziałam, że znasz się na gwiazdach.
– Bo nie znam – zaśmiał się. – Mama mi go pokazała kilka razy.
Chris założył mi na ramiona swoją bluzę, która cudownie pachniała jego perfumami i uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy.
– Tylko raz w życiu miałeś takie wielkie bum? Czy to było kłamstwo.
– Naprawdę – powiedział i uniósł kącik ust. – Całkiem niedawno.
I nagle mnie pocałował.
____________________________________________
Dodałam prolog do mojej nowej książki "Seduce and destroy" Serdecznie zapraszam!
YOU ARE READING
It's all coming back
FanfictionW życiu każdej osoby przychodzi pewien czas, gdy musi podjąć ważne dla siebie decyzje. Decyzje, które mogą zmienić bieg naszego życia. Czasem nie tylko naszego, ale i bliskich nam osób. Często zastanawiamy się, co by było, gdybym zrobiła to inaczej...