Patrzeliśmy się z Alanem na siebie. Nie mogliśmy w to uwierzyć.
-- Jest pan pewien? -- zapytałam lekarza.
-- Tak -- uśmiechnął się. -- Jest pani w dziesiątym tygodniu ciąży. Nie czuła pani ostatnio żadnych mdłości, albo czy nie występowały wymioty?
-- Ostatnio zaczęłam przechodzić na dietę i powiem szczerze, że myślałam, że to od jedzenia. Z resztą ostatnio dowiedziałam się, że mam nietolerancję laktozy więc jak zjem jakiś produkt mleczny to...
-- Przepraszam, że pani przerwę, ale to tak nie wygląda. Ostatnio mogła pani zauważyć, że nie mieści się pani w swoje ulubione i dopasowane spodnie. Jest to powodem, że występuje zatrzymywanie się wody w organizmie i powiększenie macicy.
-- Ja myślałam, że przytyłam przez to co jem, dlatego szukałam różnych posiłków, diet i ogólnie informacji jak schudnąć. Byłam pewna, że te wszystkie mdłości, przybieranie na wadze są spowodowane nie wybraniem jednej konkretnej diety i poprostu organizm od tego wariuje.
-- Spokojnie, to nie jest powód do zmartwienia. Z resztą... Dobrze, że się pani teraz dowiedziała, bo mogłoby to się źle skończyć dla dziecka. Mam na myśli takie domowe odchudzanie.
Opuściłam wzrok.
-- Jak się ma sprawa z nudnościami? Jeszcze raz wrócę do tego tematu.
-- Jest mi czasami niedobrze, ale nie aż tak żeby to było niepokojące.
-- Ma pani dużo szczęścia. Większość moich pacjentek teraz i trochę wcześniej przechodziły piekło.
-- Ta... -- nieśmiało się uśmiechnęłam.
Lekarz przeprowadził ze mną dokładniejszy wywiad. Zapytał o wszystko co było związane z moim samopoczuciem, ciążą i rozwojem dziecka. Odpowiadałam spokojnie i próbowałam powiedzieć wszystko o co mnie pytał.
Alan siedział i nic nie rozumiał. Jedyne co zrobił to złapał mnie za rękę i się do mnie uśmiechnął. Cierpliwie czekał, aż wyjdziemy z gabinetu i będę mogła mu wszystko powiedzieć.
Po godzinie wyszliśmy z pomieszczenia. Ja nadal byłam w szoku i nie mogłam uświadomić sobie tego, że we mnie rozwija się organizm.
-- Przetłumaczysz mi wszystko to o czym rozmawiałaś z lekarzem? -- nie zareagowałam. -- Julia!
-- Co? Ta... Tak. Jasne... -- streściłam mu cały wywiad lekarski.
-- Ty naprawdę nic nie zauważyłaś?
-- Alan... Nie, nie zauważyłam.
Wymiana zdań o tym dlaczego nie skojarzyłam objawów razem z ciążą trwała zaledwie pięć minut. Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu.
Patrzyłam się raz na drogę i raz na swój brzuch. Zaczęłam wyobrażać sobie jak teraz będzie wyglądało moje życie. Mam dopiero dwadzieścia lat.
-- Nie odezwiesz się do mnie? -- powiedział Alan gdy wychodziliśmy z samochodu.
-- Ja nawet nie wiem co mam mówić -- powiedziałam gdy weszliśmy na klatkę schodową.
-- Przecież... To chyba powód do radości tak? -- powiedział niepewnie.
-- Nie wiem. Nie mam pojęcia czy to taka dobra wiadomość. Przecież ty ciągle wyjeżdżasz i...
-- Pogadamy o tym później? Jak będziemy w mieszkaniu? -- przerwał mi. Kiwnęłam twierdząco głową.
-- Jesteśmy! -- krzyknęłam na wejściu.
-- I jak? Wszystko jest okej? -- zapytała Agnieszka.
-- Może... Lepiej usiądźmy i na spokojnie ci to powiem.
-- Nie. Powiedz mi to teraz. Czekaj... Nie... Nie mów, że jest źle. Jula błagam... -- zaczęła się martwić.
-- To jest taka dziwna sytuacja...
-- Mów! -- ponagliła mnie.
-- Tylko mnie nie zabij...
-- Obiecuje. A teraz przejdź do rzeczy.
-- Jestem w ciąży -- popatrzyłam jej w oczy.
-- Żartujesz sobie?
-- Nie... Nie żartuje. Zobacz -- pokazałam jej zdjęcie z USG.
Chwilę patrzyła się na zdjęcie po czym podniosła na mnie wzrok. Popatrzyła się na mnie i na Alana.
-- Nie wiem co mam powiedzieć.
-- Ja też... -- odpowiedziałam lekko zdenerwowana.
-- Gratulacje -- szeroko się uśmiechnęła i mnie przytuliła. Po chwili Alan też otrzymał od niej przytulasa.
-- Ta... -- mruknęłam.
-- Ej! Nie cieszysz się? Będziecie mieli małego dzieciaczka. Teraz właśnie masz go pod swoim sercem.
-- Agnieszka, jestem w ciąży. Rozumiesz jaki to obowiązek? Po pierwsze nie wiem czy dam sobie radę, a po drugie jak ty sobie to wyobrażasz? Mam dopiero dwadzieścia lat. Całe życie przede mną.
-- Alan... Zrób jej coś. Błagam -- zwróciła się do mojego chłopaka.
-- Nic jej nie mogę zrobić -- stwierdził.
-- Julka... -- wróciła do mnie. -- Tą mała istotka odmieni twoje życie. Wasze życie.
-- Słyszysz samą siebie? Co ludzie powiedzą? Nie mamy ślubu, nie jesteśmy zaręczeni... A jak wyjdzie na świat to, że nie wiedzieliśmy o tej ciąży...
-- Nic nie wyjdzie -- przerwała. -- Możesz myśleć pozytywnie? To dziecko... To dziecko będzie połączeniem was obojgu. To jest cudowne! Tutaj będzie rósł mały Alanek lub mała Julka -- wzięła moją dłoń i przyłożyła ją do mojego brzucha.
-- Skarbie -- odezwał się Alan. -- Nie ważne co dalej będzie... Ja cię kocham i będę z tobą. Wychowany to dziecko i będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-- Tylko, że... Kiedy. Kiedy to się stało? Co poszło nie tak...
-- Nie wiem. Nie chce wiedzieć. Teraz to nie jest ważne. Ważniejsze jest żebyś dbała o siebie.
Uśmiechnęłam się do niego.
YOU ARE READING
I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓
FanfictionDruga część książki Lonely Traveller//Alan Walker. Julia wróciła do Polski. Podjęła pracę w tym samym biurze podróży co Agnieszka. Siostry zaczęły więcej podróżować. Odwiedziły Alana jeszcze kilka razy w sierpniu między innymi z okazji jego 22 urodz...