7

1.4K 104 6
                                    

– Co tam, młoda? – zapytałam, podchodząc do dziewczynki, która rysowała przy stoliku. – Ciocia jest chora, a mama ma rozmowę o pracę. I co ja mam z tobą zrobić, co?

– Wujek Harry?

– Nie będziemy męczyć Harry'ego. Nawet nas zbytnio nie zna. Po prostu odwołam rozmowę.

– Ktoś przyjechał! – Zawołała wesoło i pobiegła do drzwi. Spojrzałam przez okno na samochód Harry'ego i pozwoliłam jej wyjść. Popatrzyłam, że podbiegła do niego i od razu wziął ją na ręce, gdy wysiadł z samochodu. – Wujek Harry!

– Wreszcie jestem czyimś wujkiem.

– Giana, nie możesz tak mówić do każdego – powiedziałam.

– Do mnie może, jak chce. Co tam? Wybierasz się gdzieś? – Spojrzał na papiery na blacie, gdy weszli do środka.

– Nie...

– Aria już dzwoniła.

– Dlatego przyjechałeś... Nie możemy cię wykorzystywać. Masz swoje plany, życie.

– Mikayla, ale ile cię nie będzie? Z godzinę? Przeżyjemy.

– Giana, obiecaj mi, że będziesz grzeczna i nie będziesz się chowała Harry'emu. Nie zna domu i będzie się martwił. Masz domek z lalkami rozłożony w ogrodzie. Pokaż Harry'emu, jakie masz lalki, powiedz, jak mają na imię i się pobawcie, dobrze?

– Dobrze, mamusiu.

– Masz mój numer, prawda? Do godziny na pewno wrócę. Gdyby coś się działo, dzwoń. Z każdą nawet małą pierdołą. 

– Poradzimy sobie. A ty powal ich na kolana. Powodzenia.

– Dzięki. Miłej zabawy!

*

– Większość rzeczy związanych ze ślubem mamy już ogarnięte. Nie mamy daty.

– To jest w sumie najgorsze. Ja teraz to mógłbym po prostu iść do urzędu i się z tobą ożenić za dwa dni. Tylko my i świadkowie.

– Dalej tak źle z tatą?

– Nadal pije. Już nie wiem, jak na niego wpłynąć – westchnął. – W domu jest ciągle bałagan, nie je, przebiera się raz na kilka dni. Nawet moje mieszkanie tam nie pomogło. Tylko tyle się zmieniło, że ja mu posprzątałem. Ty jesteś moim jedynym promykiem nadziei, wiesz? Tylko dzięki tobie się trzymam i wiem, że będzie lepiej.

– Taką sobie cudowną narzeczoną wybrałeś.

– Już nie mogę się doczekać, aż weźmiemy ten ślub. Wreszcie zostaniesz moją żoną.

*

Weszłam do domu, w którym panowała cisza i odłożyłam torebkę na fotel. Spojrzałam na Gianę i Harry'ego, którzy spali na kanapie i się uśmiechnęłam. Harry obudził się, słysząc dźwięk podłogi i wstał, przykrywając dziewczynkę kocem. Kiwnęłam głową na ogród i wyszliśmy tam posiedzieć.

– Jak było?

– Dostałam tę pracę.

– To gratuluję.

– Teraz będę musiała znaleźć opiekunkę do Giany. Może Maya się zgodzi, bo pracę zaczynam dopiero za tydzień, to powinna już wyzdrowieć. A dziewczyna sobie zarobi trochę przez wakacje. Grzeczna była?

– Pobawiliśmy się trochę i zasnęliśmy. Mam jeszcze prośbę do ciebie, jeśli mogę.

– Śmiało.

– Dziadek za cztery dni ma urodziny. Nie mamy tutaj zbytnio rodziny, żeby ich zaprosić, a on bardzo lubi towarzystwo. Dlatego z mamą robimy mu małe przyjęcie. Zaprosimy jego przyjaciela z żoną, kogoś tam jeszcze i chcielibyśmy, żebyście przyszły z Gianą i Aria. Dziadek was uwielbia. Na pewno by się ucieszył. Będzie tort, jakiś obiad i posiedzimy trochę.

– Z przyjemnością. Giana na pewno z chęcią wybierze mu jakiś prezent. Wpadniemy.

– Dzięki.

It's all coming backWhere stories live. Discover now