28

1.1K 94 33
                                    

– Nie jesteś głodna? – zapytał Harry, siadając na rogu mojego fotela i usłyszałam dziwny zduszony dźwięk, który wydał Chris. – Pizza niedługo będzie.

– Zaczekam.

Aria wyszła do łazienki, a Jack przysunął się do Chrisa i wziął łyk piwa.

– Ty tak na serio z tą laską? Ona się zakochuje w każdym. Przypominam, że we mnie też kiedyś była. Jakoś przez tydzień. Nagle o tym zapomniała. Wymazała z pamięci.

– Mówiłem, że jest coś nie tak – szepnął Harry.

– Podoba ci się? – zapytał Jack, a ja miałam ochotę wyjść do ogrodu się przewietrzyć. – Było to wielkie bum, czy nie?

– Nie. Tylko raz w życiu tak miałem. Ona myśli, że coś między nami będzie.

– Wystarczy, że będziesz z nią szczery. Mniej ją zranisz teraz niż potem, jak się wkręci – odezwałam się.

– Harry! Pizza!

– Idę.

Aria wróciła do nas i usiadła obok Chrisa. Spojrzała na niego i na mnie, a potem wywróciła oczami.

– Co wy tacy dziwni? Nie psujcie atmosfery. Harry ma dziś dobry humor, zaprosił nas tu. Wyluzujcie.

Aktualnie byłaś jedyną osobą, która psuła atmosferę...

– Pomogę ci – zaoferowałam i zrobiłam Harry'emu miejsce na pizzę. Przyniosłam talerze i nóż, a Chris obserwował każdy mój ruch. Także to, jak Harry czasem mnie zaczepiał.

Późnym wieczorem większość z nas się odpaliła. Głównie byłam to ja, Harry, Jack i Chris. Ostatni kolega Smitha, Oliver, powiedział, że za mało wypił na takie rzeczy. A Chris i Aria to inny świat. Chris patrzył na nas, a ona się złościła, że jej nie słucha.

Opadłam na fotel i patrzyłam na tańczących i śpiewających chłopców. Jack już był trochę pijany i wszyscy się co chwilę z niego śmialiśmy. Wzięłam łyk piwa i spojrzałam na Chrisa.

– Co tak patrzysz? – zapytałam.

– Miło widzieć cię taką wesołą.

– Też mógłbyś trochę wyluzować.

Harry zawołał Arię, żeby pomogła mu w kuchni i wiedziałam, że chciał ją po prostu odciągnąć od nas.

– Przy niej nie jesteś taki jak zawsze.

– Zaczyna mnie męczyć – powiedział cicho.

– Porozmawiaj z nią. Tak po ludzku. Że wam nie wyjdzie. Chyba że dalej chcesz jej mieszać w głowie, bo ona jest przekonana, że wam się uda.

– Pogadam z nią.

– Co tam gruchacie, gołąbeczki? – zapytał Jack i usiadł obok Chrisa.

– Zostawię was. Pójdę się przejść.

Wyszłam przez ogród na pola i uśmiechnęłam się, patrząc w niebo. Gwiazdy jasno świeciły, a księżyc był tej nocy ogromny. Wystraszyłam się, gdy usłyszałam za sobą jakiś dźwięk, ale to był tylko Chris. Podszedł bliżej i stanął obok, patrząc na niebo.

– Pięknie jest – odezwał się o chwili. – Widzisz gwiazdozbiór łabędzia?

– Gdzie?

Chris przybliżył się do mnie i wskazał mi gwiazdy.

– O, widzę. Nie wiedziałam, że znasz się na gwiazdach.

– Bo nie znam – zaśmiał się. – Mama mi go pokazała kilka razy.

Chris założył mi na ramiona swoją bluzę, która cudownie pachniała jego perfumami i uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy. 

– Tylko raz w życiu miałeś takie wielkie bum? Czy to było kłamstwo. 

– Naprawdę – powiedział i uniósł kącik ust. – Całkiem niedawno. 

I nagle mnie pocałował. 

____________________________________________

Dodałam prolog do mojej nowej książki "Seduce and destroy" Serdecznie zapraszam! 

It's all coming backWhere stories live. Discover now