Pov. Julia
Rano obudziłam się sama. Alana nie było koło mnie, a ja byłam szczelnie okryta kołdrą.
Podniosłam się i zorientowałam się, że moje ubrania leżą złożone obok łóżka. Sięgnęłam po koszulkę i ją założyłam. Co się okazało? Była to koszulka Alana.
Dlaczego on mi zostawił swoje rzeczy?
Zignorowałam moje pytanie w myślach, założyłam dolną część swojej bielizny i usiadłam na końcu łóżka.
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i momentalnie zakryłam się kołdrą.
-- Już nie śpisz? -- rzucił Alan jak wchodził do pokoju.
-- Już? Która to godzina?
-- Prawie ósma.
-- Co? No nie... -- mruknęłam. -- Mogłam jeszcze spać -- położyłam się do tyłu na materac.
-- Ale nie śpisz -- nagle z nikąd pojawił się Alan. Oparł się na rękach położonych koło mojej głowy i przysunął swoje usta do moich.
Na ten gest się uśmiechnęłam i zaczęłam wpatrywać w jego cudne szczęśliwe oczy.
W końcu Walker złączył nasze usta.
Takie poranki to ja mogę mieć...
Lekko i powoli przesunęłam się w głąb łóżka, Alan przyłożył swoje ciało do mojego i nadal nie przestawał dawać pocałunków.
W pewnym momencie do pokoju wszedł Mohammed z Mią.
Jak usłyszeliśmy lekko skrzypiące drzwi spojrzeliśmy się w ich stronę.
Obydwoje stali i patrzyli się na nas zmieszani i jakby chcieli wybuchnąć śmiechem. Przynajmniej Moh miał uśmiech na twarzy, bo Mia stała tam bardziej zdenerwowana niż szczęśliwa.
-- Ja rozumiem emocje i te sprawy... -- wszedł do pokoju. -- Ale musimy coś obgadać.
-- Ale co? -- odpowiedział mu Alan i ostatecznie usiedliśmy jak normalni ludzie.
-- Zdjęcia, ujęcia i te sprawy.
-- Mhm... No dobra to zaczynaj -- odpowiedział Alan.
-- Przerwę wam. Pójdę się ogarnąć, bo wyglądam nie najlepiej -- wtrąciłam się.
Gdy oni rozmawiali ja podeszłam do walizki i zabrałam jakieś ubrania.
-- Dobrze się bawisz? -- szepnęła Mia.
-- Bardzo, a co?
-- To świetnie...
-- Wiem -- zignorowałam jej sarkazm.
-- Nie bądź taka zadowolona.
-- Mia... Daj spokój. Wiem, że się nie lubimy, ale odpuść.
-- Chciałabyś -- skomentowała i wyszła z pokoju.
-- Czemu poszła? -- zapytał się Alan.
-- Znowu chodzi o to samo -- odpowiedziałam.
Mohammed patrzył na nas zmieszany.
-- Później ci powiem, ale uwaga. Musisz być na to psychicznie gotowy więc daje ci trochę ponad 40 minut bo tyle zajmie mi ogarnięcie się.
-- Dobra... No więc Alan. Jak ty będziesz na samym środku sceny... -- kontynuował gdy ja przeszłam przez drzwi i je przekluczyłam. Plusem było, że tutaj nie było nic słychać, więc można było się odciąć od różnych źródeł, które nas rozpraszały.
***
Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Spojrzałam na siebie w lustrze i zaczęłam rozmyślać co Alan widzi we mnie takiego, że zdecydował się dzielić ze mną swoje życie.
Przemyślenia nie zajęły mi duzo czasu. Rozpuściłam włosy, których akurat dzisiaj nie myłam - nadawały się jeszcze do pokazania ich ludziom. Zrobiłam ostatnie poprawki na mojej twarzy i otworzyłam drzwi.
W tym momencie zamarłam...
W naszym pokoju znalazł się cały team. Na stoliku stało pudełko z przyczepionymi balonami wstążką, a wszyscy krzyknęli i zaczęli śpiewać Happy Birthday!
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Oczy momentalnie zaszły mi łzami. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Gdy ci skończyli śpiewać urodzinową piosenkę w końcu się odezwałam.
-- Dziękuję wam! Naprawdę! Ale... Kogo to był pomysł?
-- Jak to kogo? -- zaczął menager. -- Alana, a kogo innego.
-- Alan... -- spojrzałam się na niego -- Jesteś największym i najbardziej kochanym idiotą jakiego znam.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
YOU ARE READING
I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓
FanfictionDruga część książki Lonely Traveller//Alan Walker. Julia wróciła do Polski. Podjęła pracę w tym samym biurze podróży co Agnieszka. Siostry zaczęły więcej podróżować. Odwiedziły Alana jeszcze kilka razy w sierpniu między innymi z okazji jego 22 urodz...