Heather

221 15 0
                                    

Udało się zdążyć z tematycznym, bo walentynkowym rozdziałem :D. Muszę wyznać, że to chyba mój ulubiony rozdział z całej drugiej części i ulubiona para :P. Kto jeszcze shipuje? 

Mimo śnieżycy Heather nie odwołała Puchonom treningu. Była zadowolona ze swojej decyzji, bo jej koleżanki z dormitorium zaczęły właśnie bajdurzyć o walentynkach. A tamta pójdzie z tym, a tą zaprosił tamten i tak dalej. Heather ubrała się w odzież termoaktywną i kombinezon, a potem założyła jeszcze kominiarkę i gogle ochronne. Nim Stardust zdążyła zapytać o jej plany, Fletcher już nie było. Puchonka nie chciała rozmawiać na temat swoich planów na 14 lutego, ponieważ jeszcze żadnych nie miała. W zeszłym roku była na nie-randce z Malfoyem, ale ta opcja odpadała, bo miał dziewczynę. Podobnie jej przyjaciel i partner z zeszłorocznego balu, Quentin, Ścigający Hufflepuffu. Heather westchnęła ciężko i wyszła na mróz. Nie żeby chciała koniecznie pójść gdzieś na randkę, przeciwnie, uważała, że to dzień jak każdy inny. Ale kiedy wszyscy wokół o tym rozmawiali, czuła się trochę nieswojo. Weszła do szatni i rzuciła rzeczy na ławkę. Spojrzała na zegarek. Jej drużyna miała jeszcze chwilę czasu. Fletcher podjęła decyzję, że nie będzie zmuszać swoich zawodników do latania w taką pogodę, tylko urządzą sobie trening w siłowni przy szatni. Heather zdjęła z siebie wierzchnie ciuchy i rozebrała się z termoaktywnej odzieży. Ubrała na siebie stanik sportowy z kolekcji 4Q i legginsy z tego samego zestawu. Usiadła na ławce i czekała na drużynę. Nie mogła im się dziwić, że nie chcieli przyjść, ale powiedziała jasno, że trening się odbędzie. Coraz bardziej się denerwowała. Otworzyły się drzwi od strony siłowni i do szatni wparował Higgs, cały spocony.

Przywitali się i Heather znów spojrzała na zegarek z irytacją.

-Nie spodziewałem się tu nikogo. - zagadnął Obrońca, zbierając się pod prysznic, nie patrząc w jej stronę.

-Fakt, pogoda nie zachęca.

-Ale tobie najwyraźniej nie przeszkadza zamieć. - Ślizgon zrobił do niej minę na kształt uśmiechu.

-Tylko mi. Cała moja drużyna trochę się ociąga. - burknęła.

-Może za bardzo ich rozpieszczasz. - Higgs zniknął w łazience.

Fletcher ziewnęła. Straciła nadzieję, że ktoś się pojawi i dała sobie 5 minut. Jeśli nikt nie przyjdzie, zrobi trening sama, a ich później za to zgani. Rozgościła się wygodniej na ławce i czekała. Minęło 5 minut, więc wstała z ławki i skierowała się na siłownię. Higgs wyszedł z łazienki i zawołał:

-Heather?

Dziewczyna odwróciła się powoli, zaskoczona. Zazwyczaj wołali do siebie po nazwisku. Higgs stał na środku w samych spodniach. Heather cieszyła się, że zdążył je założyć. Inaczej byłoby jeszcze bardziej niezręcznie.

-Co tam?

Obrońca odchrząknął.

-Robisz coś w walentynki? - zapytał cicho.

-Nie mam nic zaplanowane. - odpowiedziała po chwili zawieszenia i przełknęła ślinę.

-Chcesz może gdzieś pójść? - Ślizgon znów się uśmiechnął. Ale nie tak, jak zazwyczaj, czyli szyderczo, tylko raczej nieśmiało.

-Właściwie to... chętnie. - powiedziała i pierwszy raz się do niego uśmiechnęła.

-To fajnie. - powiedział Higgs. - To... co byś chciała robić?

Heather wypuściła głośno powietrze.

-Nie wiem. - zaśmiała się, jakby właśnie zszedł z niej cały stres spowodowany propozycją.

-Piwo i jakieś gry w barze? - zaproponował.

-Brzmi super. - powiedziała.

Otworzyły się drzwi wejściowe do szatni i do środka wparowała reszta drużyny Hufflepuffu. Higgs odwrócił się i zaczął się ubierać, a Heather założyła ręce na piersi, bo zrobiło jej się zimno.

Od zera do bohatera | Scorpius MalfoyWhere stories live. Discover now