Scorpius

324 14 10
                                    

Long time no see... :) 

Stęskniłam się za Scorpiusem :D. 

Ten rok był inny niż wszystkie poprzednie w całym szesnastoletnim życiu Scorpiusa Malfoya. Wiadomo, że pierwszych trzech lat życia nie miał prawa pamiętać, a kolejne siedem spędził głównie w dworze Malfoyów, praktycznie żyjąc w zamknięciu i prawie całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. A Hogwart był prawdziwą szkołą życia. Zeszły rok był przełomowy, ale w nieco inny sposób niż jego szósty rok nauki. W poprzednim roku Scorpius zmagał się z Mistrzostwami Świata w Quidditchu dla Czarodziejskich Szkół, SUMami, pogonią za zauroczeniem, a także ciągłą i niezasłużoną niechęcią innych uczniów do jego osoby. Jego szybka kariera Ścigającego, zwieńczona otrzymaniem wymarzonego tytułu kapitana reprezentacji, wyniosła młodego Malfoya z nizin, a nawet depresji społecznych na samiutki szczyt. A lojalny Scorpius pociągnął ze sobą wszystkich swoich bliskich przyjaciół.

Jeszcze do niedawna, kiedy przechodził szkolnym korytarzem, inni uczniowie jawnie okazywali mu pogardę, obrzucając go nieprzychylnymi spojrzeniami, kreatywnymi wyzwiskami albo zimną ignorancją. A nagle, przy każdym przejściu tym samym korytarzem, inni uczniowie, często ci sami, którzy wcześniej tak zajadle go gnębili, uśmiechali się przyjaźnie, poufale się witali lub machali radośnie rękami, żeby tylko ich zauważył, zagadywali, byli ciekawi jego opinii na każdy temat i dziarsko starali się o jego względy. Dziewczyny ochoczo prezentowały mu swoje wdzięki i wysyłały mu soczyste całusy w powietrzu. I nawet po kilku miesiącach takiego życia, Scorpius ani trochę do tego nie przywykł.

Z natury był raczej niezbyt pewny siebie. To znaczy jego pewność siebie kończyła się wraz z przymusem wydobycia z siebie słów. Przeklęte jąkanie od małego utrudniało mu towarzyskie kontakty. Niektórym chyba się zdawało, że jąkanie musi nieść za sobą upośledzenie. Więc Score wciąż chodził po korytarzach skrępowany, a czasem nawet oszołomiony tym, co się wokół niego dzieje. Philip miał rację, kiedy mówił, że Malfoy to teraz nazwisko numer jeden w całej szkole. Gus chętnie ogrzewał się w blasku najlepszego przyjaciela, a Scorpius zastanawiał się, dlaczego to na niego spadła nagła popularność, a nie na Baddocka. Pałkarz zdecydowanie lepiej by to dźwignął.

Scorpiusowi nie można było zarzucić, że wraz z rosnącą sławą sodówka uderzyła mu do głowy. Chyba był na to za spokojny i zbyt szlachetnie urodzony.

Szedł właśnie na zaawansowane Eliksiry, kiedy wszystkie spojrzenia na korytarzu skierowały się wprost na niego. Czy to za sprawą tej kampanii, w której brałem ostatnio udział? Zastanawiał się w myślach. Nie zatrzymał się jednak, tylko przykleił na twarz rozluźniony uśmiech i szedł spokojnie. Parę dni temu premierę miała kampania o pewności siebie skierowana do dzieci i nastolatków, do której główna inicjatorka i piosenkarka zaprosiła Scorpiusa. Podczas nagrań nosił na zmianę kombinezon z 4Q i czarną koszulkę z napisem Confident w komplecie ze zwykłymi czarnymi spodniami. Aż zakręciło mu się w głowie, kiedy wśród mundurków na korytarzu ujrzał aż trzy osoby w koszulkach z kampanii. Nie wierzył, że jego osoba wywiera taki wpływ nawet na to, co się aktualnie nosi w Hogwarcie. Malfoy po drodze przywitał się wesoło z mijanymi uczniami, aż wreszcie dotarł do sali profesora Higgsa.

Przysiadł się do Rose, która skrobała kolejne notatki, prawdopodobnie już na czerwcowe zajęcia. Ledwo zarejestrowała, że w ogóle się obok niej pojawił. Wcisnął jej w usta powitalny pocałunek i dopiero wtedy skupiła na nim swoją uwagę.

-Ros, zdaje się, że wyznaczam trendy w szkolnej modzie. – zaczął.

-Widziałam. – odpowiedziała – Nawet widziałam kilku młodszych Krukonów, którzy czeszą się jak ty. Ciekawe czy u fryzjera proszą na Scorpiusa Malfoya. – zażartowała.

Od zera do bohatera | Scorpius MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz