18

1.2K 86 19
                                    

– Przepyszne jest to ciasto – powtarzał Chris, a Harry patrzył na mnie przez ten czas.

– Pomogę ci, Andy – odezwałam się i zostawiłam ich w ogrodzie. Poszłam za nim do kuchni i oparłam się o szafkę.

– Twoja koleżanka szybko zmienia obiekty zainteresowań. Większość czasu z nim gada.

– Niech gada. Przecież mnie to nie rusza. Ja się znam z Chrisem za krótko, żeby być zazdrosna. Poza tym mam teraz tutaj ciebie. To mi wystarcza. Giana, ty dalej jesteś głodna?

– Zjadłam ciasto cioci.

– A wujek smaży kiełbaski.

– Zjem!

– No mam nadzieję, moja panno. Nie nudzisz się?

– Harry chce się ze mną bawić lalkami.

– Ja ci je przyniosę – powiedział Andy i poleciał na górę. Podniosłam młodą i posadziłam na blacie przede mną.

– Śpiąca?

– Nie. Wujek Andy długo zostanie?

– Cały tydzień. Fajnie, co? Będziesz miała się z kim bawić. Co tam, Harry? – zapytałam, patrząc na chłopaka, który wszedł do kuchni, a on wywrócił oczami. – Tak myślałam.

– Hej, czemu przenosicie imprezę do kuchni? – zapytała Aria.

– Zawsze najlepsze imprezy są w kuchni. Harry, to rozłóżcie sobie koc obok. Będzie wam wygodniej – podałam mu jeden i wziął Gianę na ręce. Wyszli się pobawić, a Andy zaniósł im lalki. – Jak tam? – zapytałam Chrisa, gdy Aria poszła do toalety i zostaliśmy chwilę sami. No prawie. Harry słuchał i bardzo dobrze o tym wiedziałam.

– W porządku. Nie jesteś zła za Andy'ego?

– Czemu mam być? To mój przyjaciel. Cieszę się, że tu jest.

– Muszę przyznać, Andy, że robisz takie zapachy tym mięsem, że robię się głodny.

– Może jednak dasz się namówić na piwo? – zapytał.

– Przyjechałem samochodem.

– Harry, ty pijesz? – zapytał go Andy.

– Nie.

– To przecież możesz się napić – powiedziałam do Chrisa. – Pojedziemy cię odwieźć z Harry'm. On pojedzie twoim samochodem, a potem ja go przywiozę tu z powrotem, bo ja nie piję.

– Możemy tak zrobić, jak chcecie – odparł Harry.

– Albo ja cię odwiozę, a samochód odbierzesz jutro.

Ich kombinowanie skończyło się na tym, że gdy tylko Giana poszła spać, wszyscy zaczęli pić. Oprócz mnie, bo wiedziałam, że Giana obudzi się w nocy i przy niej musiałam cały czas mieć głowę na karku. Aria szybko odpadła przy trójce facetów, dlatego od razu zawiozłam ją do domu. Zostałam z nimi trzema.

– Chłopcy, musimy być ze sobą szczerzy – powiedział poważnie Andy, który był już dobrze podpity. – Ta kobieta...

– Andy, proszę...

– Jesteście tu za nią odpowiedzialni, tak? Gdy mnie nie ma, to ktoś musi. Nie może stać się jej krzywda. Jak jakiś palant ją skrzywdzi... Trzeba go załatwić, tak? Porządnie.

– Nikt nie pozwoli jej skrzywdzić – odparł Chris, a Harry mu przytaknął.

– Wiadomo.

– A teraz, Chris... Bo ja się już pogubiłem – westchnął Andy. – Ta wasza koleżanka nie podobała się temu tu koledze? – zapytał i wskazał na Harry'ego.

– Przestała? – zdziwił się Chris.

– No właśnie nie przestała. A ty do niej zarywałeś.

– Nie zarywałem.

– Stary...

– Nie jest w moim typie. Rozmawialiśmy tylko.

– A kto jest?

– Nie mam swojego typu.

– Jasne, jasne. Takie kity, to ty możesz innym wciskać.

– Wystarczy, Andy – szepnęłam.

– Zawsze mi tak mówiliście z Jessie'm. Wystarczy, wystarczy... Nieraz nawet mi się to śni.

– To prawda – powiedziałam cicho i spojrzałam w niebo.

– Przepraszam, Mikayla.

– Nie przepraszaj.

– Pogubiłem się – odparł Smith. – Za co przepraszasz?

– Nie powinienem tego mówić.

– Jest dobrze. Nie musisz uważać na każde słowo.

– Kto to?

– Mój mąż – odpowiedziałam Harry'emu.

– Co? Chyba za dużo wypiłem.

– Miałam męża. Tatę Giany. Zmarł krótko po jej urodzinach.

– Boże, tak mi przykro.

– Jest w porządku. Boli tylko czasem.

It's all coming backWhere stories live. Discover now