Dużo się dzieje...

480 28 18
                                    

Razem z wykończonym Draconem teleportowali się do dworu Malfoyów. Niewiele ze sobą rozmawiali, bo tato zajęty był załatwianiem spraw spadkowych i innych związanych z pogrzebem. Narcyza przywitała się z wnukiem i uciekła do siebie, żeby samotnie poradzić sobie z żałobą po mężu. Astoria wciąż kontaktowała się z różnymi osobami, a to w sprawie kwiatów, a to z rodziną czy znajomymi, więc na Scorpiusa spadła opieka nad Arią. Usiadł przy jej łóżeczku i zaczął jej opowiadać skrawki historii o dziadku, które opowiadał mu Draco. Dziewczynka słuchała go z szeroko otwartymi, dużymi oczami i pięścią w buzi. Potem pobawił się z siostrzyczką w różne mało ciekawe, niemowlęce zabawy, aż mała zgłodniała i Score musiał ją zanieść do Astorii. Mama z wprawą wyciągnęła pierś i nakarmiła córkę, a Scorpius poszedł do kuchni po jedzenie dla siebie. Ich pokojówka Rubinka szykowała przystawki na stypę. Panicz przywitał się z nią grzecznie i zapytał o samopoczucie. Skrzatka chętnie ucięła sobie z nim pogawędkę, bardzo lubiła Scorpiusa i podobało jej się, że nie traktował jej z wyższością. Zjadł, położył Arię spać i dołączył do ojca w salonie. Astoria kręciła się jeszcze przez jakiś czas w kuchni z Rubinką, a potem zapłaciła gosposi, ucałowała obu swoich mężczyzn na dobranoc i zniknęła w sypialni.

-Nie mam nawet czasu na wspominki. Dlaczego dookoła śmierci jest tyle spraw, które odsuwają od jej należnego przeżywania? – Draco napił się wina. – Chcesz trochę? – spytał syna.

-Nie, dziękuję. Jutro już będziesz mógł się skupić na tym co trzeba. – pocieszył ojca Score.

-Kiedy ostatni raz go odwiedziłem, powiedział, że jestem lepszą głową rodziny niż on był kiedykolwiek. I kazał się wami wszystkimi dobrze zająć.

-Świetnie się nami zajmujesz. Nigdy niczego mi nie zabrakło. – wtrącił młody Malfoy.

-O tobie mówił w samych superlatywach. Chwalił cię za sport, za naukę, mówił, że wyrastasz na wielkiego czarodzieja. – Draco objął syna – A ja uważam dokładnie to samo.

Scorpiusowi zrobiło się bardzo miło. Poczuł, że musi opowiedzieć ojcu o słowach Albusa i o swoich przemyśleniach. Zaczął od miłych słów na temat dziadka, a skończył na tym, że żałuje, że nie kazał Potterowi tego odszczekać. Draco podszedł do tego bardzo spokojnie.

-Dobrze, że zależy ci na dobrym imieniu rodziny. Zachowałeś się z klasą, z bójki nic dobrego by nie wynikło. Padam z nóg, przepraszam, że nie miałem dziś dla ciebie czasu.

-W porządku tato, przecież wszystko rozumiem.

Scorpius posprzątał trochę w salonie, zgasił światła w całym dworze i jako ostatni położył się spać. Najlepiej spało mu się właśnie we własnym łóżku.

Rano obudziła go mama, już zabiegana.

-Kochanie, mogę ci zostawić Arię? – trzymała córeczkę w ramionach.

-Jasne. – na widok bobasa od razu się rozbudził.

-Mógłbyś ją przewinąć i czymś zająć? Nudzi jej się i ciągle się wydziera. – Astoria była już trochę poirytowana. – Goście przyjdą o 10. – dodała i zostawiła dzieci same. Scorpius zabrał siostrzyczkę do łazienki i przebrał jej pieluszkę. Założył jej białe rajtuzki i czarną sukieneczkę, a potem sam doprowadził się do porządku. Zeszli razem na dół, gdzie już szalała Narcyza i miotała zaklęciami sprzątającymi i nakrywającymi. Wyglądała tego dnia starzej niż zazwyczaj i miała ciemny, mroczny makijaż. Scorpius ucałował babcię w policzek i zabrał siostrę do kuchni, gdzie było troszkę spokojniej. Rubina uwijała się wśród przekąsek, a przez okno widać było Astorię i Dracona, którzy ustawiali kwiaty, w większości były to chryzantemy i narcyze. Scorpius pokazał Arii rodziców i pomachał im małą rączką siostry. Odmachali im rozczuleni. Przed 10 pojawiła się ciotka Dafne z mężem oraz Salvador z narzeczoną, Ambrosią. Przyszła para młoda przejęła od Scorpiusa maleństwo, a on zamienił za ten czas kilka słów z wujem i ciotką. Następny pojawił się dziadek Raymond, który pochwalił udany mecz wnuka. Tuż po nim pojawili się niespodziewanie Ted Lupin i Victorie Weasley.

Od zera do bohatera | Scorpius MalfoyWhere stories live. Discover now