Rozdział 10

176 14 9
                                    

Pov Alan

Nagle się obudziłem. W samolocie panowała jasność i gwar. Podniosłem telefon i spojrzałem na godzinę. Była 9 rano.

Cholera zasnąłem.

Do lądowania w Tokio zostało nam kilka godzin. W tym czasie mogłem robić wszystko co mi się podoba.

Od razu jak wstałem poszedłem do samolotowej toalety żeby trochę się ogarnąć. Kilka minut później byłem spowrotem na swoim siedzeniu.

Odblokowałem telefon i zacząłem przeglądać social media co chwilę rozmawiając z moimi znajomymi z trasy. Gdy wszyscy zajęli się sobą, a nam podano śniadanie zacząłem po raz kolejny rozmyślać o moim związku.

Po zjedzonym śniadaniu włączyłem telefon i kliknąłem w niebieską ikonkę z literką S. Wszedłem w kontakt nazwany "Julia" i kliknąłem kamerkę.

Teraz albo nigdy...

Łączyło i łączyło. Niecierpliwiłem się.

Obraziła  się na mnie? Coś jej się stało? Nie ma jej przy laptopie czy telefonie? Jest zaznaczone, że ona jest dostępna.

W końcu pojawiło się video i dźwięk.

-- Hej -- zacząłem.

-- Hej... -- powiedziała i szybko wyłączyła kamerkę.

-- Julia włącz video.

-- Nie. Błagam. Wyglądam okropnie.

-- Proszę. Zrób to.

-- Alan nie -- powiedziała stanowczo -- Po co dzwonisz?

-- Najpierw włącz to.

-- Alan... -- mruknęła.

-- Zrób to dla mnie.

-- Dobra... -- dodała po chwili.

-- Co ci się stało? -- zapytałem gdy zobaczyłem ją w naprawdę okropnym stanie. Miała spuchnięte oczy, a pod nimi sine plamy. Cała jej twarz była blada i wyglądała jakby ledwo żyła. Urody nie dodawały jej nierozczesane włosy.

-- Nic. Nie wyspałam się. Co chcesz?

-- Przemyślałem to o czym wczoraj rozmawialiśmy.

-- I? Alan ja naprawdę przepraszam. Ja nie chciałam. To nie było planowane. To było moje głupie zacho...

-- I... -- przerwałem jej. -- Wybaczam ci. Wiem, że nie zrobiłaś tego specjalnie i umyślnie. Ty jesteś zbyt wrażliwa, aby zrobić takie coś. Zdrada to ostatnie co przyszłoby ci do głowy.

-- Naprawdę? -- zakryła usta dłońmi.

-- Tak.

-- Dziękuję -- odsłoniła usta i moim oczom ukazał się jej uśmiech.

-- A i jeszcze jedno...

-- Tak?

-- W następną trasę lecisz ze mną. Nie możesz odmówić.

-- Obiecuję. Mogę już wyłączyć kamerkę?

-- Dlaczego?

-- Wyglądam strasznie. Nie spałam całą noc.

-- Dlaczego? -- powtórzyłem pytanie.

-- Martwiłam się, że mogę cię stracić. Czekałam na twój SMS czy połączenie. Ciągle miałam telefon obok siebie i nie spuszczałam go z oczu.

-- Naprawdę?

-- Tak, naprawdę... Martwiłam się, że to koniec.

-- Nie wiem co mam powiedzieć. -- zrobiło mi się głupio.

Ona nie spała, przejmowała się i dam sobie rękę uciąć, że płakała podczas gdy ja sobie smacznie spałem.

-- Nic nie mów. Poprostu... Zignoruj to -- machnęła ręką. -- Kocham cię Alan. To była moja wina.

-- Zostawmy to. Tego nie było. Nie wracajmy do tego.

-- Jak chcesz kochanie.

W tamtym momencie wiedziałem, że zrobiłem dobrze wybaczając jej.

I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Where stories live. Discover now